[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zało\yła ręce na piersiach. Czy\by? Widzisz ten dół? Ukrywa się w nim martwiak imieniem Harlest, którytylko czeka, \eby przestraszyć kogoś swymi kłami i szponami.Wszyscy spojrzeli na wykop na dziedzińcu wie\y Azath.Dobiegał zeń cichyśpiew. Na jaja Kaptura mruknął śelazna Krata. Kiedy odpływamy?Shurq Elalle wzruszyła ramionami. Jak tylko nam pozwolą.Kto to jest Kaptur? To Pan Zmierci wyjaśnił z roztargnieniem w głosie białoskóry wojownik. I,tak, on ma jaja.Wszyscy spojrzeli na niego, a on wzruszył ramionami.Shurq chrząknęła. Nie rozśmieszaj mnie powiedziała.Imbryk wyciągnęła rączkę. Podoba mi się to, co masz na czole, matko.Naprawdę. I lepiej niech tam zostanie, dobra?Na szczęście nikt nie zrozumiał znaczenia jej słów. To jak brzmi ta twoja sugestia? zapytał śelazną Kratę wojownik.Zaprzysię\ony skinął głową.* * *Tehol Beddict spał na sarkofagu.Bugg przyglądał mu się w zamyśleniu, gdynagle usłyszał za plecami odgłos kroków.Odwrócił się powoli i zobaczył stra\nika,który wyłonił się ze ściany wody na końcu tunelu.Zjawa niosła przerzucone przez ramię ciała.Zatrzymała się i bez słowa wbiławzrok w lokaja.Tutaj, w opró\nionym z wody grobowcu, gdzie nad wszystkim panowała wolapradawnego boga, stra\nik nie krwawił.Bugg westchnął. Och, będzie z tego powodu rozpaczał stwierdził, poznając wreszcieLetheryjczyka, którego przyniósł stra\nik. Zbłąkany zapewniał, \e imiona jeszcze w nim \yją oznajmiła istota. Imiona? Ach tak.Oczywiście. Opuściłeś nas, Maelu. Wiem.Przepraszam.Stra\nik ominął go i zatrzymał się obok sarkofagu.Pochylił zakutą w hełm głowę,przyglądając się Teholowi Beddictowi. W jego \yłach płynie ta sama krew. Tak, to bracia. W takim razie on zachowa pamięć o imionach. Istota odwróciła głowę.Sprzeciwiasz się temu?Bugg pokręcił głową. Jak mógłbym? To prawda.Nie mógłbyś.Straciłeś do tego prawo.Lokaj nic nie odpowiedział.Przyglądał się, jak stra\nik ujmuje w rękę dłoń Brysai kładzie ją na czole Tehola.Po chwili było ju\ po wszystkim.Zjawa odsunęła się odle\ącego i ruszyła ku ścianie wody. Zaczekaj, proszę zawołał Bugg.Istota zatrzymała się i obejrzała za siebie. Dokąd go zabierasz? W głębinę, oczywiście.Dokąd mógłbym go zabrać, pradawny?Bugg zmarszczył brwi. W tym miejscu. Tak.Od tej pory, a\ po wieki wieków, będzie tam dwóch stra\ników. Jak sądzisz, czy będzie się radował tą wieczną słu\bą?Zjawa uniosła głowę. Nie wiem.A czy ja się nią raduję?Zadawszy to pozbawione jednoznacznej odpowiedzi pytanie, stra\nik wszedł zciałem Brysa Beddicta w wodną ścianę.Po dłu\szej chwili Bugg ponownie spojrzał na Tehola.Wiedział, \e jegoprzyjaciel obudzi się z potwornym bólem głowy.Niestety, nic się na to nie poradzi.Chyba \e jakaś herbata.Mam wyjątkowopaskudną mieszankę ziołową, która ka\e mu zapomnieć o bólu.A jeśli na świecie\yje ktoś, kto potrafi ją docenić, tym kimś z pewnością jest Tehol Beddict z Letheras.Ale najpierw muszę go zabrać z tego grobowca.* * *W sali tronowej Wiecznej Siedziby le\ały ciała.Na widok tego, które na wpółspadło z podwy\szenia i dotykało twarzą zakrwawionej posadzki, Piórkowa Wiedzmanadal traciła dech w piersiach, a serce waliło jej mocno.Nie wiedziała, czy ze strachu,czy z podniecenia.Być mo\e z obu tych powodów naraz.Król Ezgara Diskanar,strącony z tronu, na którym zasiadał teraz Rhulad Sengar z Tiste Edur.Oczy cesarzabyły pełne niezgłębionego mroku.W tej komnacie czaił się ból.Wyczuwała jeszcze jego pozostałość, unoszącą sięw powietrzu.A jego największym zródłem był Rhulad.Zdrady, więcej zdrad, ni\mógłby znieść jakikolwiek śmiertelnik.Wiedziała, \e to prawda, czuła to w głębiserca.Przed cesarzem stali Tornad i Uruth.Zatrzymali się po obu stronach dr\ącej,skulonej postaci Hannana Mosaga, który zapłacił bardzo drogo za ten dzień triumfu.Wydawało się, \e król-czarnoksię\nik na coś czeka.Opuścił wzrok, a w jego postawiewyczuwało się przera\enie.Rhulad jednak go ignorował.Wolał na razie napawać sięswym zwycięstwem o kwaśnym smaku.Gdzie jednak podział się Fear Sengar? I Trull? Piórkowa Wiedzma pomogłaUruth zająć się Binadasem, który nie odzyska przytomności a\ do końca uzdrawiania.Pomijając rodziców Rhulada, jedynymi obecnymi tu członkami wewnętrznego kręgucesarza była garstka jego adoptowanych braci: Choram Irard, Kholb Harat i MatraBrith.Buhnowie nie byli obecni, podobnie jak wódz Jhecków, B nagga.Poza \ałosnymi wrakami, w które zamienili się królowa Janall i ksią\ę Quillas, wkomnacie pozostało jeszcze dwóch Letheryjczyków.Kanclerz Triban Gnoi zdą\ył ju\klęknąć przed Rhuladem i poprzysiąc mu wieczną słu\bę.To jednak drugiLetheryjczyk przyciągał raz po raz wzrok Piórkowej Wiedzmy.Wydawało się, \ekonkubent królowej Turudal Brizad jest całkowicie obojętny na wszystko, co dziejesię w Wiecznej Siedzibie.Był te\ przystojny, nadzwyczaj przystojny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]