[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- NauczyÅ‚amsiÄ™ francuskiego podczas pobytu z Beau w Paryżu - dodaÅ‚a.- Tres hien, mademoiselle - skÅ‚oniÅ‚ siÄ™ Stevens i wyszedÅ‚. - Co on powiedziaÅ‚?- PowiedziaÅ‚  bardzo dobrze, panienko".Kto to jest pa­ni Gidot?- To Francuzka, którÄ… Daphne zatrudniÅ‚a na miejsce Ni­ny Jackson.- A gdzie jest Nina?- SkÄ…d mam wiedzieć? SÅ‚owo dajÄ™, Ruby, zupeÅ‚nie ciÄ™nie rozumiem.MyÅ›lisz, że nie mam nic lepszego do roboty,tylko zajmować siÄ™ NinÄ… Jackson.No, ale chodzmy już dojadalni.Pewnie jesteÅ› gÅ‚odna.Pani Gidot Å›wietnie gotujei na pewno przyrzÄ…dzi coÅ› pysznego.- Pozwól, że siÄ™ odÅ›wieżę - poprosiÅ‚am.- Ja też.Tak siÄ™ napÅ‚akaÅ‚am, że z pewnoÅ›ciÄ… wyglÄ…damjak straszydÅ‚o.Beau przyjdzie tu za chwilÄ™ - zapowiedziaÅ‚a.Serce zaczęło mi walić jak oszalaÅ‚e.Na samÄ… myÅ›l o spo­tkaniu z Beau przeszywaÅ‚ mnie dreszcz.PostanowiÅ‚am jed­nak nie dać tego po sobie poznać.- Bardzo siÄ™ cieszÄ™ - odparÅ‚am, posyÅ‚ajÄ…c jej promiennyuÅ›miech.Potem szybko poszÅ‚am do pokoju, który kiedyÅ›wydawaÅ‚ mi siÄ™ taki wspaniaÅ‚y, pokoju, w którym Beau po­caÅ‚owaÅ‚ mnie po raz pierwszy i w którym tuliÅ‚ mnie i pocie­szaÅ‚ po Å›mierci taty.UÅ›miechnęłam siÄ™ na widok zdjÄ™ciadziewczynki ze szczeniaczkiem, wciąż wiszÄ…cego na Å›cianie,a potem podeszÅ‚am do okna i spojrzaÅ‚am na korty tenisowei kwiaty, przypominajÄ…c sobie, że pierwszej nocy tutaj czu­Å‚am siÄ™ jak księżniczka.Wszystko wydawaÅ‚o mi siÄ™ takieczarodziejskie i wspaniaÅ‚e, iż nawet w gÅ‚owie mi nie posta­Å‚o, że już wkrótce spadnie na nas taki deszcz smutkówi nieszczęść.* * *Zanim zeszÅ‚am do jadalni, wstÄ…piÅ‚am do gabinetu Daph­ne.Zgodnie z przewidywaniami Gisselle zastaÅ‚am tam Bru­ce^, zagrzebanego w papierach, z otwartÄ… butelkÄ… burbonaobok.MiaÅ‚ na sobie marynarkÄ™ i krawat, krawat jednaknieco rozluzniÅ‚.Jego wÅ‚osy byÅ‚y potargane.WyglÄ…daÅ‚ też,jakby nie goliÅ‚ siÄ™ od miesiÄ…ca.PodniósÅ‚ wzrok, sÄ…dzÄ…cw pierwszej chwili, że to Gisselle, dopiero po kilku sekun­dach pojÄ…Å‚, że to ja. - Ruby! - wykrzyknÄ…Å‚, podnoszÄ…c siÄ™.UderzyÅ‚ siÄ™ o kra­wÄ™dz biurka, spieszÄ…c mi na powitanie.Jeszcze zanim siÄ™do mnie zbliżyÅ‚, uderzyÅ‚ mnie w nozdrza zapach whisky.ObjÄ…Å‚ mnie szybko, po czym zrobiÅ‚ krok do tyÅ‚u.- Tostraszne, straszne.Nie mogÄ™ pogodzić siÄ™ z tym, że jej jużnie ma.- A mogÅ‚eÅ› pogodzić siÄ™ z tym, że nie ma już mojego oj­ca i wujka Jeana - przerwaÅ‚am mu ostro.ZamrugaÅ‚ nerwowo oczami.-OczywiÅ›cie, to również tragedie, ale Daphne.TakamÅ‚oda.Taka piÄ™kna.ByÅ‚a teraz piÄ™kniejsza niż kiedykol­wiek.ByÅ‚a.- Wiem, jak jÄ… uwielbiaÅ‚eÅ›, Bruce.Przykro mi z powodujej Å›mierci.Nikomu nie życzyÅ‚abym takiej.Na Å›wiecie jestwystarczajÄ…co dużo smutku.- PrzypuszczaÅ‚em, że mimo wszystko bÄ™dzie ci jej żal -powiedziaÅ‚.- Twoja siostra.- PokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ….- Zachowu­je siÄ™ obrzydliwie.ZupeÅ‚nie oszalaÅ‚a, a ten jej chÅ‚opak.oni przeciwko mnie spiskujÄ….PotrzebujÄ™ twojej pomocy,Ruby.- Mojej pomocy? Ty prosisz mnie o pomoc? - Omal niewybuchnęłam Å›miechem.- Zawsze uważaÅ‚em ciÄ™ za bardziej rozsÄ…dnÄ… niż Gisselle- stwierdziÅ‚.- A teraz, kiedy sama jesteÅ› zamożna, powin­naÅ› pewne sprawy lepiej zrozumieć.Daphne i ja zawarli­Å›my pewnÄ… umowÄ™.Nigdy jej nie spisaliÅ›my, ale ona istnia­Å‚a.RozważaliÅ›my, co zrobimy, gdyby któremuÅ› z nas coÅ› siÄ™staÅ‚o i ustaliliÅ›my, że ta druga osoba przejmie wszelkieprawa wÅ‚asnoÅ›ci.- Latami ty i Daphne spiskowaliÅ›cie, Bruce - przerwa­Å‚am mu lodowatym tonem.- SpiskowaliÅ›cie przeciwkomojemu ojcu, intrygowaliÅ›cie, oszukiwaliÅ›cie.Ale widocz­nie jednak Daphne okazaÅ‚a siÄ™ w tej materii lepsza - za­uważyÅ‚am z ironiÄ…, spoglÄ…dajÄ…c na stertÄ™ dokumentów,którÄ… gorÄ…czkowo przeszukiwaÅ‚.- WspółczujÄ™ ci, ale niekiwnÄ™ nawet palcem, żeby ci pomóc - oÅ›wiadczyÅ‚am.-Zabieraj to, co ci siÄ™ udaÅ‚o ukraść i wyjeżdżaj stÄ…d jaknajszybciej - doradziÅ‚am mu.Ze zdumienia aż otworzyÅ‚usta. -Ale.Ruby, wiesz przecież, że zawsze ciÄ™ lubiÅ‚emi wstawiaÅ‚em siÄ™ za tobÄ…, kiedy Daphne traktowaÅ‚a ciÄ™ zbytsurowo.- Czyżby? - warknęłam.- Nigdy nie miaÅ‚eÅ› odwagi prze­ciwstawić jej siÄ™, nawet gdy widziaÅ‚eÅ›, jakich niegodziwo-Å›ci dopuszcza siÄ™ wobec mnie, wujka Jeana, czy Gisselle.Nie proÅ› mnie o pomoc, Bruce.Oczy mu siÄ™ zwÄ™ziÅ‚y.- Nie ujdzie wam to na sucho.Mam prawników, którzywas zniszczÄ….- PrawdÄ™ mówiÄ…c nic mnie to nie obchodzi, Bruce.Pozo­stawiam to Gisselle.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ przebiegle.- Przecież ukradÅ‚a ci chÅ‚opaka.PoczuÅ‚am serce w gardle i caÅ‚a oblaÅ‚am siÄ™ szkarÅ‚atem.- Jestem mężatkÄ…, Bruce.- Ach tak, zapomniaÅ‚em, że jesteÅ› mężatkÄ… - rzuciÅ‚drwiÄ…co.- Ten siÄ™ Å›mieje, kto siÄ™ Å›mieje ostatni - dodaÅ‚z grozbÄ… w gÅ‚osie.OpuÅ›ciÅ‚am gabinet, wróciÅ‚am do jadalni i opowiedzia­Å‚am Gisselle o naszej rozmowie.WzruszyÅ‚a ramionami.- Zostawiam to wszystko Beau i naszym adwokatom -oÅ›wiadczyÅ‚a.- PomyÅ›laÅ‚am sobie jednak, że wykupiÄ™ twojeudziaÅ‚y w tym domu i posiadÅ‚oÅ›ci w Nowym Orleanie.Je­steÅ› taka bogata.Pewnie i tak ci na tym nie zależy - doda­Å‚a, zanim zdążyÅ‚am siÄ™ odezwać.- PójdÄ™ ci na rÄ™kÄ™ - odparÅ‚am.UÅ›miechnęła siÄ™.- WiedziaÅ‚am, że siÄ™ jakoÅ› dogadamy.W tych ciężkichchwilach musimy siÄ™ wspierać, prawda? Co zaÅ‚ożysz na po­grzeb? PrzywiozÅ‚aÅ› ze sobÄ… coÅ› odpowiedniego? Ja mam szafÄ™peÅ‚nÄ… nowych ubraÅ„.MogÄ™ ci coÅ› pożyczyć.Przejrzyj wiesza­ki.Od porodu staÅ‚aÅ› siÄ™ wprawdzie nieco szersza w biodrachniż ja, ale prawie wszystko powinno pasować - dodaÅ‚a.- DziÄ™kujÄ™, przywiozÅ‚am wÅ‚asne ubranie.W drzwiach jadalni stanÄ…Å‚ Bruce.Pod pachÄ… trzymaÅ‚plik papierów.- WychodzÄ™ - poinformowaÅ‚ nas sucho.- IdÄ™ do mojegoadwokata. - Niech ci siÄ™ tylko nie wydaje, że możesz cokolwiekzniszczyć, Bruce - ostrzegÅ‚a go Gisselle [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl