[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie miałam czasu zdecydować,co lubię, ponieważ brałam lekcje, które, zdaniem Roddy'ego iAarona, były mi absolutnie niezbędne.Umiem tańczyć, lecz niesambę, niezależnie od tego, co to jest.Uwielbiam czytać, alenawet nie wiem, jak wygląda kaczka po pekińsku.Jest panosobą za bardzo uprzywilejowaną, Luke'u Blake'u.Gdzie panmieszka?- To tu, to tam, jeśli tak można to określić.Mammieszkanie w Melbourne, a drugie w Cap - Ferrat w pobliżuMonako, ale bardzo rzadko spędzam w ciągu roku więcej niżkilka tygodni w Australii i kilka tygodni w południowej Francji.112Tam właśnie żegluję i odpoczywam.Moje interesy porozrzucanesą po całym świecie, wędruję więc tam i siam, większość czasuspędzając w apartamentach hotelowych.- Co to za interesy?- Górnictwo, przetwórstwo, browarnictwo iposzukiwanie nowych sposobów wydobywania bogactw z głębiziemi.- Dlaczego nie może pan zostawić ziemi w spokoju? -zapytała prowokująco.- Często sam się nad tym zastanawiam.Wszystkorozkręcił mój pradziadek, jestem więc skazany na prowadzenierodzinnego interesu.Pracuje dla mnie zbyt dużo ludzi, bymyśleć o zaprzestaniu tej działalności.- Biorąc pod uwagę okoliczności i uwzględniając gwałt,jaki zadaje pan ziemi, pomimo pewnych filozoficznychzastrzeżeń, w które nie bardzo wierzę, może powinniśmy terazcoś zjeść?- Czyżbym zapomniał złożyć zamówienie? - zapytałzdumiony.- Nie poprosił pan nawet o drinka.- Boże, przepraszam.Czego się napijemy?- Spróbuję blake'a, żeby sprawdzić, czemu cieszy siętaką sławą.- Nigdy nie piła pani blake'a?- Prawdę mówiąc, nigdy w życiu nie piłam piwa.- Do diabła, czemu nie? Obraża mnie pani.- Będąc dzieckiem, eksperymentowałam trochę z niecomocniejszymi napojami alkoholowymi.Miało to miejsce wczasach, kiedy byłam uczennicą konwentu i wraz z mojąprzyjaciółką, Mimi, popełniałyśmy mnóstwo niecnych czynów,potem jednak.przestałyśmy to robić.i od tego czasu niczegonie piłam, poza kilkoma łykami szampana na rodzinnychweseliskach.Widzi pan, aż do wyjazdu tutaj mieszkałam zmamą i tatą, a moi rodzice nigdy nie trzymali w domu alkoholu,113więc nie piłam go nawet na randkach - choć, prawdę mówiąc,nie były to właściwie randki, lecz spotkania służbowe.- Na szczęście David o tym nie wiedział.W przeciwnymrazie zamknąłby panią w pani pokoju, a mnie w moim.- Proszę mu o tym nie mówić! I tak mam za dobrąreputację.- Kelner, proszę dwa blake'i.- Postaram się, sir - odparł kelner w najbardziejautentycznej spośród francuskich restauracji w tymarystokratycznym, wyrafinowanym mieście.- Ale nie jestempewien, czy w ogóle mamy ten konkretny gatunek piwa.-Niesamowite - pomyślał - czemu po prostu nie poproszą o coca -colę?- To fatalnie.W takim razie proszę nam przynieśćbutelkę szampana.Jestem pewien, że znajdzie się gdzieś jakiśdom perignon.Za co wypijemy, Tesso?- Za moją pierwszą prawdziwą dorosłą randkę -oświadczyła zdecydowanie.- Chyba nie masz na myśli.nie mówisz.o mnie.- Ależ tak, o tobie.Chyba już najwyższy czas.- Dobry Boże!- To prawda.114ROZDZIAA 10Następnego ranka Tessa wkładała właśnie dżinsy i bluzę,by przygotować się na poranną wizytę w garderobie, gdy weszłaFiona.Miała w rękach list i bukiet jasnych żonkili.Tessarozerwała kopertę, przeczytała dwukrotnie liścik, odwróciła się iwrzuciła żonkile do kosza na śmieci.- Wyjechał!- Co takiego? Daj zobaczyć.- Fiona chwyciła skrawekpapieru i odczytała: - Muszę natychmiast jechać do Londynu.Hotelowa kwiaciarnia jest zamknięta.Mam nadzieję, że lubiszżonkile.Trzymaj się ciepło, et cetera, et cetera.- Jesteś w stanie w to uwierzyć?! - zawołała Tessa.- Dotychczas nie wiem nawet, jak zakończył sięwczorajszy wieczór - oświadczyła Fiona, zdobywając się narzeczowy ton.- Odwiózł mnie do hotelu, odprowadził pod drzwimojego apartamentu, przez długą chwilę patrzył mi w oczy,jakby starał się je dokładnie zapamiętać, a potem delikatniepocałował mnie w czubek głowy i szybko wyszedł, zostawiającmnie stojącą i czekającą.Właściwie sama nie wiem, czego sięspodziewałam, ale z pewnością nie tego, co zrobił, zwłaszcza żepowiedzieliśmy sobie tyle, moim zdaniem, bardzo ważnychrzeczy.Widocznie się myliłam.Wydawało mi się, że bardzosię lubimy.Może nawet nie tylko.Och, Fiono, to nie był flirt -miałam co do tego całkowitą pewność
[ Pobierz całość w formacie PDF ]