[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Albo lepiej przelej prawo do twego zyczeniana mnie, a ja zazadam tyle, bysmy oboje byli naprawde bogaci; wtedy dam ci wszystkie domy dla lalek,o jakich kiedykolwiek marzylas!- Czy nadal bede musiala zmywac po posilkach? - zapytala Brigitka.- Nie, wynajmiemy sluzacego - zapewnil ja ojciec.- A bede musiala doic krowy, karmic kury i cala reszte inwentarza?- Oczywiscie, ze nie! - potwierdzil Scrivener.- Nie wierz mu, Briggitte! - ostrzegl Azzie mala.- Powiem ci, jak bedzie najlepiej dla wszystkich - poprostu popros mnie o cos milego, a ja sprawie ci niespodzianke.Co ty na to? - Nie sluchaj go - powiedzial Scrivener.- Musisz w koncu upomniec sie o wielki majatek.- Nie sluchaj go - powiedzial Azzie jak echo.- On zawsze znecal sie nad toba, czyz nie? Ale japamietam, jaki byl wdzieczny za moja pomoc.- O czym ty mówisz? - zdziwil sie Scrivener.- Nie widzialem cie nigdy dotad.- To tylko ty tak myslisz - odparowal Azzie.- Briggitte, jakiego koloru ma byc twój domek dla lalek?- Gdzie sie spotkalismy? - naciskal Scrivener.- To, czego tak naprawde chce - powiedziala Briggitte - to.- Czekaj! - krzyknal Scrivener.- Jezeli zazadasz czegos bezwartosciowego, przetrzepie ci skóre, mlodadamo!- Chce, zebys przestal na mnie wrzeszczec! - wydarla sie nan Brigitka.- Moge to dla ciebie zrobic - powiedzial Azzie i wykonal znak.Thomas Scrivener otworzyl usta, z których nie wydobyl sie ani jeden dzwiek.Natezyl sie, zawachlowaljezorem a policzki wydely mu sie i oklaply; to bylo wszystko.- Co zrobiles? - zapytala Briggitte.- Spelnilem twoje zyczenie - odparl Azzie.- Juz nigdy nie bedzie na ciebie krzyczal.Na ciebie ani nanikogo innego.- To nie w porzadku - obruszyla sie mala.- Mówilam do mojego taty, nie do ciebie; nadal jestes miwinien jedno zyczenie.- Daj juz spokój, Briggitte - powiedzial Azzie.- Wypowiedz zatem zyczenie.Musze sie stad wydostac.Thomas Scrivener usilowal cos powiedziec: jego twarz nabrala niezdrowego koloru purpury, a oczywybaluszyl tak, jakby w ich miejscu mial dwa jajka ugotowane na twardo i obrane ze skorupek.Przedstawial soba widok godny pozalowania i Brigitka zaczela sie smiac, a potem równie nagleprzestala.Cos pojawilo sie w powietrzu.Które stezalo.I byla to Ylith wynurzajaca sie z nicosci, rozczochrana, z dymem walacym z konca jej miotly niczym zsilnika odrzutowca.- Azzie! - krzyknela.- Dobrze, ze powiedziales mi o tej sprawie z Briggitte i ze ja pamietalam o tym.Jakis problem?- To chyba oczywiste, nie? - powiedzial Azzie.- Ciagle staram sie przekonac tego dzieciaka, zebywypowiedzial swe zyczenie, a ja je wówczas spelnie i pójde sobie.Ale ona i jej ojciec nie mogli dojsc doporozumienia, co by to mialo byc. Thomas Scrivener wykonal blagalny gest w strone Ylith.- Co mu zrobiles? - zapytala.- No, wiesz.- powiedzial.- Brigitka pragnela, zeby sie zamknal, wiec pozbawilem go mowy.- Och, Azzie, przestan sie ciagle zabawiac.A ty, dziecko, czym chcialabys byc, kiedy dorosniesz?Briggitte zastanowila sie.- Kiedy bylam mala, chcialam byc ksiezniczka.- Nie wiem, czy Azzie bylby w stanie to zalatwic - rzekla Ylith.- Ale teraz juz nie chce - uspokoila ja dziewczynka.- Teraz chcialabym byc taka jak ty, latac na miotle iczarowac ludzi.Ylith usmiechnela sie.- Co o tym myslisz, Azzie?- Jedna wiedzma wiecej, co za róznica - rzekl Azzie.- Czy to jest to, dzieciaku? Pragniesz zostac czarownica?- Tak! - powiedziala Brigitka z moca.- A co ty o tym sadzisz? - Azzie zwrócil sie do Ylith.- No, cóz.od czasu do czasu biore kogos do terminu.Briggitte jest jeszcze nieco za mloda, ale zakilka lat.- Och, tak.Prosze!- W porzadku - zdecydowala Ylith.- Zgoda - przypieczetowal Azzie.- Masz to zalatwione, mala.A teraz wypusc mnie wreszcie.- Najpierw przywróc glos mojemu tacie.Co Azzie uczynil, jak go o to poproszono.Thomas Scrivener ruszyl momentalnie ku swej córce, by jazdrowo walnac w glowe, jednak jego wzniesiona do ciosu reke powstrzymala jakas niewidzialna sila.- Co zrobilas? - kandydatka na wiedzme zwrócila sie do Ylith.- To zwykla magia - odparla wiedzma, a zwracajac sie do Scrivenera, dodala: - Badz dla niej dobry.Zakilka lat ta mala bedzie mogla posiekac cie na kawalki.A i ja i takze sie wtedy z toba policze.TercjaRozdzial pierwszyPo uwolnieniu Azziego przez Briggitte z niewoli Ylith zwiazala razem dwie ze swych latajacych mioteltegim sznurem uplecionym ze slomy i dosiadla ich wraz z demonem, który przywarl do jej pleców.Ruszyli na powrót do Augsburga.Wrazenia, jakich doznawala na skutek przytulenia sie do niej mlodego meskiego diabla, byly bardzoslodkie.Kiedy jego szpony, sciskajace ja za ramiona, muskaly niekiedy od niechcenia jej piersi,przenikal ja dreszcz zachwytu.Cóz za rozkosz bylo tak leciec z ukochanym ponad chmurami! Namoment wszystkie mysli o jego zdradzie zostaly zapomniane, a wszelkie kwestie na temat dobra i zlaodlozone na bok, podczas kiedy Ylith brykala w nieskonczonej niebieskosci przestworzy, posródfioletowo zabarwionych chmur topiacych sie i przeksztalcajacych przed jej oczami w fantastyczneksztalty.Azziemu takze sie to podobalo, ale napomnial ja w koncu, by pospieszyli z powrotem do domu.Musza wszak odzyskac ciala mlodej pary z rak Harpii.Po powrocie do palacu Ylith miala wreszcie okazje umyc wlosy i spiac je w pewnie trzymajaca siefryzure; teraz byla gotowa do dalszej podrózy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]