[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W dawnych czasach żywiły się one łatwo dostępnymi w bulionie cząsteczkami organicznymi.Aatwe życie skończyło się, gdy pokarm organiczny, gromadzący się powoli w bulionie pod wpływem energiiświecących od wieków promieni słonecznych, caikowicie się wyczerpał.Pewien rodzaj maszyn przetrwania, obecniezwanych roślinami, sam zaczął wykorzystywać światło słoneczne do budowy złożonych cząsteczek z prostychskładników, naśladując, tyle że z większą prędkością, procesy syntezy, które zachodziły przedtem w bulioniepierwotnym.Inny rodzaj, znany obecnie jako zwierzęta, odkrył , że można eksploatować rezultaty chemicznegotrudu roślin, zjadając je lub zjadając inne zwierzęta.Oba główne rodzaje maszyn przetrwania opanowywały corazbardziej pomysłowe sztuczki, by na najrozmaitsze sposoby poprawić swoją sprawność życiową: nieustannieotwierały się w tej dziedzinie nowe możliwości.Odgałęziały się wciąż nowe podrodzaje i podrodzaje podrodzajów,każdy z nich celujący w wyspecjalizowanym sposobie życia: w morzu, na lądzie, w powietrzu, pod ziemią, nadrzewach czy wewnątrz innych żyjących stworzeń.To rozgałęzianie się poskutkowało niezmierną i zdumiewającąróżnorodnością zwierząt i roślin, z którą mamy dziś do czynienia.Zarówno rośliny, jak i zwierzęta stały się z czasem organizmami wielokomórkowymi, zawierającymi wkażdej komórce kopię kompletu wszystkich swoich genów.Nie wiemy kiedy to się stało, ani dlaczego, ani ilekroć.Niektórzy stosują metaforę kolonii i opisują organizm jako kolonię komórek.Ja wolę traktować organizm jakokolonię genów, komórkę zaś jako dogodną jednostkę roboczą genowego przemysłu chemicznego.Nawet będąc koloniami genów, pod względem swoich zachowań organizmy bezsprzecznie zyskały własnąodrębną indywidualność.Zwierzę porusza się jak skoordynowana całość, jak jednostka.Subiektywnie odbieramsamego siebie jako jednostkę, a nie kolonię.Należało się tego spodziewać.Geny, które współpracują z innymi, byłyprzez dobór naturalny faworyzowane.W zawziętym współzawodnictwie o trudne do zdobycia zasoby, wbezlitosnych zmaganiach, by pożreć inne maszyny przetrwania, a jednocześnie samemu nie zostać pożartym,musiała istnieć zachęta raczej do centralnej koordynacji, a nie do anarchii wewnątrz wspólnego organizmu.Koewolucja genów powiązanych zawiłymi wzajemnymi zależnościami doszła obecnie do takiego stanu, żewspólnotowa natura pojedynczej maszyny przetrwania jest już prawie nie do rozpoznania.W istocie wielu biologówjej nie rozpoznaje i nie zgodzi się z moim poglądem.Szczęśliwie dla, jak to określają dziennikarze, wiarygodności reszty tej książki, odmowa przyznania miracji ma głównie akademickie podłoże.Tak jak przy omawianiu działania samochodu niezręcznie jest mówić okwantach i cząstkach elementarnych, tak przy omawianiu zachowania maszyn przetrwania bezustanne angażowaniepojęcia genów bywa nużące i zbędne.W praktyce, dla lepszego zrozumienia, wygodniej jest przyjąć, że toindywidualny organizm jest tym tworem, który stara się zwiększyć liczbę swoich genów w przyszłychpokoleniach.Język, którym zamierzam się posługiwać, będzie językiem praktycznym.Toteż jeśli nie zostaniepowiedziane inaczej, zwroty zachowanie altruistyczne i zachowanie egoistyczne będą oznaczać zachowanie sięjednego zwierzęcia wobec drugiego.Rozdział ten traktuje o zachowaniu - sprawności w wykonywaniu szybkich ruchów, wykorzystywanejgłównie przez zwierzęcą gałąz maszyn przetrwania.Zwierzęta stały się aktywnymi, ofensywnymi nośnikami genów:maszynami genowymi.Charakterystyczną cechą zachowania w tym sensie, w jakim tego terminu używająbiologowie, jest jego szybkość.Rośliny poruszają się również, ale bardzo powoli.Oglądane na przyspieszonymfilmie rośliny pnące przypominają aktywnie poruszające się zwierzęta.Lecz w rzeczywistości większość ruchówroślin związana jest z nie dającym się odwrócić procesem wzrostu.Zwierzęta natomiast wykształciły szybsze o setkii tysiące razy sposoby poruszania się.Co więcej, wykonywane ruchy są odwracalne i mogą być powtarzanenieskończoną ilość razy.Urządzeniem, które powstało u zwierząt i pozwalało im wykonywać szybkie ruchy, był mięsień.Mięśnie tosilniki, które - jak silnik parowy czy spalinowy - używają energii chemicznej zgromadzonej w paliwie chemicznymdla spowodowania mechanicznego ruchu.Różnica polega na tym, że w mięśniu bezpośrednia siła mechanicznapojawia się w postaci napięcia mięśniowego, a nie ciśnienia gazu, jak dzieje się to w silniku parowym czyspalinowym.Lecz podobnie jak silniki, mięśnie przykładają siłę do cięgieł i dzwigni osadzonych przegubowo.Naszymi dzwigniami są kości, cięgłami ścięgna, a przegubami stawy.O mechanizmie działania mięśni na poziomiemolekularnym wiadomo już całkiem sporo, mnie jednak bardziej interesuje kwestia przebiegu skurczówmięśniowych w czasie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]