[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Za każdym razem, kiedy udało mu się do mnie wyrwać.Prawdę mówiąc, ja jużjestem mężatką, więc Lee sądził, że mój mąż nigdy nie zwróci mi wolności, ale onto zrobi.Dowiedziałam się o tym tego dnia, kiedy Leander się z tobą ożenił.- Więc zostawił mnie i poszedł do ciebie odezwała się Blair. Coprawda, teraz ja jestem wolna, a ty przywiązana do belki, ale nie mam wątpliwości,że sytuacja jakoś się wyjaśni.Przepraszam, muszę zaczerpnąć świeżegopowietrza.Kiedy wyszła z chaty, miała wrażenie, że jej ubyło z dziesięć kilogramów.Czułasię lekka, szczęśliwa i wolna.Pomijając nawet tłumaczenia Leandra, od początkumiała wątpliwości co do jego związku z tą Francuzką.Teraz zyskała pewność, żemąż mówił prawdę.Stała na ganku, głęboko wdychając czyste, chłodne powietrze, a mieniący sięwszystkimi barwami tęczy koliber podleciał do niej zaciekawiony czerwonymkrzyżykiem na jej ramieniu.Zamarła w bezruchu i z uśmiechem obserwowałakrążącego wokół niej ptaszka, zanim zdał sobie sprawę, że nie znajdzie tu nic dojedzenia i odleciał.Wciąż uśmiechnięta, poszła tam, gdzie w wysokiej trawie kryłsię Leander.Bez słowa usiadła obok niego i słuchała wiatru w koronach osik. Nie znała imienia Houston odezwała się w końcu, a kiedy Lee spojrzał nanią pytająco, ciągnęła: Ja niedawno wkroczyłam w twoje życie, ale Houstonzrobiła to już całe wieki temu.Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś, kto cię zna, niesłyszał jej imienia, choćby ze względu na to, ile listów do ciebie pisała.Leander otoczył ją ramieniem, potrząsnął głową i prychnął rozbawiony. Mnie nie wierzysz, a jej uwierzyłaś.Cóż, chyba i z tego powinienem byćzadowolony.Oparła się o niego i siedzieli razem, nic nie mówiąc, tylko słuchając szumuwiatru.Blair uświadomiła sobie, jak niewiele brakowało, by nigdy nie przeżyła tejchwili.Gdyby postawiła na swoim, byłaby teraz z Alanem w Pensylwanii.Z tymniezbyt wysokim Alanem, który nawet jeszcze nie był lekarzem i pewnie nigdy niebędzie taki dobry jak Leander; z Alanem, który nie bardzo wiedział, jak się trzymabroń, i pewnie udałby się do szeryfa po pomoc, bo sam nie zdołałby uratować żony. Dziękuję, że mnie uratowałeś powiedziała i miała na myśli coś więcej niżtylko wyrwanie jej z rąk porywaczy.Lee spojrzał na nią, a potem nagle odepchnął ją od siebie. Usiądz pod tamtym drzewem poprosił.Jego głos lekko drżał. Chcę z tobąporozmawiać, a nie mogę tego robić, kiedy jesteś tak blisko.To bardzo pochlebiło Blair.Wsparta na kolanach i rękach, przysunęła twarz dotwarzy męża. Chyba żałujesz, że w tamtą noc musiałeś wyjść powiedziała, niemaldotykając ustami jego warg.Lee odsunął się od żony. Siadaj tam polecił groznym tonem. Nie mógłbym stać na straży ijednocześnie robić z tobą tego, na co mam ochotę.Teraz usiądz pod drzewem i nieruszaj się.Blair posłuchała go, ale jego słowa sprawiły, że po plecach przebiegł jej dreszcz.Za kilka godzin Taggert sprowadzi tu szeryfa i jego ludzi, którzy złapią gangporywaczy.Wtedy Lee przekaże im Francoise i zostaną sami.Przypomniała jej sięich jedyna wspólna noc.Kiedy spojrzała na Leandra spod rzęs, usłyszała, jak wciągagłęboko powietrze.Z zadowoleniem zauważyła, że odwrócił wzrok.- Opracowałem plan, który ma szanse powodzenia odezwał się, patrząc na las. Chcę, żebyś pomogła tej kobiecie uciec.Dzisiaj wieczorem powiem coś, comogłoby oznaczać, że zamierzam się umówić z Francoise.Może uda się namodegrać kłótnię.Jestem pewien, że dasz sobie z tym radę. Spojrzał na nią. Co, udiabła. Zabrakło mu tchu.- Pończocha mi się zsunęła niewinnie wyjaśniła Blair, unosząc szczupłą nogę ipodciągając obcisłą, czarną pończoszkę.%7łałowała, że nie założyła jedwabnejbielizny.Może jednak Houston znała się na dobieraniu garderoby.Z pewnościąpodczas miodowego miesiąca nosiła wyłącznie cienkie jedwabie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]