[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cały ten materiał dowodowy pomijałjedne fakty i przytaczał inne tak dowolnie, że nawet sąd w Moskwie odesłałby tegomarionetkowego oskarżyciela z powrotem na uczniowską ławkę.Rządy terroru przywódcyplemienia trwały nadal.Wyplenić myślących inaczej.Znalezć zdrajcę.Zabić każdego,mężczyznę czy kobietę, kto mógl nim być.Od strony zgromadzonych dobiegł stłumiony, lecz pełen wściekłości chór okrzyków:,,Dziwka!" i Zdrajczyni!", podczas gdy kobieta szamotała się z dwoma strażnikami.Mówcauniósł dłonie, chcąc przywrócić ciszę.Zaległa natychmiast.- Jej kochankiem był godny pogardy dziennikarz z Agencji Prasowej Sinhua,kłamliwego, skompromitowanego organu podłego reżimu.Powiedziałem był, ponieważ odgodziny ta obrzydliwa kreatura jest martwa, z kulą w głowie i poderżniętym gardłem, abywszyscy wiedzieli, że on również był zdrajcą! Osobiście rozmawiałem z mężem tej dziwki,chcąc ocalić jego honor.Polecił mi, abym uczynił to, czego żądają od nas duchy naszychprzodków.Nie chce mieć z nią nic wspólnego.- Aiyaaa - Z niezwykłą siłą i wściekłością kobieta zerwała z ust mocno zawiązanykawałek materiału.- Kłamco! - wrzasnęła.- Morderco morderców! Zabiłeś porządnegoczłowieka, a ja nikogo nie zdradziłam! To mnie zdradzono! Nie byłam na lotnisku i dobrze otym wiesz! Nigdy nie widziałam tego Europejczyka i o tym wiesz także! Nic nie wiedziałamo tej zasadzce na zachodnich zbrodniarzy i możesz tę prawdę wyczytać z mojej twarzy! Jakbym mogła to zrobić?- Puszczając się z oddanym sługą naszej sprawy i korumpując go, podając munarkotyki! Oddając mu swoje piersi i swą sprzedaj na grotę, powstrzymując go i wycofującsię aż do chwili, gdy zioła doprowadziły go do szaleństwa!- To ty jesteś szalony! Mówisz to, te wszystkie kłamstwa, ponieważ wysłałeś mojegomęża na południe i przychodziłeś do mnie przez wiele dni - najpierw z obietnicami, a potem zgrozbami.Miałam ci służyć ciałem.Mówiłeś, że to mój obowiązek! Kładłeś się ze mną idowiedziałam się o.- Kobieto, jesteś godna pogardy! Przychodziłem do ciebie i błagałem, żebyśoszczędziła honor swego męża, dla sprawy! %7łebyś porzuciła swego kochanka i starała się owybaczenie.- Kłamstwo! Przychodzili do ciebie ludzie, taipanowie z południa, przysłani przezmojego męża, ludzie, których nikt nie powinien widzieć koło twojego wysokiego urzędu.Przychodzili potajemnie do sklepów mieszczących się pod moim mieszkaniem, mieszkaniemtak zwanej czcigodnej wdowy - jeszcze jedno kłamstwo, którym spętałeś mnie i mojedziecko!- Dziwka! - wrzasnął mężczyzna o oczach szaleńca i z mieczem w dłoni.- Twoje kłamstwa są wielkie jak północne góry! - krzyknęła w odpowiedzi kobieta.-Podobnie jak ty, mój mąż ma wiele kobiet i wcale o mnie nie dba! Bije mnie, a ty mi mówisz,że to jego prawo, bo jest wielkim synem prawdziwych Chin! Przewożę z jednego miasta dodrugiego wiadomości, które przyniosłyby mi tortury i śmierć, gdyby je przy mnie znaleziono,a w zamian otrzymuję jedynie pogardę.Nikt mi nie zwraca pieniędzy za przejazdy anijuanów, które potrącono mi w pracy, bo ty mi mówisz, że to mój obowiązek! A co ma jeśćmoje dziecko? Dziecko, na które ten twój wielki syn Chin ledwo zwraca uwagę, ponieważchce tylko synów!- Duchy nie dały ci synów, bo staliby się kobietami, przynoszącymi hańbę wielkiemudomowi Chin! T y jesteś zdrajczynią! Poszłaś na lotnisko i skontaktowałaś się z naszymiwrogami, umożliwiając ucieczkę wielkiemu zbrodniarzowi! Zaprzedałabyś nas w niewolę natysiąc lat.- A wy zrobilibyście z nas stado bydła na dziesięć tysięcy lat!- Nie wiesz, czym jest wolność, kobieto.- Wolność? To słowo w twoich ustach? Mówisz mi.mówisz nam.że zwrócisz namwolność, którą nasi przodkowie cieszyli się w prawdziwych Chinach, ale jaka to wolność,kłamco? Wolność, która żąda ślepego posłuszeństwa, która odbiera ryż mojemu dziecku,dziecku odepchniętemu przez ojca, który wierzy tylko w panów, ziemskich panów, władcówZiemi! Aiya! - Kobieta odwróciła się w stronę tłumu i rzuciła do przodu, oddalając się odmówcy.- Słuchajcie! - krzyknęła.- Słuchajcie mnie wszyscy! Nie zdradziłam was ani naszejsprawa, ale wiele się dowiedziałam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]