[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Udało jej się nawet zachować zimną krew, kie-dy tak czekały, gniotąc się pospołu w tym zamknięciu naprawdę udało aleElayne z pewnością brakowało przestrzeni do gadania.227 A teraz do rzeczy powiedziała Elayne, nadal tym samym chłodnymtonem czy miałaś powód, by wpadać tu jak byk, czy po prostu zapomniałaś,jak się puka?Nynaeve otwarła usta, żeby wtrącić coś na temat kotów tylko łagodnieprzypomnieć ale Birgitte ubiegła ją, głosem pełnym jeszcze większego napię-cia. Thom i Juilin wrócili z miasta. Wrócili! wykrzyknęła Nynaeve, a Birgitte zerknęła na nią, nim znowuzaczęła mówić do Elayne. To ty ich nie posłałaś? Nie odparła ponuro Elayne.Już była za drzwiami, z Birgitte depczącą jej po piętach, nim Nynaeve zdążyłapowiedzieć jakieś słowo.Nie było innego wyjścia tylko pójść za nimi, burcząc cośpod nosem.Lepiej, by Elayne nagle sobie nie pomyślała, że to ona tu rozkazuje.Nynaeve jeszcze jej nie wybaczyła, że tyle pokazuje mężczyznom.Suchy żar panujący na zewnątrz wydawał się jeszcze gorszy, bowiem słońcewciąż stało nad płóciennym ogrodzeniem otaczającym menażerię.Pot wystąpiłjej na czoło, zanim dotarła do stóp drabiny, ale tym razem nie krzywiła się.Obaj mężczyzni siedzieli na trójnożnych zydlach obok ogniska, ze zmierzwio-nymi włosami i w kaftanach, które wyglądały tak, jakby tarzali się po ziemi.Spodzłożonej szmatki, którą Thom przyciskał do czaszki, sączył się czerwony strumy-czek, prosto na wachlarz z zaschniętej krwi, który pokrywał mu policzek, i plamiłdługiego siwego wąsa.Purpurowa gruda wielkości kurzego jaja wystawała nadokiem Juilina, który ściskał swą pałkę z białego sękatego drewna dłonią byle jakowiniętą w zakrwawiony bandaż.Idiotyczny, stożkowaty kapelusz, nasadzony natył głowy, wyglądał tak, jakby ktoś go podeptał.Sądząc po hałasach, jakie odzywały się z wnętrza płóciennego ogrodzenia,furmani zabrali się już za czyszczenie klatek, a Cerandin bez wątpienia zajmowa-ła się swoimi s redit żaden z mężczyzn do nich się nie zbliżał ale jak do-tąd wokół wozów panowało stosunkowo niewielkie zamieszanie.Petra palił fajkęz długim cybuchem, pomagając Clarine w przygotowaniu śniadania.Dwaj bra-cia Chavana badali jakiś przyrząd wspólnie z Muelin, kobietą-wężem, dwaj innizaś gawędzili z dwoma z sześciu akrobatek, które Luca podnajął z pokazu SilliCerano.Twierdziły, że nazywają się Murasaka i że są siostrami, mimo iż wyglą-dem i barwą skóry różniły się jeszcze bardziej niż bracia Chavana.Jedna z tychdwu, które właśnie w leniwych pozach demonstrowały swe kolorowe jedwabieBrughowi i Taerikikowi, miała niebieskie oczy i prawie białe włosy, druga skóręnieomal tak ciemną jak jej oczy.Wszyscy pozostali ubrali się już do pierwszegoprzedstawienia tego dnia, mężczyzni w kolorowe spodnie, obnażywszy torsy, Mu-elin w jaskrawoczerwony trykot i do tego dopasowaną, obcisłą kamizelkę, Clarinew kostium z wysokim karczkiem ozdobiony zielonymi cekinami.228Thom i Juilin przyciągnęli kilka spojrzeń, ale na szczęście nikt nie uznał zakonieczne, by dopytywać się o ich zdrowie.Może to przez te miny winowajcówi sposób, w jaki siedzieli, ze zwieszonymi ramionami i wzrokiem utkwionymw ziemię.Bez wątpienia wiedzieli, że zostaną wychłostani językami.Nynaevez pewnością zamierzała im taką chłostę wymierzyć.Elayne jednakowoż głośno jęknęła na ich widok i biegiem przypadła do bokuThoma; uklękła obok, a cały gniew, który jeszcze chwilę przedtem ją przepełniał,ulotnił się gdzieś. Co się stało? Och Thom, twoja biedna głowa.Jakże to musi boleć! Toprzekracza moje umiejętności.Nynaeve zabierze cię do środka i obejrzy ranę.Thom, jesteś za stary, żeby się wdawać w takie awantury.Oburzony, odganiał się od niej, jak potrafił, jednocześnie przytrzymując kom-pres na swoim miejscu. Zostaw to, dziecko.Gorsze rzeczy się ze mną działy.kiedy spadałem z łóż-ka.Zostawisz mnie?Nynaeve nie zamierzała uprawiać żadnego Uzdrawiania, mimo iż była do-statecznie rozzłoszczona.Ustawiła się przed Juilinem, z pięściami na biodrachi z miną typu: tylko żadnych głupstw i odpowiadaj natychmiast. Co to ma znaczyć! Oddalacie się ukradkiem, nic mi nie mówiąc? Rów-nież po to, by Elayne się dowiedziała, że nie ona tutaj dowodzi. Gdybyściedorobili się poderżniętych gardeł zamiast tych śliwek na oku, to jak miałybyśmysię dowiedzieć, co się z wami stało? Nie mieliście powodu, żeby się oddalać.%7ład-nego! O znalezienie statku już zadbano.Juilin spojrzał na nią spode łba, nasuwając kapelusz na czoło. Zadbano? Czyżby? Czy to właśnie dlatego wy trzy nabrałyście zwyczajuskradać się niczym. Urwał, gdy Thom jęknął głośno i zachwiał się.Kiedy stary bard uspokoił już miotającą się Elayne, protestując, że to był tyl-ko chwilowy napad bólu, że mógłby iść na bal i obdarzając Juilina znaczącymspojrzeniem, z wyrazną nadzieją, że kobiety tego nie zauważą Nynaeve zwró-ciła grozny wzrok na ciemnego Tairenianina, by się dowiedzieć, co on właściwiemiał na myśli, mówiąc, że one się skradają. Dobrze się stało, żeśmy poszli odpowiedział jej wymijająco ściśniętymgłosem. Samara to ławica srebraw, które się zleciały do kawałka krwistego mię-sa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]