[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A teraz,jakby nie dość było dotychczasowych problemów, pojawiło się jeszcze to. Jest pan pewien podjął po chwili lekarz że ci ludzie nie brali żadnychniedozwolonych środków? Ja im z pewnością niczego nie przepisywałem warknął z chmurną miną pułkownik.A w ogóle to o jakich środkach mowa?Aziz przyjrzał mu się bacznie, próbując wywnioskować, czy mówi prawdę.Nie byłby topierwszy przypadek testowania przez oficerów narkotyków na swoich żołnierzach z myślą opoprawie skuteczności bojowej.Nic dziwnego, zwłaszcza w obliczu zbliżającej się ofensywy.Aziz wzruszył ramionami, nie spuszczając jednak wzroku z pułkownika. Mówię o sterydach anabolicznych.Zażywają je niektórzy sportowcy, żeby osiągaćlepsze wyniki.Pułkownik pokręcił z niedowierzaniem głową. Myśli pan, że ci żołnierze przyjmowali sterydy? I dlatego umarli? Jeszcze nie wiem odparł Aziz, zamykając wytrzeszczone, nabiegłe krwią oczyzmarłego. Ale wkrótce się dowiem.10Uniwersytet Stanforda, KaliforniaCzwartek, 30 pazdziernika, godz.12.53Kathy Kerr dwukrotnie sprawdziła swoją propozycję.Nie chciała żadnych niespodzianekw ostatniej chwili.Cały poranek przygotowywała się do spotkania z Madeline Naylor i Alice Prince.Spacerując po swym biurze w laboratorium na Uniwersytecie Stanforda, po raz kolejnyczytała przytoczone przez siebie argumenty za kontynuowaniem projektu Sumienie.Jakkolwiek na to spojrzeć, każdy był sensowny.Budżet odzwierciedlał ich potrzeby;wyznaczone ramy czasowe zapowiadały wiele pracy, były jednak realistyczne.Spojrzała nadokument z tysiącem nazwisk więzniów, których wybrała z bazy DNA należącej do FBI.Zapisując każde z nazwisk, starała się zapamiętać ich kartoteki.Próbowała przewidziećpowody, dla których Madeline Naylor mogłaby sprzeciwić się ich udziałowi w projekcie.Musi zapytać o wystąpienie Pameli Weiss z poprzedniego wieczora.Chciała też wiedzieć,czy doktor Prince lub dyrektor Naylor wiedzą coś na temat jej planów dotyczącychwykorzystania biologii i genetyki w terapii przestępczości.Siedząc za biurkiem, Kathy obserwowała, jak dwaj technicy laboratoryjni czyszcząinkubatory i wkładają zabrudzone szalki Petriego i naczynia do autoklawu.Nikogo prócz nichnie było w laboratorium.Zastępcy Franka i Karen mieli pojawić się w przyszłym tygodniu;nie sprawiało to jednak szczególnego kłopotu, gdyż przed rozpoczęciem kolejnego etapu wlaboratorium nie było zbyt wiele do roboty.Nagle ktoś gwałtownie otworzył drzwi do laboratorium.Kathy się wzdrygnęła.Przezchwilę sądziła, że to dyrektor FBI i doktor Alice Prince przybyły przed czasem na umówionespotkanie.Dzięki Bogu była przygotowana.Nie była to jednak ani Madeline Naylor, ani Alice Prince.Tego gościa się niespodziewała.Wysoki mężczyzna o blond włosach wszedł niepewnym krokiem do laboratorium.Kathyzobaczyła, jak rozmawia z jednym z techników, a ten wskazuje jej biuro.Mogła tylko stać ipatrzeć przez rolety, jak Luke Decker zbliża się do jej drzwi i w nie puka. Wejdz powiedziała.%7łałowała, że tego dnia nie założyła do pracy szkiełkontaktowych, tylko stare okulary.Luke wydawał się zdenerwowany.Uśmiechał się, lecz usta miał zaciśnięte, a w jegowzroku czaiła się nieufność. Cześć, Kathy przywitał się. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciw tejniezapowiedzianej wizycie? Oczywiście, że nie odparła z uśmiechem. Imponujące urządzenia rzucił, wskazując na sprzęt laboratoryjny. Dziękuję odparła, odkładając dokumenty dotyczące nadchodzącego spotkania. Cocię sprowadza w te strony?Spoważniał.Podszedł do drzwi, by je zamknąć. Szczerze mówiąc, potrzebuję przysługi.i dyskrecji.Masz chwilkę? Jasne.Za pół godziny pojawi się tu dyrektor Naylor, ale do tej pory mam czas.Na wzmiankę o dyrektor FBI Luke zmarszczył brwi Coś poważnego? Mamy zgodę FDA na kontynuowane dużego projektu, nad którym właśnie pracujemy.Dyrektor chce przedyskutować kolejne etapy. To wspaniale odparł. Gratulacje. Jednak na jego twarzy ciągle znać było napięcie. Czy coś się stało? spytała Kathy. Powiedzmy, że nie chcę, by to, o czym powiem, rozeszło się po całym FBI.Jeszcze nieteraz.Kathy kiwnęła głową.Coraz bardziej zaciekawiona przyglądała się Deckerowi. Nie martw się, nic nikomu nie powiem.No więc o co chodzi?Decker zamilkł
[ Pobierz całość w formacie PDF ]