[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Theo zaskoczył jego własny chichot, ale sytuacja była na swój sposób zabawna.MożeLloyd miał rację, może cały wszechświat jest bryłą, a czas jest niezmienny.Theo pomyślał ozrobieniu czegoś dzikiego i szalonego, ale potem, po spokojnym rozważeniu sprawy iwszystkich opcji oraz przemyśleniu własnych motywów, skończyło się tak, jak gdyby danakwestia nigdy nie została poruszona.Film jego życia toczył się dalej, klatka po z góry ustalonej klatce. 21Michiko i Lloyd nie planowali mieszkać razem przed ślubem, ale od śmierci Tamiko, pozaczasem spędzonym w Tokio, Michiko praktycznie codziennie lądowała w jego mieszkaniu.Wzasadzie od czasu Futurospekcji, do której doszło osiem dni wcześniej, w domu była tylkokilka razy i były to krótkie wizyty.Wszystko, co tam widziała, doprowadzało ją do łez: małebuciki Tamiko na dywaniku przy drzwiach; jej lalka Barbie siedząca na jednym z krzeseł wsalonie (Tamiko zawsze zostawiała swoją Barbie wygodnie usadowioną); obrazki malowanejej palcami, przypięte magnesem do lodówki; a nawet ściana, na której Tamiko napisała swojeimię markerem i której nie udało się do końca wyczyścić.Przenieśli się zatem do Lloyda, by uniknąć wspomnień.Niemniej jednak Michiko nadal odpływała, wpatrując się w przestrzeń.Lloyd z ciężkimsercem patrzył na jej smutek, ale wiedział, że nic nie może zrobić.%7łe będzie tak rozpaczaćprawdopodobnie już zawsze.Poza tym naturalnie nie był ignorantem: miał za sobą lekturę stert artykułów opsychologii i związkach.Obejrzał nawet sporo programów Oprah i Giselle.Wiedział, że niepowinien mówić takich rzeczy, ale słowom zdarzało się po prostu wypsnąć, wyrwać nimzdążyło się je przemyśleć.A chciał po prostu wypełnić ciszę, jaka dzieliła go od Michiko.- Wiesz - rzucił - będziesz miała jeszcze jedną córkę.W wizji.Uciszyła go spojrzeniem.Nie odezwała się, ale potrafił wyczytać odpowiedz w jej oczach.Nie da się zastąpićjednego dziecka drugim.Każde jest wyjątkowe.Lloyd zdawał sobie z tego sprawę; choć nigdy jeszcze nie był rodzicem, wiedział o tym.Lata temu widział stary film z Mickeyem Rooneyem pod tytułem  Komedia ludzka , ale niedość, że nie wydał mu się śmieszny, to na dodatek mało ludzki.Rzecz działa się w trakciedrugiej wojny światowej.Rooney grał amerykańskiego żołnierza, który wyjechał za ocean.Sam nie miał rodziny, ale utrzymywał kontakt z ludzmi, za których walczył dzięki listom, które jego sąsiad z łóżka piętrowego otrzymywał od rodziny.Rooney poznał ich wszystkich.brata tego mężczyzny, jego matkę i ukochaną w Stanach z listów, które wspólnie czytali.Ażmężczyzna ten zginął i Rooney wrócił do miasta rodzinnego swego druha, zawożąc jegorodzinie jego rzeczy osobiste.W gospodarstwie rodzinnym natknął się na młodszego brataswego przyjaciela i miał wrażenie, jakby go znał całe życie.W końcu młodszy brat wszedł dodomu, wołając:- Mamo, żołnierz powrócił!I w tym momencie pojawiały się napisy.I widzowie mieli chyba zakładać, że Rooney w jakiś sposób zajmie miejsce zastrzelonegowe Francji syna tej kobiety.To oszustwo; nawet jako nastolatek - mógł mieć szesnaście lat, gdy widział ten film wtelewizji - wiedział, że to oszustwo i że nie da się zastąpić jednego człowieka drugim.A teraz, przez krótką chwilę, głupio zasugerował, że przyszła córka Michiko mogłabyjakimś cudem zająć w jej sercu miejsce biednej, nieżyjącej Tamiko.- Przepraszam - powiedział.Michiko się nie uśmiechnęła, ale prawie niezauważalnie skinęła głową.Lloyd nie wiedział, czy to właściwy moment.przez całe życie nękała go niezdolność dowyczucia właściwego momentu na wykonanie kroku w stronę dziewczyny z liceum,właściwego momentu, by poprosić o podwyżkę, właściwego momentu, by przerwać rozmowędwóch osób na przyjęciu i się przedstawić, właściwego momentu, by odejść, gdy inniwyraznie woleli zostać sami.Niektórzy mieli wrodzony dar wyczuwania takich chwil, aleLloyd się do nich nie zaliczał.A jednak.A jednak ta kwestia musiała zostać ostatecznie rozwiązana.Zwiat już się otrząsnął; ludzie wracali do normalnego życia.Owszem, wielu z nich natym ucierpiało; owszem, kilka firm ubezpieczeniowych złożyło wnioski o ogłoszenieupadłości; owszem, nie ustalono jeszcze dokładnej liczby ofiar.Ale życie musiało toczyć siędalej, ludzie chodzili do pracy, wracali do domu, jedli w restauracjach, oglądali filmy i zróżnym szczęściem próbowali sobie radzić.- Jeżeli chodzi o ślub.- powiedział i zamilkł, pozwalając by słowa te zawisły międzynimi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl