[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.–Dzięki starannemu treningowi – z satysfakcją kontynuował naukowiec – ośrodek przyjemności będzie mógł powiedzieć ci – nie w formie świadomości źródła ciepła, a przez nagłe, nie dające się wyjaśnić uczucie przyjemności – że ośrodek wrażliwości na ciepło zaczął reagować.Myślę, że twój mózg da się do tego wytrenować bez potrzeby zewnętrznego systemu sygnalizacji.– Uśmiechnął się jeszcze szerzej.–Zaznaczam, że odczujesz tylko chwilową przyjemność, zanikającą w chwili, gdy spróbujesz ją zanalizować, a nie przedłużoną ekstazę utrzymującą się jak długo źródło ciepła będzie znajdować się w zasięgu twoich zmysłów.Bleys uśmiechnął się.Śmieszna była myśl o skradającym się w środku nocy zabójcy, podczas gdyjego przebudzenie i świadomość wiązałaby się z ciągłą przyjemnością.–Och, ale to całkowicie możliwe! – Wykrzyknął Jon-Michel, niewłaściwie interpretując uśmiech.– Daję słowo, że mogę dać ci urządzenie do wykonania połączenia i wierzę, że masz spore szansę na wyszkolenie się, by połączenie działało również bez zewnętrznych środków.Na początek urządzenie, które ci dam będzie wywoływać jedynie krótkotrwałe odczucia, jednak z czasem twój mózg przyzwyczai się do wykorzystywania połączenia i naprawdę wierzę, że będziesz w stanie radzić sobie bez wspomagania.Mówię to, opierając się na zebranym doświadczeniu.–Och, wierzę ci – powiedział Bleys.– Zrobimy to.Tak się stało.Bleys leżał z zamkniętymi oczami w ciemości swojej sypialni, a z różnych, wybieranych losowo kierunków zbliżały się do niego panele cieplne.Komputer rejestrował ruchy wszystkich obiektów i odległość, z której je wyczuł, co sygnalizował unosząc rękę.Otwarł oczy, przez chwilę patrząc rozmytym wzrokiem w górę, na sufit, potem dopiero skupiając wzrok z boku, na Toni.Patrzyła na niego z poważnym wyrazem twarzy.–Od jak dawna tu jesteś? – zapytał.–Chwilę – odpowiedziała.– Na ile się obudziłeś?To było dziwne pytanie.Instynktownie miał ochotę odpowiedzieć jej, że nie patrzyłby na nią z otwartymi oczyma, gdyby się nie obudził.Ale nie powiedział tego.–Czemu sądzisz, że mogę nie być przytomny? – zapytał zamiast tego.–Chodzi mi o to, czy całkiem się obudziłeś – stwierdziła Toni.–Wystarczająco – powiedział.Znów wróciło do niego wrażenie długiej podróży.– Jak długo spałem?Sądząc po świetle przechodzącym przez zewnętrzną, przejrzystą ścianę pokoju, nie tylko był dzień, ale podejrzanie przypominał on późne popołudnie.–Sądzimy, że gdzieś między osiemnastoma a dwudziestoma godzinami – powiedziała.– Dobrze się czujesz?Skinął głową, patrząc na nią w milczeniu.Nie przywykł do bycia zdumionym.Uświadomił sobie właśnie, że do tej pory zawsze potajemnie dumny był ze swojej umiejętności przewidywania, więc cokolwiek się stało, nigdy nie był zdumiony.Teraz jednak został wzięty z zaskoczenia.Toni mówiła dalej.–Jeśli naprawdę się obudziłeś, lepiej to przeczytaj.Podała mu zamknięty w kopercie poczty międzyplanetarnej list z pieczęcią, którą zidentyfikował jako należącą do wspólnego, dwuplanetarnego rządu powoływanego w rzadkich okazjach, gdy Zjednoczenie i Harmonia miały jednego Najstarszego.Pieczęć została złamana a list otwarty.Nie było w tym nic dziwnego, ponieważ Toni na co dzień zajmowała się jego pocztą, otwierając ją i przekazując mu jedynie wiadomości, które naprawdę musiały do niego dotrzeć.Wewnątrz koperty znalazł złożony arkusz papieru monomolekularnego, na którym nie wydrukowano, a odciśnięto dużymi literami tekst.Do wiadomości:Z ŁASKI I NA TCHNIENIA PAŃSKIEGO: Bleysie Ahrens – dzięki łasce Pańskiej i jego ukochanego Najstarszego, przemawiającego do ciebie głosem dwu błogosławionych światów Zjednoczenia i Harmonii – wyznaczony zostałeś by pełnić honory i obowiązki Pierwszego Starszego, po jego prawicy.Nakazuje ci się więc porzucić wszelkie działania jakimi teraz się zajmujesz, czyś jest na planecie czy w przestrzeni, gdy list ten dostaniesz; natychmiast powróć na świat przez naszego Pana ukochany, zwany Harmonią, przez Najstarszego wybrany na swą rezydencję; tamże staniesz przed nami, by Najstarszy mógł wybrać cię i zaprzysiąc jako swego Pierwszego Starszego.Otrzymawszy niniejsze pismo, bez wahania i natychmiast poddasz się naszej woli.Najstarszy spodziewa się zobaczyć cię przy sobie najszybciej, jak to możliwe w świecie stworzonym przez Wszechmocnego.Podpisano:Podpis należał do McKae.Bleys ogarnął cały list jednym spojrzeniem.Przeczytał go jeszcze raz, bardziej z powodu zainteresowania niż z jakiejkolwiek innej przyczyny.Oddał go Toni.–Co w tym śmiesznego? – zapytała.–Uśmiecham się, bo McKae jest tak bardzo sobą – wyjaśnił Bleys, poważniejąc.–A więc zbieramy się i natychmiast lecimy na Harmonię? – zapytała Toni.– Rezygnując z dodatkowych przemówień tutaj?–Oczywiście, że nie – Bleys znów się uśmiechnął.Toni spojrzała na niego twardo.–Nie zamierzasz postąpić zgodnie z poleceniami z listu? Jak więc zamierzasz odpowiedzieć… – Żadnej odpowiedzi.Po prostu wsadź to do archiwum, żebyśmy w razie konieczności mieli do tego dostęp.Toni cały czas siedziała bez ruchu.Teraz wyraźnie się rozluźniła i lekko uśmiechnęła.–Wcale nie zamierzasz tam lecieć?–Zrobię to, kiedy będę gotów.Nie sądziłaś chyba, że porzucę wszystko dla uroczystości?–Cóż – odpowiedziałaToni – jeśli chcesz zostać Pierwszym Starszym albo kiedykolwiek wrócić na Harmonię lub Zjednoczenie – nie wspominając o tym, że reszta z nas też kiedyś będzie chciała wrócić do domu, będziesz musiał wysłać mu jakąś odpowiedź, nie sądzisz?–Nie widzę powodu – stwierdził Bleys.– Żadnej odpowiedziPTo naprawdę podważy twoją pozycję jako Pierwszego Starszego – zakładając, że ją dostaniesz, po tym jak nie odpowiesz na list.–Absolutnie nie.To pierwsza lekcja dla McKae.Będzie musiał nauczyć się, że nie może mi rozkazywać.Tak naprawdę wkrótce się przekona, że będzie dokładnie na odwrót.Uśmiechnął się do niej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]