[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Damon wydał zdławiony dzwięk, odwrócił się, przewracał każdego na bok,pobiegł w drugą stronę w dolny kąt.Jeśli miał nadzieję, że większość strażypójdzie za nim, że jego sojusznicy będą mogli wydostać Stefano, to się mylił.Kilku podążyło za nim, jak małpy, wykrzykując obelgi.Reszta pozostała stojącza Sage'em.Tymczasem, umysł Eleny roił się i roił się od planów.Aż wreszcie odwróciłasię do Sage'a. Użyj wszystkich pieniędzy, które mamy plus tego, powiedziałai sięgnęła pod płaszcz po kanarkowy diament- ponad dwa tuziny wielkościkciuka- i zawołaj mnie, gdybyśmy potrzebowali więcej.Daj mi pół godziny znim.Nawet dwadzieścia! - wtedy Sage potrząsnął głową. Oni w jakiś sposóbsą uprzedzeni; daj mi co najmniej dwadzieścia minut.Będę myśleć o czymśgdyby to mnie zabiło.Po chwili Sage spojrzał jej w oczy i kiwnął. Zrobię to.Potem Elena spojrzała błagalnie na Dr.Meggara.Czy miał coś-czy istniejecoś takiego-co może pomóc?Brwi Dr.Meggara opadły, następnie ich wewnętrzna strona spadła.Towyglądało żałośnie, rozpaczliwie.Ale potem zmarszczył brwi i szepnął, Jestcoś nowego- zastrzyk, mówi się, że ekstremalnych przypadkach.Możemy tegospróbować.Elena najlepiej nie będzie wchodzić mu w drogę. Proszę! Spróbuj! Proszę! To nie pomaga poza kilkoma dniami. Nie będą musiały! Wtedy wydostaniemy go stamtąd. Dobrze. Sage miał już wypędzonych wszystkich strażników, mówiąc, Jestem sprzedawcą kamieni szlachetnych, i jest coś co powinniście zobaczyć.Dr.Meggar otworzył swoją torbę i i wyciągnął z niej strzykawki. Drewniana igła, powiedział ze zwycięskim uśmiechem kiedy napełniał jeklarownym czerwonym płynem z fiolki.Elena wzięła resztę strzykawek,obejrzała je ochoczo, kiedy Dr.Meggar nakłonił Stefano do wbicia w jego ramiępodróbki przez kraty.W końcu Stefano pozwolił Dr.Meggarowi to zrobić- tylkoodskoczył z łzami bólu kiedy strzykawka zanurzyła się w jego ramieniu iwprowadzając piekący płyn.Elena spojrzała na lekarza rozpaczliwie. Ile musi wziąć? Tylko około połowy.Wszystko jest w porządku- Napełniłem ją dwomadawkami i pchnąłem tak mocno jak mogłem, aby dostać się - kilka medycznychterminów, których Elena nie rozumiała- do niego.Wiem, że mogło go tobardziej zaboleć, wstrzykując tak szybko, ale osiągnąłem to, co chciałem. Dobrze, Elena powiedziała zachwycona. Teraz chcę, żebyś wypełnił tąstrzykawkę moją krwią. Krwią? Dr.Meggar spojrzał przerażony. Tak! Strzykawka jest dość długa, by przejść przez kraty.Krew skapie nadrugą stronę.Wypije ją kiedy spadnie.To może go uratować! Elenawypowiedziała dokładnie każde słowo, jakby mówiła do dziecka.Rozpaczliwiechciała przekazać ich znaczenie. Oh, Elena. Doktor usiadł, z brzdękiem, wziął ukrytą butelkę Czarnej Magiiz tuniki. Bardzo mi przykro.Ale to jest dla mnie dość trudne, wziąć krew zfiolki.Moje oczy, dziecko- są zrujnowane. A okulary? Nie są już dla mnie dobre.To jest skomplikowany stan.Ale ty musisz byćbardzo dobra, skoro wykorzystujesz żyły w każdym przypadku.Większośćlekarzy jest dość beznadziejnych; jestem niemożliwy.Przepraszam, dziecko.Gdyby to było dwadzieścia lat temu, to by się powiodło. W takim razie znajdę Damona i on otworzy mi aorte.Nie obchodzi mnie,czy to mnie zabije. Ale ja to zrobię.Ten nowy głos dobiegał z wspaniale oświetlonej celi przed nimi sprawił, żeim obojgu, doktorowi i Elenie, szarpnęło głowy w górę. Stefano! Stefano! Stefano! Nie przejmując się co ostre ogrodzenie możezrobić z jej ciałem, Elena pochyliła się, aby spróbować potrzymać jego dłonie. Nie, wyszeptał Stefano, jakby dzielił się cenną tajemnicą. Włóż swojepalce tu i tu.- na górze moich.To ogrodzenie jest tylko ze specjalniezabezpieczonej stali- odbiera moją moc, ale nie może się przebić przez mojąskórę.Elena włożyła swoje palce tu i tu.I nareszcie dotykała Stefano.Naprawdę godotykała.Po tak długim czasie.%7ładne z nich nie mówiło.Elena słyszała jak Dr.Meggar wstaje i cichowypełznął-przypuszczała, że do Sage'a.Ale jej umysł był pełen Stefano.Poprostu patrzeli na siebie, drżąc, ze łzami drgającymi na rzęsach, czując siębardzo młodo.I tak blisko śmierci. Powiedziałaś, że zawsze sprawiałem, że mówiłaś to pierwsza, ale udaremnięci to.Kocham się, Eleno.Krople łez spadały z oczu Eleny. Dziś rano myślałam ilu ludzi jest kochanych.Ale tak naprawdę jest takdlatego, że jedna jest na pierwszym miejscu. odszepnęła mu. Jedna na zawsze.Kocham cię, Stefano! Kocham cię!Elena cofnęła się na chwilę i otarła oczy w taki sposób jak wszystkie sprytnedziewczyny, które wiedzą jak to zrobić bez zniszczenia makijażu: umieszczająckciuki pod dolnymi rzęsami i przechylając się do tyłu, wycierając łzy i kredkę wnieskończenie małe kropelki w powietrze.Po raz pierwszy mogła myśleć. Stefano, wyszeptała. Tak mi przykro.Marnowałam czas dziś rano naubieranie się-właściwie, rozebranie- by pokazać ci co czeka na ciebie po tym jakcię stąd wyciągniemy.Ale teraz.czuję się.jak.Teraz nie było łez w oczach Stefano. Pokaż mi, odszepnął gorliwie.Elena stała, bez teatralności zrzuciła z siebie pelerynę.Zamknęła oczy, jejwłosy w setkach całuśnych loków, małych delikatnych spiralkach, które okalałyjej twarz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]