[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I dlategobędę cię męczyć tak długo, aż zdecydujesz się w końcu rozważyć mójprojekt zagospodarowania nadbrzeża.Wiem, że mogę Uczyć na twojąuczciwość.Bobby wyłączył silnik i spojrzał jej prosto w oczy.- Na twoim miejscu nie byłbym tego taki pewny - szepnąłnabrzmiałym z emocji głosem.Jenna z trudem przełknęła ślinę.Poczuła mrowienie na karku, kiedy Bobby dotknął lekko jej policzka.A potem wszystko potoczyło się samo.Bobby pochylił się i dotknąłwargami jej ust.Pocałunek był krótki i szybki, ale i tak przez ich ciała przebiegłocoś w rodzaju iskry elektrycznej.To pewnie nie miało żadnegoznaczenia, ale serce Jenny już trzepotało niczym ptak w klatce.Siedziała przez chwilę nieruchomo, a potem wyskoczyła jakoparzona z wozu.Wciąż próbowała dojść do siebie, kiedy Bobbystanął tuż obok.Nie chciała jednak pozwolić na kolejny pocałunek.174AnulausoldanascPrzecież miała z nim prowadzić interesy, a nie wdawać się w romans.Pragnęła zdobyć to zlecenie w uczciwy sposób, wolny od wszelkichpodtekstów.- To się nie może powtórzyć - szepnęła, patrząc na niego zdeterminacją.- A w każdym razie nie powinno - zgodził się, chociaż oczywciąż mu lśniły dziwnym blaskiem.- Ale coś mi mówi, że to jedyniepobożne życzenia.Niestety, chyba tak, pomyślała Jenna.Ona też była tego niemalpewna.Kiedy weszli do kuchni, spojrzało na nich pięć par oczu.Bobbydostrzegł ciekawe spojrzenie, jakim siostra obrzuciła zaczerwienionąJennę i od razu wiedział, co sobie pomyślała.Dziękował Bogu, że niema tu w tej chwili Kinga, chociaż czasami Daisy potrafiła być gorszanawet od niego.- Coś was zatrzymało w samochodzie - bardziej stwierdził niżspytał Walker.- Słyszałem, jak wyłączyłeś silnik - zwrócił się doBobby'ego.- Po prostu musieliśmy omówić to, co się dziś zdarzyło- mruknął Bobby.- To musiała być bardzo.gorąca dyskusja.Oboje jesteściejacyś.poruszeni.Jenna zaczerwieniła się jeszcze bardziej, ale nie spuściła wzroku.- Taka właśnie była! - Podeszła do kuchenki, żeby nalać sobieherbaty.- A co tu się działo? Czy Darcy była grzeczna?175Anulausoldanasc- Ależ mamo.!- Bardzo mi pomogła - odparła Daisy.- Sama zrobiła ciasteczka.Spróbujcie przed kolacją, jeszcze ciepłe.Jenna obróciła się w stronę stołu, na którym stał talerz zciasteczkami.Nie była już tak czerwona, ale wciąż miała niewyraznąminę.Bobby przysunął jej krzesło, żeby mogła usiąść.- Z przyjemnością - powiedział.- Strasznie zgłodniałem.Rozmowy nie były zbyt przyjemne i nikt nie pomyślał o poczęstunku.- Możemy iść na dwór? - spytał Tommy.- Nie jesteśmy jużgłodni.Daisy popatrzyła na ich puste talerze, a następnie machnęła ręką,dając znak, żeby już wyszli.- Zawołam was na kolację! - krzyknęła, kiedy podbiegli dodrzwi.-I pamiętajcie, że nie wolno wam chodzić nad rzekę.- Ta, jasne! - odkrzyknął Tommy z tarasu.- Jak wam poszły rozmowy z rodzicami? - spytał Walker.- Daisy opowiedziała mi o wszystkim.- Czasami było ciężko - przyznał Bobby.- Niektórzy broniliswoich dzieci.Ale mam wrażenie, że do wszystkich dotarły naszeargumenty.Przez jakiś czas policja powinna obserwować tychchłopców.Walker skinął głową.- Jasne.Porozmawiam o tym z kolegami.176AnulausoldanascBobby zauważył, że Daisy wciąż jest głęboko zamyślona.Doskonale wiedział, co dzieje się w jej głowie i wcale mu się to niepodobało.- No a co z.Ann-Marie? - spytała w końcu.- Zareagowała tak jak inni rodzice - od razu przeszedł do obrony.-I to wszystko.Nie mam na ten temat nic więcej do powiedzenia.- Ależ Bobby! - zaprotestowała.Uniósł dumnie głowę.- Nic z tego, Daisy.Zastanawiała się chwilę, a w końcu powiedziała zwestchnieniem:- Dobrze, nie będę się wtrącać.- Dziękuję, siostrzyczko.- Ale wiesz chyba, co zrobi tata, kiedy dowie się o całej sprawie- dodała szybko.Bobby pokręcił głową.- A czemu tata miałby się o tym dowiedzieć? - mruknął.Daisypopatrzyła na niego z politowaniem.- Ponieważ mieszkamy w Trinity Harbor i zbyt wiele osób wie ocałej sprawie - odparła.- Niedługo całe miasteczko będzie o tymmówić.Mogę się założyć, że ojciec usłyszy o tym już jutro.A przedpołudniem zajrzy do ciebie.- Uśmiechnęła się szeroko.- I jak Jenno,chciałabyś być przy tym przesłuchaniu? - zwróciła się do przyjaciółki.- Raczej tak.- I ja też - włączył się Walker.Bobby powiódł po nichwzrokiem.177Anulausoldanasc- A niech was wszyscy diabli - mruknął.- To co, będzieciemoimi świadkami? I czy jesteście wolni jutro rano?Jenna pokręciła głową.- Ja nie.Chciałabym wreszcie dokończyć szkice.Walkerpodniósł rękę.- A ja mam służbę.Bobby spojrzał na siostrę.- Ty też pewnie jesteś zajęta.- Nie - odparła Daisy.- Przecież są wakacje.- Dobrze więc możemy spotkać się rano u Earlene i wypracowaćwspólną taktykę - zaproponował.- Mówisz tak, jakby to mogło powstrzymać tatę - zaśmiała sięDaisy.- Ale proszę cię bardzo.- Powiodła wokół wzrokiem.- No,najwyższy czas na kolację.A potem zawołam dzieci.Na deser mamciasto z truskawkami i lody.Oczy Walkera zalśniły dziwnym blaskiem.- Nie ma sensu ich wołać - mruknął.- Niech się pobawią.Bobbyteż go poparł:- Będzie więcej dla nas.- Ale ja chciałabym, żeby Darcy wróciła na deser -zaprotestowała Jenna.Mężczyzni spojrzeli na nią z wyraznym zgorszeniem.- Nic nie rozumiesz - odezwał się Bobby.- Nie jadłaś jeszczeciasta z truskawkami mojej siostry.- Właśnie - poparł go Walker.Daisy wywróciła oczami.178Anulausoldanasc- O Boże, ci faceci to najwięksi egoiści na świecie! - westchnęła.- Nie umiecie się dzielić z innymi? Zresztą, zrobiłam dwie blaszki.Zjedli szybko kolację, a następnie Jenna wyszła na taras izaczęła zwoływać dzieciaki.Zbiegły się szybko, wypełniając całąkuchnię wesołym gwarem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]