[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Prowadziły do tego logiczne, całkiem odarte z magii kroki, ale bezwzględu na to, ilu uczniów McGuire już wykształcił i jeszcze miałwykształcić, dobre lądowanie zawsze oznaczało dla niego coś magicznego. Na szczęście, dzieciak nie miał w sobie ani grama bierności.Dokładny pilot ze stępionym refleksem nie byłby wart diabelskiegosplunięcia.Cóż po kimś, kto nie umie zachować ciągłej czujności, nie jestgotowy do natychmiastowej reakcji na zmianę sytuacji: nagły podmuchwiatru, niespodziewany prąd powietrza powodujący utratę wysokości,pojawienie się drugiego samolotu w miejscu gdzie nie powinien siępojawić, defekt silnika lub inny chochlik, który zawsze czyha, gdyczłowiek, maszyna i przestrzeń łączą się w jedno.Wszystko to jestwliczone w ryzyko zawodowe.Jest wliczone w wyzwanie, którepodejmuje pilot.Jeśli traci wysokość i prędkość, może być pewienkłopotów, ale jeśli traci głowę, może być pewien, że już nie żyje.McGuire przebiegł dłońmi po mapniku, który dostał od Freddy nagwiazdkę.Dziewczynie udało się w jakiś sposób namówić szkolne władze,żeby zwolniły ją z prac domowych i żywienia, a w zamian za to pozwoliłychodzić na warsztaty, tak jak radził jej cztery lata temu, kiedy bezwstydniepodpuściła go na pierwszą lekcję latania.Jeszcze teraz widział tętriumfującą twarz, która sprawiła, że nie wyjawił ojcu prawdy.Freddyzrobiła mapnik na warsztatach, według własnego projektu.Była towysoka, długa i wąska drewniana skrzyneczka z kilkoma głębokimiszufladkami, każda zaopatrzona w metalowy uchwyt i miejsce na opis.Sterta map, przez którą zwykle przekopywał się Mac, leżała terazrówno poukładana w szufladkach, wysuwających się tak lekko, żeprzyjemnie ich było używać.Mac podarował Freddy na gwiazdkę dwiedodatkowe godziny w powietrzu i nie wiedział, które z nich było bardziejzachwycone wymianą prezentów.Dzisiaj nie było mowy o wymianie.Mac pomyślał o tym radośnie gwiżdżąc, z góry ucieszony wyrazem twarzy, jaki zrobi Freddy, gdy jejpowie, że urodzinowym prezentem będzie lot do wybranego przez niąpunktu, fundowany przez niego.Oczywiście muszą wrócić przedzachodem słońca, gdyż pas startowy nie jest oświetlony, a w środku zimywkrótce po godzinie piątej zapada całkowity zmrok.W szkole wciąż jeszcze trwały ferie zimowe, więc Freddy powinnaprzyjść na lekcję wczesnym popołudniem, mogła się teraz zjawić w każdejchwili.Po tygodniu spędzonym na dawaniu lekcji omc pilotom, takim jakmiejscowy lekarz, którego dziewczyna widziała w nim podobieństwo doLindbergha, miejscowy bankier, którego żona widziała w nimpodobieństwo do Lindbergha, i miejscowy Casanova, który chciałwyglądać jak Lindbergh, i to do tego stopnia że upierał się przy noszeniukasku i gogli w zamkniętej kabinie, McGuire uznawał za naturalne, iż takniecierpliwie wyczekuje na lekcję z kimś o wyglądzie łączącym cechyCarole Lombard w odpowiednim wieku i.czemu, do diabła, tego nieprzyznać, Amelii Earhart, zanim obcięła włosy na zupełnie krótko.* * *- Lot do celu? Och, Mac, nie mogę uwierzyć! - Kipiała podnieceniempodskakując, jakby kończyła tego dnia sześć a nie szesnaście lat.- Tonajcudowniejszy prezent urodzinowy, jaki kiedykolwiek dostałam.- Tymczasem jednak tracisz czas - powiedział, gasząc uśmiech.-Możesz być wdzięczna jak tylko chcesz, kiedy zrobi się za ciemno, żebylatać.- O, do licha - powiedziała tonem kogoś, kto uświadomił sobieprzeszkodę na drodze do bezcennego daru.- Co się stało? - Nic - pospiesznie rzuciła Freddy.- Wszystko w porządku.Po prostudziś wieczorem muszę wrócić o przyzwoitej porze do domu, żeby sięprzebrać.Rodzice zabierają nas do Brown Derby na obiad, pozwoliłam imwydać przyjęcie urodzinowe na moją cześć.Czy potrafisz sobie wyobrazićmnie na takiej imprezie?- Szczerze mówiąc, nie.Dokąd lecimy?Freddy obleciała już liczne porty lotnicze wokół Dry Springs wczasie ćwiczeń lądowania z natychmiastowym startem.Niektóre z nichpociągały ją bardziej niż pozostałe.- Burbank - zdecydowała szybko,wybierając na początek największy, najbardziej ruchliwy, a przez tonajtrudniejszy.- Potem Van Nuys, Santa Paula, potem lecimy nad kanionTopanga i.- Na Catalinę? - Mac chętnie obejrzałby jej lądowanie na tymzdradliwym górskim lotnisku o najkrótszym i najbardziej niewdzięcznympasie startowym w okolicy.- Nie.Do Mines Field i wracamy.- Mines Field? Chcesz wygrać Narodowe Zawody Lotnicze?- Oj, Mac, po prostu chcę zobaczyć.Przyznaję, że jestem ciekawa.Czy widzisz w tym coś złego? - powiedziała Freddy z lekkimzakłopotaniem, żwawo wyciągając ze skrzyneczki potrzebne mapy, żebymóc wykreślić trasę lotu na papierze.Już w powietrzu Freddy stwierdziła, jak duży postęp zrobiła przeztrzy miesiące.Teren, który podsuwał się ku niej nie kończącym się pasemod horyzontu do skrzydeł samolotu, wydawał jej się kiedyś onieśmielającoobcy.Teraz obfitował w przyjazne znaki: samotne farmy, wydrapane wkrajobrazie smugi bitych dróg, ciemniejsze szramy prawie wyschniętychkoryt rzecznych z oliwkową zielenią drzew rosnących wzdłuż brzegów, szczególną jako punkt orientacyjny, suchą, żółtawą ziemię doliny SanFernando, a nawet kształty niektórych skupisk rdzennie kalifornijskiejroślinności na odwodnionym gruncie.Wzrok Freddy wędrował po niebie i ponad ziemią rozpościerającą sięw dole, głowa obracała się na boki, tak by wiedza pilota o tym, co dziejesię w niebie i na ziemi, była przez cały czas jak najpełniejsza.Tegonauczył ją Mac.Zaniedbanie obserwacji, obojętne traktowanieewentualnego niebezpieczeństwa w powietrzu znajdowało się na jegoliście śmiertelnych błędów równie wysoko, jak niesprawdzenie zapasubenzyny przed odlotem.Wielu doświadczonych pilotów w nie wyjaśnionysposób przegapiło już te elementarne środki ostrożności i zginęło przezchwilę dekoncentracji.Siedział nieruchomo patrząc, jak Freddy trzyma stery.Pozwalał jejpostępować wedle uznania i ograniczał się do wyszukiwania błędów.Niewątpił, że ma przed sobą okaz istoty latającej, urodzonej do tego celu,podobnie jak są ludzie z wrodzonymi talentami do jazdy na koniu czypływania.Założyłby się o każde pieniądze, że pewnego dnia Freddydorówna mu umiejętnościami i wiedzą, a może nawet go przewyższy.Chociaż Mac nie wydawał rutynowych komend, Freddy słyszała je wuszach:- Ważne jest, że lecisz nad powierzchnią ziemi - mawiał.- Wyobrazsobie, że ją wygładziłaś i utrzymaj kadłub samolotu równolegle do terenupod sobą.Horyzont nie ma znaczenia, chyba że rysuje się na nim góra.Zawsze, bezwzględnie zawsze musisz mieć świadomość powierzchniziemi.Za pierwszym razem, gdy wypowiedział te słowa, Freddy ogarnęło rozczarowanie.Wyobrażała sobie, że skoro tylko uzyska władzę nadsamolotem, doświadczy jakby olśnienia, natychmiastowego przejścia wstan uniesienia wolnością od ziemi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl