[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Umowa stoi powiedziałam.Ruszyłam autostradą numer 17, słuchając Waltera Edgara, i zadzwoniłam do Juliana. Hej, kotku! Dzięki za lunch.Chcesz wpaść na Pawleys na kolację? Minęło sporo czasu, odkąd ktoś mówił do mnie kotku.Jutro muszę być w sądziebardzo wcześnie rano, czy mogę przenieść to zaproszenie na weekend? Oczywiście, nie ma sprawy.Zgadnij, co Claudia zrobiła? Opowiedziałam mu oClaudii i co bielizna Nata ma wspólnego z izolacją z włókna szklanego, a Julian zagwizdał. O Boże! Wy, kobiety, jesteście takie szalone, cudowne, okropne! Czuję się przy was jakstudent! Nie mogło trafić na milszego gościa niż Nat! Fantastycznie!Rozmawialiśmy przez chwilę o wyroku i o tysiącu innych spraw, a potem o nas. Coraz bardziej mi na tobie zależy, Abigail.Ale ty wiesz o tym. Tak.Mnie też.To zupełnie niewiarygodne, prawda? Tak.Przez ciebie zaczynam żałować, że buduję dom na Wadmalaw, a nie na Pawleys. Nie musisz budować się na Pawleys.Tam i tak nie ma już miejsca.Ale zawsze mogęznalezć dla ciebie jakiś kącik, o ile będziesz zachowywał się przyzwoicie.Poczułam, że się uśmiecha.To, co nas łączyło, było takie proste, dobre i naturalne.Iwreszcie nadszedł dla nas odpowiedni czas.Rozłączyliśmy się i jechałam przez dłuższą chwilę, zanim zdałam sobie sprawę, że po razpierwszy minęłam miejsce, w którym zginął Ashley, i nawet tego nie zauważyłam.Nawet niezauważyłam tego miejsca! Może w ten sposób Ashley mówił mi, że powinnam zająć sięswoim życiem, że mi przebaczył.Może widział rozprawę i to, co wyszło na jaw na salisądowej, i jak pojechałam potem do domu Rebeki, żeby jeszcze jej pomóc może towszystko razem wpłynęło na złagodzenie mojego wyroku.A może Ashley i John razem.Serce bolało mnie na myśl o nich tak samo jak zawsze, ale w jakiś sposób, z przyczynniezależnych ode mnie, czułam się lepiej.Nie dużo lepiej, nawet jednak najmniejsza poprawamego stanu psychicznego była krokiem milowym.Ukojenie wydawało się przychodzić wrazz maleńkimi dawkami odzyskiwanego spokoju.Nie mogłam przestać pytać samej siebie, czyto, że pośpieszyłam na pomoc Rebece, nie przyczyniło się walnie do rozproszenia czarnejchmury mojego nieszczęścia.Znowu pomyślałam o Rebece i o tym, jak zmyłyśmy makijaż przed tymi wszystkimikamerami, i musiałam się roześmiać.Zawsze byłam taka wyprasowana i zapięta na ostatniguzik, zamartwiałam się, czy jeden czarny element garderoby pasuje do drugiego czarnegoelementu.Jakie to niedorzeczne! Bez wątpienia moje priorytety uległy zmianie.Stacjetelewizyjne pewnie nawet nie puszczą tego nagrania, ale to nie ma znaczenia.Przez sam faktodrzucenia całej tej pogoni za urodą i podważenia wartości zewnętrznego piękna uwolniłamsię z jakichś więzów i poczułam niewytłumaczalną siłę.Może nawet kupię sobie czerwonysweter.Kiedy dojechałam do domu, samochód Daphne stał na podjezdzie, a ona sama czekała naszczycie schodów z rękami opartymi na kościstych biodrach. Gdzie pani była? Telefon się urywa! Dzwoniłam do pani na komórkę chyba z tysiącrazy! Gratuluję! Dzięki.Skończyłaś? Co skończyłam? Sprzątanie? W domu jest czysto jak w pudełeczku.Wie pani o tym.Czyściusieńko.Proszę dać mi tę torbę.Nie powinna pani nosić tylu rzeczy naraz, zwłaszczagdy ja stoję obok i czekam, żeby pomóc! Huey przyjdzie na kolację. Podałam jej pokrowiec z ubraniami. Kto dzwonił? Połowa świata! Dzwonili różni ludzie z gazet i z radia, zapisałam wszystkie nazwiska inumery i położyłam na biurku.Co się stało? Czy pani Simms postrzeliła męża w głowę? Nie, on sam postrzelił się w stopę.Skopałyśmy mu tyłek w sądzie, stracił te marneresztki godności, które mu pozostały, i ponad pięćdziesiąt procent całego majątku, i wiesz co?Cholernie dobrze się z tym czuję! No to świetnie.Cieszę się, że pan Simms dostał to, na co zasługiwał, bo to jest człowiekzły do szpiku kości! Tak, proszę pani! Zły do szpiku kości! Ale jeszcze nie zapłacił zawszystkie swoje winy.Ktoś powinien zacząć czytać dla niego psalm pięćdziesiąty czwarty iżyczyć mu śmierci. Co ty opowiadasz, Daphne? Hmm.Nie słyszała pani o psalmie pięćdziesiątym czwartym? Dawid powiedział: Niechaj śmierć na nich spadnie; niechaj żywcem zstąpią do Szeolu * [Cytowany fragment pochodziz Biblii Tysiąclecia].Kurczę, moja mama miała przyjaciółkę i jej mąż zdradzał ją na prawo i lewo.Potem przepuścił cały ich majątek i zaczął bić ją i dzieci, aż wszyscy trafili do szpitala.Ona imoja mama codziennie przez miesiąc czytały ten psalm i może pani nie uwierzy, ale facetumarł.Czterdzieści jeden lat i padł martwy na podłogę. Co? Tak, proszę pani! To prawda.Niech pani spyta Byrona.Biedna pani Simms.Jej mąż,kupujący tej swojej okropnej dziewczynie te wszystkie części ciała! Co się dzieje zmężczyznami w obecnych czasach? Hmm? Niech mi pani powie, jeśli pani wie, ale pani niema pojęcia, bo gdyby było inaczej, to rządziłaby pani światem!Chwileczkę, pomyślałam.Nigdy z nią nie rozmawiałam o sprawie Rebeki. Skąd ty wiesz to wszystko o pani Simms? A jak pani myśli? Od Byrona, rzecz jasna! On jest gorszy od starej przekupki nastraganie! Chociaż w dzisiejszych czasach mamy supermarkety, więc kto wie? A komu jamiałabym powiedzieć? Nikomu, oprócz pani, bo pani jest jedyną znaną mi osobą, którą toobchodzi!Przyszła za mną do sypialni i pierwsze, co zauważyłam, to to, że meble zostałyprzestawione. Miałam bardzo dobry powód, żeby tu przemeblować oznajmiła.Musiałam przyznać, że pokój wygląda sto razy lepiej, ale i. Słucham powiedziałam. Zagłówek łóżka był między oknami.Przyjdzie zima i jeśli będą przeciągi a w tymdomu żadne okno nie jest szczelne od razu się pani rozchoruje.Poza tym kiedy łóżko jestprzy ścianie, pokój wygląda ładniej z werandy.Przedtem był taki niezorganizowany.Anajlepsze jest to, że może pani oglądać z łóżka ocean i wschód słońca.O której przyjdzie panHuey? O siódmej.Z Byronem do pomocy. Może poczekam na nich i pomogę bratu.Dawno go nie widziałam.Miała absolutną rację.Często w styczniu miewałam szyję sztywną od przeciągów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]