[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Theodorosobawia się, że do tego samego może dojść w Kefalinii.- Rozumiem jego obawy - skomentowała Angelina.- Theodoros dołożył wszelkich starań, by jak najwięcej państw europejskichuznało Kefalinię za autonomiczną część Grecji.Ksenos uśmiechnął się i dodał:- To właśnie mój kuzyn wybudował! tutejszą ambasadę Kefalinii.Rządu niebyłoby na nią stać.Po krótkiej przerwie książę kontynuował:- On również nalega, bym się ożenił.Razem z premierem uważają, że tymposunięciem stłumię nastroje rewolucyjne na wyspie.- Czy wszyscy politycy są tego samego zdania? - dociekała Angelina.- Większość zawsze popiera premiera, ale jest ktoś, kto wyznaje odmiennypogląd.- Kto taki? - spytała poważnie Angelina, chcąc uchodzić w oczach księcia zainteligentną dziewczynę.- Kharilaos Costas.Jest ministrem spraw zagranicznych i właśnie dziś maprzyjechać do Londynu.- A więc odradza księciu małżeństwo?- Zdecydowanie.Był przeciwny temu pomysłowi od samego początku.Muszęprzyznać, że niezbyt lubię go jako człowieka, ale szanuję jego poglądy w tej kwestii.Spojrzał na Angelinę i dodał:- To dosyć skomplikowana historia, jak zresztą wszystkie greckie opowieści.Można by jeszcze długo mówić, ale tak mniej więcej wygląda sytuacja.- Krótko mówiąc Theodoros Vlachos chce, żeby książę się ożenił i w tensposób zapobiegł upadkowi tronu Kefalinii, a książę nie może pozwolić sobie nazatargi z nim.- Właśnie! - przyznał książę.- Najbardziej cierpię na tym ja sam.- Może znajdzie książę.kobietę, którą książę.pokocha - podpowiedziała.- Już znalazłem! - odparł.- Ale nie mogę jej poślubić!Zapadła bolesna cisza.Oczy ich spotkały się.- Pokochałem cię od pierwszej chwili - rzekł cicho. Rozdział czwarty- To.nie może.być prawda! - W glosie Angeliny kryło się przerażenie.- Ale jest! - potwierdził Ksenos.- Gdy zobaczyłem cię wtedy w holuambasady, wydawało mi się, że z całej twej postaci emanuje światło.Patrzył na Angelinę wzrokiem, pod wpływem którego robiło jej się słabo.- Powietrze Kefalinii sprawia wrażenie drżącego, bo tyle jest w nim bardzojasnego, delikatnego blasku.W całej Grecji wyspa z tego słynie i nigdzie naświecie nie widziałem podobnego światła, dopóki nie spotkałem ciebie.- Nie powinien książę.mówić takich rzeczy - z trudem odezwała sięAngelina.- Jesteś taka śliczna.Właśnie takiej dziewczyny szukałem, a teraz gdy cięznalazłem, nie mogę cię poślubić.W jego głosie było tyle bólu, że Angelina miała ochotę go utulić.Nie mogłaznieść cierpienia Ksenośa, zwłaszcza że to ona była jego powodem.- Cierpię patrząc na ciebie - mówił - bo wiem, że nigdy nie będziesz moja.Ajednocześnie to cudowne mieć świadomość, że istniejesz, że jest ktoś podobnydo boginek, które czciłem przez całe życie.Angelina splotła dłonie.Całe jej ciało drżało na dzwięk głosu księcia, jakby toon, a nie ona, uosabiał blask Apolla, przyciągającego do siebie wszystkieludzkie istoty.Wiele czytała o tym, że światło ma dla Greków szczególneZnaczenie.Książę jakby odgadując jej myśli, powiedział:- Homer napisał o bogini Atenie: jasnooka, a o Helenie, że była spowita wbłyszczący welon.Ja widzę twą postać otoczoną tym samym światłem.Jest ono tak jasne i czyste jak to, które daje słońce.Angelina patrzyła na niego osłupiała z wrażenia.Nie wyobrażała sobie, żejakiś mężczyzna może mówić do niej w taki sposób.A już na pewno nie książę.- Kocham cię! - mówił.- Kocham cię tak bardzo, że nic poza tobą nie ma dlamnie znaczenia, a ty nie możesz być moją.Angelina czuła, jak bardzo książę cierpi, i pragnęła mu pomóc.Wiedziała, żeaby to zrobić, musi być silna.Musi mu przypomnieć o obowiązkach wobeckraju i dodać sil, by mógł je wypełnić.Splotła dłonie, by opanować chęć dotknięcia Ksenosa, i powiedziała:- Bez względu na to, co.czujemy do siebie.najważniejsza jest Kefalinia.- Czujemy do siebie? - powtórzył książę.- Powiedz, moja śliczna mała Persefono, co do mnie czujesz?Angelina spuściła głowę i milczała.- Powiedz mi - nalegał książę.Czuła, że musi odpowiedzieć, by oszczędzić mu cierpienia.- Kocham cię! - szepnęła.Przymknął oczy, jakby nie mogąc znieść piękna jej twarzy i wyrazu oczu, gdywypowiadała słowa, które tak bardzo chciał usłyszeć.- Ale i tak nic nie możemy na to poradzić - dodała.- Musisz poślubićodpowiednią kobietę, by uratować kraj przed rewolucją.- Wiem - odparł ponuro.- Ale co będzie z tobą, Angelino?Nie potrafiła znalezć odpowiedzi, więc ciągnął dalej:- Wyjdziesz za mąż, to oczywiste, ale.nie mogę pogodzić się z tą myślą.Angelina pomyślała, że to mało prawdopodobne, aby ktoś chciał ją poślubić, ipewnie przyjdzie jej spędzić resztę życia samotnie w domu babci.Wciąż będą otaczać ją tylko starzy ludzie i nawet nie będzie miała się do kogo odezwać,chyba że do Ti-Ti.- Aatwiej byłoby mi żyć wiedząc - mówił dalej książę - że spędzasz czas naczytaniu książek, opiece nad babcią i spacerach z pieskiem po ogrodzie.Tylkoże tam mógłby cię spotkać jakiś inny mężczyzna.- Nawet gdybym spotkała setki mężczyzn, to żaden nie zastąpi mi ciebie.Angelina powiedziała to szczerze.Nie może być drugiego takiego jak książę,pomyślała.I to nie tylko dlatego, że on wygląda oszałamiająco ze swymiszerokimi ramionami i ciemnymi mądrymi oczami, jakich nie widziała użadnego mężczyzny do tej pory, ale także dlatego, że już od pierwszej chwilipołączyła ich jakaś niewidzialna nić.Gdy wówczas spojrzeli sobie w oczy,Angelina poczuła, że serce zabiło jej mocniej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl