[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie uważała tego za dziwne.Prawdziwej matkinikt oczywiście nie mógł jej zastąpić, lecz nie było powodu, żeby nie mogła mieć ich więcej,przy czym każda spełniałaby w jej życiu inne funkcje.Nocny Cień miała silną osobowość, ajej mistrzowskie opanowanie magii oraz umiejętność odkrywania jej tajemnic stanowiły silnąpokusę dla dziewczynki - łatwo było jej zaimponować.Nocny Cień uratowała ją przedRydallem.Ze względu na jej bezpieczeństwo sprowadziła ją do Wielkiej Czeluści.Uczyła jąsztuki magii, aby mogła pomóc swemu ojcu.Okazała się dobrą przyjaciółką i mądrymdoradcą.Czy Mistaya mogła spodziewać się czegoś więcej?A jednak zdarzały się chwile, kiedy dopadały ją wątpliwości.Nachodziły ją główniewtedy, gdy pojawiała się salamandra, przychodząc do niej codziennie pod osłoną nocy.Choćnie rozpaczała już z powodu rozstania z rodzicami, a nawet z Questorem Thewsem iAbernathym, to jednak stała obecność salamandry przypominała jej, że poza granicamiWielkiej Czeluści istnieje inne życie, które wciąż na nią czeka.Mimo starań nie potrafiłaodsunąć od siebie wspomnień tamtego życia.Co prawda Gwizdek nigdy nie powiedziała aninie zrobiła niczego, co mogłoby w jakiś sposób wywrzeć na nią wpływ, Mistaya jednakwiedziała, że salamandra jest tam po to, aby się upewnić, czy nie zapomniała.Nie było toprzyjemne, lecz musiała się z tym pogodzić, gdyż w pamięci wciąż nosiła ostrzeżenie MatkiZiemi przed czekającymi ją niebezpieczeństwami oraz obietnicę, że może liczyć na pomocsalamandry, o ile nie zapomni jej raz dziennie wzywać.Starała się zatem utrzymaćrównowagę, za dnia pogrążając się coraz bardziej w studiowaniu magii u Nocnego Cienia,nocą zaś starając się znosić obecność drobnych fragmentów życia, które zostawiła za sobą.Gwizdek nigdy jej nie zawiodła.To prawda, że utrzymywanie obecności salamandryw sekrecie było ryzykowne.Nocny Cień nie byłaby z tego zadowolona, ale czy to była jejsprawa? Od czasu do czasu Mistai zdawało się, że widzi Gwizdka, jak ją obserwuje w czasiejej zajęć, wtopiona w mgłę i szarość, ukryta pośród drzew dżungli.Dostrzegała małefragmenty jej ciała: raz było to oko, innym razem łapa, a kiedy indziej uszy lub nos.Salamandra przychodziła do niej nocą, odpowiadając na jej nawet najcichszy szept, siadającnieopodal w zasnutym mgłą mroku, prawie tak ulotna jak opary, z których się wynurzała.Stary dobry Gwizdek, zwykła wówczas do niej przemawiać.I uśmiechała się, gdy tamtamerdała ogonkiem.Wątpliwości ożywały także przy innych okazjach, choć nie149miały one nic wspólnego z Gwizdkiem.Najbardziej niepokojący był upór, z jakimNocny Cień nalegała na tworzenie potworów.Na początku były tylko dwa iMistaya przyjęłazadanie jako naturalną część doświadczenia, które ma zdobyć w trakcie nauki.W końcuprzecież wszystkie jej wysiłki sprowadzały się do kreowania rzeczy niezwykłych.Dziewczynka wespół z wiedzmą zamieniała kamienie w ciekły metal, kwiaty w motyle, apyłki kurzu w tęczę.Pod wpływem ich działań owady zaczynały mówić, a myszy latać.Mistaya odkryła nawet, w jaki sposób śpiewać, aby dzwięk jej głosu wypełniał powietrzekolorami.Doszła zatem do wniosku, że tworzenie monstrów aż tak bardzo się znowu od tegowszystkiego nie różni.Na samym początku pobytu tutaj została przecież poinformowana, żebędzie robiła to, czego może nie rozumieć, ale będzie musiała się z tym pogodzić bezzadawania zbędnych pytań.Tak też robiła.Spróbuj wyobrazić sobie coś, przeciwko czemunie można się bronić, zachęcała ją wiedzma.Mistaya zaczęła od istot, o których czytała wksiążce przywiezionej przez jej ojca ze starego świata, książce schowanej w jego prywatnejbibliotece i zupełnie zapomnianej.Tytuł mówił coś o mitologii czy mitach albo czymś takim.Książka była intrygująca zarówno ze względu na swój temat, jak i na dziwacz-ność języka,jakim została napisana.Mistaya przeczytała ją szybko i odłożyła na półkę, lecz wciąż nosiław pamięci obrazy opisanych w niej potworów.Olbrzym, który czerpał siłę z ziemi.Sobowtór,który potrafił upodobnić się do każdej żywej postaci.Swoje dwa pierwsze stwory zbudowała,wzorując się na tych postaciach.Nie były to nawet potwory, a jedynie coś, co cechowałanieludzka siła.Nocny Cień wydawała się zadowolona z jej wysiłków - aż do dzisiaj.Dzisiajniespodziewanie oznajmiła, że pragnie, aby Mistaya stworzyła trzeciego potwora, który mabyć tym razem mniej ludzki i potężniejszy od dwóch poprzednich.Po raz pierwszy od swegoprzybycia Mistaya podała w wątpliwość jej polecenie.Po co stwarzać trzeciego potwora? Jakijest cel tego ćwiczenia, skoro wykonała je już dwukrotnie? Przez chwilę myślała, że NocnyCień się zdenerwuje.Oblicze jej pociemniało, a na szczupłej szyi pokazały się napięteścięgna.Odwróciła się wtedy na krótką chwilę, tak że twarz stała się niewidoczna, lecz zarazpotem znowu patrzyła na dziewczynkę.- Posłuchaj mnie, Mistayo - odezwała się.Była spokojna i opanowana.- Miałamnadzieję zaoszczędzić ci tego, lecz chyba mi się to nie uda.Rydall i jego czarodziej jużzdążyli zaatakować twego ojca.Wysłali przeciwko niemu twory magii i zmusili go do użyciaw swojej obronie magii Questora Thew-sa i Paladyna.Jak dotąd wyszedł zwycięsko z tejwalki.Jednak mag Rydalla przywoła jeszcze potężniejsze siły.W końcu twój ojciec może niebyć w stanie się obronić.Wówczas ty będziesz musiała wkroczyć na scenę.Najlepszą obronąprzed potworem jest drugi potwór.Oto cel tego ćwiczenia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]