[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.%7łeby wynieść szesnaście milionów z dwudziestu dwóch skrytek, musiałby sięsporo nachodzić do skarbca i z powrotem do samochodu, narażając się na spojrzenia pracowników, którzy wiedzieli, że nie jest klientem ich banku i nie wynajmował u nichskrytek.Kamery wideo zarejestrowałyby jego ruchy.Wzbudziłby podejrzenia. Wiem, dlaczego sam nie wyciągnąłeś tej forsy.Jestem ciekaw, ile ważyszesnaście milionów dolarów. Mogę zaspokoić twoją ciekawość.Po każdym napadzie na bank dostajemydokładny opis skradzionych banknotów o poszczególnych nominałach.Dodajesz to iwiesz, ile papierków w sumie zginęło.Dziewięćset osiemdziesiąt sześć banknotów ważykilogram, nominały nie mają znaczenia  wystarczy pomnożyć.Te szesnaście milionówważy dokładnie pięćset osiemnaście kilogramów.Holman spojrzał na budynek banku, potem na Cecila.Cecil nie odrywał od bankuwzroku.Holman mógłby przysiąc, że oczy jarzyły mu się zielonym blaskiem. Widziałeś tę forsę? Raz poszedłem.Otworzyłem skrytkę trzydzieści siedem zero jeden.Zabrałemtrzynaście tysięcy dolarów i więcej tam nie wróciłem.Bałem się.Cecil z niesmakiem zmarszczył brwi. Nawet się przebrałem, zachowałem się jak kretyn  dodał.Cecil cierpiał na gorączkę złota.Holman nasłuchał się w więzieniu opowieściskazańców o bogactwie.Próbowali nadać swoim fatalnym decyzjom romantycznąotoczkę, porównując się do poszukiwaczy złota na Dzikim Zachodzie.Podniecali się,rojąc o jednym skoku, który urządzi ich na całe życie.Rozmyślali o tym bez przerwy, aż wkońcu nie potrafili myśleć o niczym innym.Dręczyła ich obsesja, która pochłaniała ichbez reszty.Popadali w desperację, która ich ogłupiała.Temu bałwanowi groziła kara zasześć zabójstw pierwszego stopnia, ale on miał przed oczami tylko forsę.Holmandostrzegł w tym szansę dla siebie.Uśmiechnął się. Czego się szczerzysz?  zapytał Cecil. Myślałem, że wiesz, co mi przyjdzie do głowy, zanim sam o tym pomyślę. I wiem.Myślisz sobie, dlaczego ten żałosny skurwiel wybrał właśnie mnie. To by się nawet zgadzało.W lśniących oczach Cecila odmalowała się złość.  A kogo miałem wziąć, moją żonę? Myślisz, że taki plan działania mi odpowiada?Kurwa mać, na pewno bym coś wykombinował, te pieniądze spokojnie sobie leżały!Miałem mnóstwo czasu, ale ty i ta suka postawiliście mnie w podbramkowej sytuacji.Jeszcze tydzień temu czas nie grał roli; teraz zostało mi piętnaście minut, więc do kogomiałem się zwrócić, cholera jasna? Zadzwonić do brata w Denver, a może do chłopaka,który nosi za mną kije golfowe? I co miałem im powiedzieć, pomóżcie mi ukraść forsę zbanku? To zadanie dla ciebie! Nie odpuszczę sobie szesnastu milionów, za nic! Teraz jużwiesz, dlaczego wybrałem ciebie.Bo nikogo innego nie mam.Poza twoim kolesiem Chee.Mam go w garści.Spróbuj mi podskoczyć, a przysięgam na Boga, że ten gość słono za tozapłaci.Cecil opadł na oparcie jakby skończyło mu się paliwo, ale pistolet, który trzymałna kolanach, nawet nie drgnął.Holman skupił wzrok na pistolecie. Przecież zaraz zwiejesz.W jaki sposób pomożesz Chee? Ty wyniesiesz forsę, ja podam ci nazwisko faceta, który mu to gówno podłożył powiem, skąd to wziął, jak i kiedy, wszystko, czego trzeba, żeby oczyścić twego kumpla.Holman skinął głową, jakby potraktował jego propozycję poważnie, potemodwrócił wzrok w stronę banku.Nie chciał się zdradzić przed Cecilem.Wiedział, że Cecilmoże go zastrzelić od razu albo zaczekać, aż dostanie forsę, ale tak czy inaczej Holmanmiał zginąć  ta gadka o ratowaniu skóry Chee to było zwykłe pieprzenie w bambus.Holman zdawał sobie z tego sprawę i Cecil prawdopodobnie o tym wiedział, ale takstrasznie się napalił na tę forsę, że uwierzył we własną bajeczkę, podobnie jak wbił sobiedo głowy, że musi sprzątnąć czterech wtajemniczonych policjantów.W pierwszej chwiliHolman chciał udać, że bierze jego słowa za dobrą monetę, i przy najbliższej nadarzającejsię okazji prysnąć, ale to by oznaczało, że Cecil też się wywinie.A Holman chciał postawićskurwysyna przed sądem za zabicie Richiego.I zaczynał mu świtać pomysł, jak do tegodoprowadzić. Jak to sobie wyobrażasz?  zapytał. Pójdziesz do kierownika obsługi.Uprzedz go od razu, że będziesz musiał obrócićsporo razy  zabierasz zeznania podatkowe i dokumenty sądowe, które złożyłeś tam naprzechowanie.Zażartuj, powiedz, że chyba nie wybierają się na przerwę czy coś w tymrodzaju.Umiesz wciskać kit.  Jasne. Pieniądze w skrytkach są zapakowane do sportowych toreb.Otworzysz narazcztery skrytki.Torba waży dwadzieścia parę kilogramów, po dwie torby na ramiona,niecałe sto kilogramów, taki byk jak ty da sobie radę.Holman nie słuchał go.Myślał o tym, co powiedziała Katherine, kiedy jeszcze byliprzekonani, że to Random jest tym piątym: gdyby udało im się powiązać Randoma zFowlerem, mieliby go w garści.Holman doszedł do wniosku, że gdyby udało mu siępowiązać Cecila z łupem Marczenki, Cecil by się z tego nie wywinął i nie uniknąłbywyroku. Dwadzieścia dwie skrytki, po cztery naraz.To oznacza, że będę musiał obrócićsześć razy, dzwigając sto kilogramów forsy.Myślisz, że mnie nie zatrzymają?  spytał. Myślę, że lepszy rydz niż nic.Jeśli coś pójdzie nie tak, po prostu wyjdziesz.Przecież nie rabujesz tej cholernej forsy, Holman.Po prostu wyjdziesz z banku. A jeśli będą chcieli zobaczyć, co jest w tych torbach? Olejesz ich i pójdziesz prosto do wyjścia.Wezmiemy tyle, ile się da.Holman miał plan.Pomyślał, że może się udać, jeśli tylko starczy mu czasu.Wszystko będzie zależało od tego, czy starczy mu czasu. To trochę potrwa, człowieku.Nie wytrzymam tyle czasu w banku.Mam złewspomnienia. Pieprzyć twoje wspomnienia.Pomyśl o swoim kumplu Chee.Holman wpatrywał się w Cecila, jakby miał przed sobą największego idiotę podsłońcem.Chciał, żeby Cecil upajał się świadomością, że forsa jest na wyciągnięcie ręki.Chciał, żeby wizja złota zaćmiła mu rozum. Pieprzyć Chee.To ja nadstawiam karku.Co będę z tego miał?Cecil patrzył na niego zdumiony, a Holman szedł za ciosem. Połowa forsy dla mnie.Cecil zamrugał.Spojrzał na bank, oblizał usta i znów popatrzył na Holmana. Kurwa, żarty sobie stroisz?  Mówię poważnie.Tak sobie myślę, że coś mi się od ciebie należy, sukinsynu, iwiesz dlaczego.Jak ci się nie podoba, to sam wynoś tę cholerną forsę.Cecil znów zwilżył usta i Holman wiedział, że dał się złapać. Pierwsze cztery torby są moje  powiedział Cecil. Potem, z każdych czterech,jakie wyniesiesz, dostaniesz jedną. Dwie. Najpierw jedną, pózniej dwie. Może być.I masz tu czekać, jak wyjdę z forsą, bo jak nie, to zaraz dam cynkglinom.Holman wysiadł z samochodu i ruszył w stronę banku.%7łołądek podchodził mu dogardła, jakby miał zwymiotować, ale powtarzał sobie w duchu, że uda mu się, jeśli tylkoCecil da mu dość czasu.Wszystko zależało od cierpliwości Cecila.Holman przytrzymał drzwi wychodzącej z banku kobiecie.Uśmiechnął się do niejmiło, potem wszedł do środka i zlustrował pomieszczenie.Na ogół w bankach panowałtłok w porze przerwy na lunch, ale już dochodziła czwarta.Tylko pięciu klientów stało wkolejce do dwóch okienek.Z tyłu, za stanowiskami kasjerów przy biurkach siedziały dwiepanie, prawdopodobnie kierowniczki, a w holu przy stoliku dyżurował młody mężczyznazajmujący się obsługą klientów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl