[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.No to mu powiedziałam, gdzie jesteśmy.A potem lord Flood wyszedł zciemności z tekstem:  Co? Co? Co?.Ja na to:  Księżna wróciła na poddasze.A on:  Grozi jej niebezpieczeństwo.Musimy iść.A ja:  Wyluzuj, waćpan, bo mój ukochany ninja jedzie tu już swoją wypasionafurą.Na to Flood:  Okej.Teraz widzę, że moja fascynacja lordem Floodem była jedynie dziecinnymzauroczeniem, które nigdy nie mogło zostać odwzajemnione, bo on nie widzi światapoza księżną.Zrobiło się więc trochę niezręcznie, kiedy pojawił się Steve, a ja musiałamuspokoić lorda Flooda i posadzić go na tylnym siedzeniu, żeby pokazać, żeprawdziwym uczuciem pałam tylko do Psa Fu, dawniej znanego jako Steve.Kiedy weszliśmy na poddasze, okna były otwarte, ale nie paliło się żadne światło.Flood kazał nam podjechać przecznicę dalej, a potem wysiedliśmy iwróciliśmy piechotą.Ruszył biegiem i zasunął:  Elijah jest na górze.Dorwał ją.Ja na to:  To po nią idz.A Steve:  Nie, ja po nią pójdę.I wyciągnął z bagażnika długi płaszcz.Cały był w jakichś guzkach czy czymś, więc powiedziałam:  Aadny płaszcz, alewiesz, wampir..Steve na to:  To diody ultrafioletowe.Jak to światło, którym wcześniejprzypaliliśmy wampiry.Odparłam:  Fajnie!.Steve zaczął wkładać ten płaszcz, ale Flood go zatrzymał i powiedział:  Usłyszy,że wchodzisz po schodach.Ja pójdę.Steve na to:  Nie możesz, bo ciebie też poparzy.A Flood:  Wcale nie.No i poszli do samochodu, żeby poskładać odlotowy strój ze starej maskigazowej, bluzy z kapturem, rękawiczek i w ogóle, aż Flood był cały zakryty.Włożyłdługi płaszcz z tymi szklanymi guzkami i wyglądał jak cenobita z Hellraisera.Steve powiedział:  Nie włączaj, dopóki nie będziesz pewien, że jest przykryta.Ipodał Floodowi czarny brezent i kij baseballowy, przez co nie wyglądał już tak fajnie,ale pewnie to było konieczne.Właśnie miałam spytać, co zrobi, żeby tamten go nie usłyszał, kiedy rozległ siękrzyk księżnej, a Flood przebiegł przez ulicę, wdrapał się mniej więcej do połowybudynku, potem odwrócił się i zbiegł na dół, przemknął przez ulicę, wbiegł na swójbudynek i wpadł do mieszkania przez okno, nogami w przód.Aż jęknęłam:  O rany.A Steve i Jared:  O rany.Sekundę pózniej usłyszeliśmy łoskot, w oknach poddasza zapaliło się fioletoweświatło i po chwili stary wampir wyleciał z okna, cały w płomieniach, i zaczął spadaćjak pieprzona kometa! Wylądował na nogach pośrodku ulicy, syknął i popatrzył nanas, a wtedy Steve podniósł jeden ze swoich ultrafioletowych reflektorów i wampirzwiał do zaułka po drugiej stronie ulicy, tak szybko, że wyglądał jak plama.Potem Flood wyszedł z budynku, niosąc księżnę, owiniętą czarnym brezentem ibezwładną jak szmaciana lalka.Steve powiedział:  Zanieś ją do samochodu.A ja spytałam:  Nakarmiłeś Cheta?. A Jared:  Halo, Abby, inne wampiry.Ja na to:  Zamknij się.Wiem.Wszyscy zapakowaliśmy się do samochodu Steve a i zawiezliśmy Flooda iksiężnę do hotelu przy Van Ness, za który Steve zapłacił swoją Visą, wykazując sięhojnością i dojrzałością.To był jeden z tych moteli, w których masz własne wyjście na parking, więc niktnie widzi cię w holu.Flood zaniósł księżnę do pokoju, a my wzięliśmy trochę rzeczy,które Steve wiózł w bagażniku.To było bardzo smutne.Flood głaskał księżnę po policzku i próbował jąobudzić, ale ona nic.Powiedział:  Abby, ona musi się pożywić.Nie prosiłbym o to, aleon zrobił jej jakąś krzywdę.I ja bym się zgodziła, ale Steve mnie odciągnął, wziął chłodziarkę turystyczną,którą kazał nam przynieść, i wyjął z niej torebki z krwią.Podał je Floodowi i powiedział:  Zabrałem je ze szpitala uniwersyteckiego.Mogą mnie za to wywalić ze szkoły.A Flood na to:  Dzięki.Zrobił zębami dziurkę w jednej z torebek i zaczął wyciskać krew na wargiksiężnej.I wtedy się rozpłakałam.Były cztery torebki i kiedy sięgnął po ostatnią, Steve powiedział:  Ty musisz jąwypić.A Flood na to:  Nie ma mowy, to dla niej.A Steve:  Wiesz, że musisz.W końcu Flood pokiwał głową i sam wypił tę ostatnią torebkę, a potem poprostu przy niej siedział i głaskał ją po włosach.Potem Steve powiedział:  Tommy, wiesz, że mogę cofnąć twój wampiryzm.Jestem prawie pewien, że ten proces działa.A Flood tylko na niego spojrzał i pokiwał głową.To było bardzo smutne.Potemksiężna zaczęła jęczeć, otworzyła oczy i zobaczyła wampira Flooda.Powiedziała:  Hej,słonko.Tak po prostu.A ja znowu zaczęłam płakać jak ostatnia beksa.Stevewyprowadził mnie i Jareda do samochodu, żeby dać im trochę oddechu.Rzucił:  Zrobiłem to dla ciebie ze swojej kurtki.I nałożył mi skórzaną,motocyklową kurtkę, pokrytą tymi szklanymi diodami.Była dość ciężka od baterii wpodszewce, ale bardzo fajna.Powiedział:  W tym będziesz bezpieczna.Włącznik jest wzatrzasku na lewym rękawie.Sciśnij, a te światełka się zapalą.Nie zrobią ci nic złego, ale powinnaś nosić ciemne okulary, żeby chronić siatkówkę.Potem włożył mi totalnie cybernetyczne okulary przeciwsłoneczne i mniepocałował.A ja odpowiedziałam pocałunkiem, mocnym, z języczkiem.W końcu sięodsunął, delikatnie jak motyl.No to go strzeliłam z liścia, żeby sobie nie pomyślał, żejestem łatwa.Ale żeby nie pomyślał, że jestem zimna, wskoczyłam na niego i objęłamgo nogami, a potem jakby przypadkiem przewróciłam go na ziemię i jakbyprzypadkiem zaczęłam go bzykać przez ubranie na chodniku, ale wtedy zapaliły sięświatełka na mojej kurtce, przez okna hotelu zaczęli wyglądać ludzie i w ogóle, więcJared zakończył tę szczególną, romantyczną chwilę, wyłączając światełka i odciągającmnie.Powiedziałam:  Jesteś najlepszy, Fu!.A on na to:  Co?.Bo jeszcze mu nie powiedziałam, że teraz nazywa się Pies Fu.Ale potem oznajmił, że musi wrócić do domu i się zameldować, bo inaczej jegorodzice dostaną szajby.I kazał mi pilnować pani i pana, dopóki nie wróci, a takżenamówić ich na przemianę, jeśli się tylko da.Popieściliśmy się jeszcze trochę namasce hondy, a potem on odjechał w zimną samotność nocy, jak przystało nasuperbohatera.(Cały efekt popsuł trochę fakt, że zabrał się z nim Jared).Poszłam z powrotem na górę i usiadłam na łóżku pani i pana, żeby ichpopilnować i posłuchać.Rozmawiali cicho, ale ich słyszałam.Wampir Flood powiedział:  Może powinniśmy spróbować?.A księżna na to:  Czego, tego leczenia? Tommy, to się nie może udać.Widziałeś, co potrafię, wiesz, co sam potrafisz.To nie jest biologia, tylko magia. Może nie.Może to nauka, której jeszcze nie znamy. To bez znaczenia.Nawet nie wiemy, czy to działa. Powinniśmy spróbować. A czemu mielibyśmy próbować? Jesteś nieśmiertelny dopiero parę tygodni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl