[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Brat i siostra -a na tym zdjęciu jeszcze lepiej było widać, że są rodzeństwem - uśmiechali się szeroko.Tyleże uśmiech Nikki był jakby spięty i mówił wyraźnie „pospieszcie się z tym zdjęciem, bo mamtego powyżej uszu”.Nauczyłam się rozpoznawać to niemal niedostrzegalne skrzywienie ust,oglądając niezliczone polaroidowe fotki mojej nowej twarzy z sesji zdjęciowych.- To - powiedział Steven o zdjęciu - było zrobione jakiś rok przedtem, zanim uznałaś,że wstydzisz się ze mną pokazywać.No i z mamą.Jeszcze zanim samochód tej agentki odtalentów zepsuł się za miastem i zobaczyła cię w sklepie.I zanim zapytała, czy myślałaśkiedyś, żeby zostać modelką.Pamiętasz? Nawet się nie obejrzeliśmy, a już podpisała z tobąkontrakt na nową twarz Starka.Potem widywałem cię tylko na okładkach czasopism.Kiwnęłam głową.Teraz mu wierzyłam.To było tak bardzo w stylu Nikki, jaką znałam- tej, która trzymała tylko własne zdjęcia i wycinki o samej sobie.Po prostu musiało to byćprawdą.- Okej - powiedziałam cicho, oddając portfel Stevenowi.- Przepraszam.Oczywiście, że jesteś moim bratem.Nie.nie chodzi o to, że ci niewierzyłam.- Choć naprawdę nie wierzyłam.- Po prostu.Po prostu musiałam sprawdzić.Przychodziła tu cała masa świrów, opowiadających niestworzone rzeczy.Więc.czego siędowiedziałeś do tej pory? O.hm.mamie?- Że nikt jej nie widział ani z nią nie rozmawiał od czasu twojego wypadku.-Wypowiedział słowo „wypadek”, jakby w ogóle nie wierzył, że go miałam.- Od tamtej porynie korzystała też z kart kredytowych.I nie płaciła rachunków.Lulu zachłysnęła się powietrzem.- O Boziu! - wykrzyknęła.- Widziałam kiedyś taki odcinek Prawa i porządku! Ktośzawiadomił policję?Posłałam jej ostrzegawcze spojrzenie.No bo przecież mówiłyśmy o matce tegochłopaka, nie o jakimś serialu telewizyjnym.Nie chciałam, żeby się zdenerwował.A wkażdym razie bardziej niż do tej pory.Lulu zauważyła moje spojrzenie, ale najwyraźniej nie skumała, że to, co mówi,mogłoby kogokolwiek wyprowadzić z równowagi.- A jeśli doszło do przestępstwa? W tym odcinku Prawa i porządku wszyscy myśleli,że zaginiona kobieta uciekła z chłopakiem, a tak naprawdę ona cały czas leżała w kanapie.Chłopak walnął ją w głowę i ukrył tam ciało! Twoja mama też może leżeć zamknięta wkanapie.Czy ktoś to sprawdził?- Lulu! - rzuciłam surowo.- Zawiadomiłem miejscową policję, kiedy wróciłem do domu i zorientowałem się, żejej nie ma - odparł Steven.Zrozumiałam, że nie ruszają go słowa Lulu, bo znów ją ignorował.- Próbowałem się do ciebie dodzwonić i spytać, czy się nie odzywała, ale nieodpowiadałaś na moje telefony.Więc musiałem przy jechać.Przygryzłam dolną wargę.Co mogłam mu powiedzieć? Dzwonił na komórkę Nikki,zignorowałam go więc jak tysiące innych.Na szczęście Steven mówił dalej, nie czekając namój komentarz.- Gliny powiedziały, że nic nie mogą zrobić.Ich zdaniem jeśli kobieta nie używa kartkredytowych, nie odbiera komórki i porzuca znienacka mieszkanie i firmę, to żadneprzestępstwo.Pewnie pojechała na wakacje, nic nikomu nie mówiąc.I zabrała ze sobą psy.- No właśnie - powiedziałam z nadzieją.- Może tak zrobiła.- Uważasz, że mama tak po prostu wyjechała, nie zawiadamiając żadnego z klientów,że jej nie będzie? Nie odwołała żadnych terminów.Nie zapłaciła czynszu za mieszkanie aniza salon.Naprawdę uważasz, że ktoś, kto tak bardzo dba o swoją firmę jak nasza matka,zrobiłby coś takiego? Wyjechałby sobie na wesołe wakacje i nawet by się nie zatroszczył, ktoobsłuży jej umówionych klientów?- Naprawdę myślisz - zapytała Lulu, otwierając szeroko oczy - że wasza mama.zaginęła? Nikt nie ma pojęcia, gdzie może być?- Nikt, z kim rozmawiałem - potwierdził Steven.- Nikki była moją jedyną nadzieją.Ale zdaje się - spojrzał na stojącą przed nim kawę, która już dawno wystygła - że to byłastrata czasu.- Może poproszę o wydruk z przychodzących rozmów, czy coś w tym rodzaju -zaproponowałam.Rozpaczliwie chciałam pomóc mu w jakikolwiek sposób.Był takizmęczony i smutny.- Sprawdzimy, czy twoja.to znaczy, mama, nie dzwoniła.Możeoperator mógłby ustalić, skąd przyszło to połączenie.- Mogą namierzyć jej pozycję na podstawie położenia przekaźników - powiedziałaLulu.Kiedy oboje spojrzeliśmy na nią, rzuciła: - To też widziałam w odcinku Prawa iporządku.- A potem dodała: - Och, i mogłabyś wynająć prywatnego detektywa, Nikki! Mójtata ich zatrudniał, żeby śledzili mamę, kiedy myślał, że go zdradza.- Uśmiechnęła siępromiennie do Stevena.- A potem rodzice się rozwiedli.Byłam pewna, że jeśli choć raz oglądał Wiadomości na wesoło, doskonale o tymwiedział.Ale Steven w ogóle nie zwracał uwagi na Lulu.- Nie chcę, żeby Nikki robiła cokolwiek, co mogłoby być dla niej kłopotliwe - rzuciłsztywno.- To żaden problem - powiedziałam.- Zatrudnię prywatnego detektywa, żebyposzukał.mamy.Mogłabyś polecić mi kogoś naprawdę dobrego, Lulu? Skoro masz z nimidoświadczenie.- O tak - odparła, migocząc
[ Pobierz całość w formacie PDF ]