[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.LRT I to życie we dwoje, wystÄ™pne w oczach Å›wiata, Å›wiÄ™te w oczach Jacqu-eliny, która z caÅ‚Ä… wiarÄ… i zaparciem siÄ™ siebie afiszowaÅ‚a je przy każdejzdarzonej sposobnoÅ›ci trwaÅ‚o dość dÅ‚ugo, a miÅ‚ość Chantenaya nie zmniej-szaÅ‚a siÄ™ wcale i pani de Montépreux nie zamarzyÅ‚a nawet nigdy, ażebyprzypomnieć ksiÄ™ciu jego wÅ‚asne sÅ‚owa:  Czy pani chcesz być.księżnÄ…?Spotkanie Noris w korytarzu cyrku, starcie, które siÄ™ skoÅ„czyÅ‚o zranieniemGardanne'a, haÅ‚as dokoÅ‚a ksiÄ™cia i jego nazwiska, zestawionego z nazwi-skiem panny Féraud, co psuÅ‚o humor Renému, wszystko to musiaÅ‚o takżezmienić usposobienie Jacqueliny.Hrabina nie byÅ‚a wcale zazdrosnÄ…, a jednak stopniowo zaczęła uczuwaćzazdrość.WiedziaÅ‚a doskonale, że René kochaÅ‚ Noris.Ten romansik, jeden z tych tysiÄ…ca trzech romansów, których paryzkiDonżuanik byÅ‚ kiedyÅ› bohaterem, zrazu bardzo dobrze usposobiÅ‚ paniÄ… deMontépreux.WydaÅ‚o jej siÄ™ zabawnem, że byÅ‚a kochanÄ… przez czÅ‚owieka, dla któregojedna z najpiÄ™kniejszych dziewczÄ…t swojego czasu, chciaÅ‚a siÄ™ życia po-zbawić.ZresztÄ…, poprawna nieczuÅ‚ość ksiÄ™cia nie zmieniÅ‚a siÄ™ wcale: wspo-mnienie Noris byÅ‚o mu najzupeÅ‚niej obojÄ™tnem.Tak, obojÄ™tnem kiedyÅ›, to pewna.Ale dziÅ›.Jacquelina dostrzegÅ‚a, iżrzeczy przybraÅ‚y innÄ… postać.Książę marzyÅ‚ teraz o tej Noris.Dlaczego? Ach, dlaczego!.WytÅ‚oma-czyć fantazyÄ™, czy podobna?LRT ZaczÄ™to znowu mówić o Noris w dziennikach.Sama nawet Jacquelina, zniezrÄ™cznoÅ›ciÄ… wÅ‚aÅ›ciwÄ… wszystkim zazdrosnym, mówiÅ‚a zbyt wiele o niejRenému, już to, ażeby go podrażnić, już to, ażeby go wybadać.Książę, z każdÄ… chwilÄ… czuÅ‚ siÄ™ bardziej przejÄ™ty tem wspomnieniem,coraz częściej obraz Noris stawaÅ‚ mu przed oczyma.To podniecenie, jakiezwykÅ‚ powodować rozgÅ‚os publiczny, te ciÄ…gÅ‚e docinki w pismach, ta po-czytność drukowanego sÅ‚owa, zrodziÅ‚y w panu de Chantenay dziwne uczu-cie: zaczÄ…Å‚ siÄ™ przymuszać, sam nie wiedziaÅ‚ dlaczego, ażeby tylko nie pra-gnąć ponownego zobaczenia Noris.Ta piÄ™kna kobieta, po dwakroć plwajÄ…ca mu w oczy pogardÄ…, drażniÅ‚ago, jak przeciwnik, nad którym chciaÅ‚by zapanować w pojedynku, jak koÅ„,którego chciaÅ‚by poskromić.Każda trudność jÄ…trzyÅ‚a tego mÅ‚odzieÅ„ca.W jego fantazyi  nie mogÄ…cej zdobyć siÄ™ na szczere uczucie  szcze-rość uczucia  frazes Å›mieszny i stary jak Å›wiat  stawaÅ‚o teraz widmowzgardzonej.A na domiar wszystkiego, Jacquelina przybyÅ‚a wÅ‚aÅ›nie, ażebypomimo woli zbudzić uÅ›pionÄ… żądzÄ™! Ach, widziaÅ‚am tÄ™ paÅ„skÄ… Noris.Na operze.wczoraj.Wcale niebrzydka.Wcale na swojem miejscu!.KazaÅ‚am jÄ… nawet prosić przez hra-bicza de Martan o adres jej magazynierki. Jacquelino! Cóż wielkiego!  odparÅ‚a hrabina Renému, który chciaÅ‚ siÄ™ nibygniewać  to ci siÄ™ nie powinno nie podobać, że spostrzegÅ‚am, iż pannaFéraud ma dużo gustu, bardzo dużo gustu ma ten twój dawny ideaÅ‚.LRT Nawet żarty Jacqueliny drażniÅ‚y pana de Chantenay.W tym poruszonym popiele, znalazÅ‚ jeszcze zdumiony kilka iskier palÄ…-cych, pomimo caÅ‚ego zapomnienia.Nie podobaÅ‚o mu siÄ™, że mówiono o Noris, a jednak rodziÅ‚y siÄ™ w nimodlegÅ‚e i dotÄ…d niezatarte wspomnienia gdy mu o niej mówiono.Pani de Montépreux zapytaÅ‚a go pewnego razu zÅ‚oÅ›liwie: Wiesz, kto jest twoim nastÄ™pcÄ… u panny Féraud? Dawniej takie pyta-nie byÅ‚oby dlaÅ„ najzupeÅ‚niej obojÄ™tnem.Teraz sprawiÅ‚o mu uczucie przykroÅ›ci.Dość jednak umiaÅ‚ panować nadsobÄ…, ażeby uczucia tego nie zdradzić. Nic mnie to nie obchodzi; nie zajmujÄ™ siÄ™ wcale pannÄ… Féraud odparÅ‚ chÅ‚odno.Jacquelina patrzaÅ‚a naÅ„ jasnemi oczyma, zazdrosna, jak gdyby chciaÅ‚apodchwycić jakÄ… myÅ›l ukrytÄ…. Otóż  rzekÅ‚a  zdaje mi siÄ™, że panna Féraud powzięła kaprys.zagięła parol.a może nawet zakochaÅ‚a siÄ™ na seryo w.w twoim kuzynieFerdys.Tak, mój drogi René! W Rajmundzie? Tak jest.Pan Rajmund nie opuszcza prawie paÅ‚acyku przy ulicy Jout-froy.Marsan mi to powiedziaÅ‚. Ciekawa rzecz, po co siÄ™ Marsan w to wtrÄ…ca? Jeżeli go to bawi, to i cóż wielkiego!.A ciebie to gniewa?Wiadomość ta widocznie gniewaÅ‚a Renégo, i pani de Montépreux spo-strzegÅ‚a z gÅ‚Ä™bokÄ… boleÅ›ciÄ…, że Chantenay mógÅ‚ stać siÄ™ zazdrosnym i bar-dzo nawet zazdrosnym o Noris.LRT Zazdrosnym, czy przygnÄ™bionym?.Och! Widocznie nie mile oddziaÅ‚aÅ‚a na niego wiadomość, że RajmundbyÅ‚ w Å‚askach panny Féraud, jako przyjaciel wielbiciel, czy w jakim innymcharakterze.Nie chciaÅ‚ niby o niej myÅ›leć, nie chciaÅ‚ o niej rozmawiać, a jednak,wzburzona Jacquelina dostrzegÅ‚a, że pomimowoli, prawie z uporem, wracaÅ‚do tego, co jak mówiÅ‚a stanowiÅ‚o zabawkÄ™ dla hrabicza de Marsan, do tychczÄ™stych wizyt Rajmunda u Noris. Ach, wiÄ™c i on także zaskarbiÅ‚ sobie wzglÄ™dy panny Féraud?.Cóżna to wielki książę? Wielki książę Wasyl jest na Kaukazie.w stepach kirgizkich, Bógwie gdzie.Nie ma agentów, którzyby mu donosili o fantazyach i o każ-dym kroku jego metresy.Ale doprawdy, drogi mój René, ta Noris utkwiÅ‚aci w sercu nie żartem, jeżeli nie mówiemy o niczem innem jak tylko o niej,od samego twego przybycia do mnie. Czyjaż w tem wina?  odparÅ‚ książę. Czyż ja zaczÄ…Å‚em pierwszymówić o niej?UczuÅ‚, że powinien przybrać znowu caÅ‚y swój chłód dyplomatyczny,ażeby bÄ…dz co bÄ…dz utwierdzić paniÄ… de Montépreux w mniemaniu, że No-ris byÅ‚a dlaÅ„ najzupeÅ‚niej obojÄ™tnÄ… [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl