[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Antonia razem z Jakobem powstrzymali go wspólnymi siłami.Thea tylkowzruszyła ramionami, nie mogąc zrozumieć, dlaczego Paul tak się niezdrowo podnieca.W końcu, było nie było, też jest dwadzieścia lat starszy od swojej żony.A Heinz Lukka maz pewnością poważne zamiary wobec Marii, w przeciwieństwie do tego żółtodzioba Bruna Kleu,któremu jak każdemu młodzieniaszkowi chodzi tylko o jedno.A jeśli Paul będzie w dalszymciągu pozwalał swojej siostrze, żeby prowadzała się z tym nicponiem, to nie powinien się dziwić,jeśli już niedługo urośnie jej brzuch.Końcowej kwestii towarzyszył wymowny gest. Nic ci do tego, to moja sprawa, mój problem warknął Paul. A z Brunem zrobiłem jużporządek.Od kilku tygodni nie pokazuje się na horyzoncie.W zeszłą sobotę Maria umówiła sięz Erichem Jensenem.Również i tę kandydaturę Thea na miejscu Paula przemyślałaby co najmniej trzy razy.Takczy inaczej, majętny adwokat z dobrze prosperującą kancelarią w Lohbergu jest o niebo lepsząpartią niż młody aptekarz.Thea mocno powątpiewała w to, czy apteka Jensena utrzyma się wewsi, zwłaszcza po tym, jak Erich Jensen dał jej kosza.Przecież większość ludzi już teraz jezdzido Lohbergu realizować recepty, choćby Toni i Ilia von Burg.Tak, Heinz Lukka z całą pewnością jest lepszym kandydatem niż Erich Jensen,przekonywała Thea.A przy tym to człowiek anielskiej dobroci, który swoją młodą żonę będzienosił na rękach i obsypywał prezentami.Thea już jako dziecko często bywała w domu rodzinnymLukki z powodu przyjazni jej ojca ze starym Lukką.W każdym razie doskonale znała panującetam stosunki i samego Heinza Lukkę, którego naprawdę szczerze żałowała.W młodych latach jego matka wszystko popsuła, zmarnowała mu życie.Chłopak marzyło medycynie, ale rodzice się nie zgodzili.Posłuszny Heinz, chcąc nie chcąc, musiał kontynuowaćrodzinną tradycję i po skończeniu studiów przejął część obowiązków w kancelarii prawniczejswojego ojca.Jakby tego jeszcze było mało, jego okropna matka skutecznie wystraszała każdądziewczynę, z którą Heinz się umawiał.Nigdy nie odważył się walnąć pięścią w stółi powiedzieć starej, co o tym wszystkim myśli.Teraz w okolicy nie było żadnej kandydatki, która pasowałaby do niego pod względemwieku.Mógłby od biedy starać się o jakąś wdowę albo rozwódkę z dziećmi.Ale takiej nie chciał.Trzeba to zrozumieć, ten mężczyzna ma swoją dumę i nie chce zadowalać się nadgryzionąkromką chleba.A Maria Laessler, to rozpieszczone stworzenie, miałaby u Heinza raj na ziemi,uważała Thea.Już on by się o to postarał, żeby Maria nie musiała brudzić sobie rączek ciężkąpracą.Stać go na to.Thea tak się zapaliła do swojej wizji, że nie zauważyła nawet, iż siedzący obok niej Richardpo dziesiątej wódce zsunął się z ławki i zasnął na podłodze.Jakob i Trude pomogli jej załadowaćgo do samochodu.Na koniec powałęsali się trochę po jasno oświetlonym placu, wdychającw przesycone oparami piwa i papierosów płuca chłodne wieczorne powietrze.Karuzelai diabelski młyn stały już w bezruchu.Jeszcze tylko niektóre budy były otwarte.Losy za dziesięć marek. Zwariowałeś? powiedziała Trude głosem, w którym słychać było wyraznie radosneoczekiwanie.Pudło jedno, drugie, trzecie.Nic.Białe strzępki papieru jak płatki śnieguopadające na stopy.A potem główna wygrana.Trude odtańczyła radosny taniec zwycięstwa. Nie wierzę! Jak Boga kocham, nie wierzę!.Lalka trafiła na honorowe miejsce ich małżeńskie łoże, posadzona pomiędzy paradnymipoduchami.Czasami trzeba jej było uprać sukienkę, ponieważ trochę się zakurzyła.Trudezawsze prała ją w rękach, potem starannie płukała, prasowała z największą ostrożnością i znówzakładała na lalkę.Była bardzo rozczarowana, kiedy po raz pierwszy zdjęła jej sukienkę. Popatrz tylko!.Wskazujący palec wycelowała w geście oskarżenia.Na łóżku siedziała goła lalka głowa, ręcei nogi były z porcelany, ale tułów okazał się pospolitym kretonowym workiem wypełnionymtrocinami.Kiedy miała na sobie koronkową suknię, nie było tego widać.Tak, naga prawda o jejpięknej lalce wcale nie podobała się Trude.Przez długie lata siedziała pomiędzy poduszkami.I nagle z dnia na dzień po prostu znikła.Ben miał wtedy siedem lat.Przez wiele dni Trude wypytywała go z anielską cierpliwością,przemawiała głosem słodkim jak miód
[ Pobierz całość w formacie PDF ]