[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tamten robił wszystko, żeby go zmylić i się wymknąć.Na próżno.Już ma pokonać ostatni odcinek do celu, gdy ruch z lewej strony zmusza go doodwrócenia głowy.Z mroku wychodzi ku niemu kobieta - Marie! Co ona robi w Odessie?Skąd wiedziała, gdzie on jest?- Kochanie - mówi Marie.- Chodz ze mną, odejdz stąd.- Marie.- Czuje, jak strach ściska go za gardło.- Nie możesz tu być.To zbytniebezpieczne.- Małżeństwo z tobą też było niebezpieczne, najdroższy.Jednak to mnie niepowstrzymało.Rozlega się żałobna pieśń, w pustej przestrzeni jego wnętrza.- Ale teraz nie żyjesz.- Nie żyję? No tak, chyba tak.- Zmarszczenie brwi mąci na moment piękno jejtwarzy.- Dlaczego nie chroniłeś mnie i dzieci? %7łyłabym teraz, gdybyś nie był wtedy nadrugim końcu świata, gdybyś nie był z nią.- Z nią? - Bourne'owi serce wali jak młotem, wpada w panikę.- Potrafisz okłamać każdego z wyjątkiem mnie, mój drogi.- O czym ty mówisz?- Spójrz na swoje ręce.Patrzy w dół na krew zasychającą na dłoniach.- Czyja to krew?Chce - musi - znać odpowiedz i podnosi wzrok.Ale Marie zniknęła.Nie ma nic, tylkojaskrawe światło sączy się na podłogę jak krew z rany.- Marie - woła cicho.- Marie, nie opuszczaj mnie!Martin Lindros i jego porywacze od dłuższego czasu byli w podróży.Najpierw leciałhelikopterem, potem - po krótkim oczekiwaniu - małym odrzutowcem, który co najmniej razwylądował, żeby wziąć paliwo.Lindros nie był tego pewien, bo albo zasnął, albo dali mu cośna sen.Nie, żeby to miało jakieś znaczenie.Wiedział, że opuścił Ras Daszan, północno -zachodnią Etiopię i w ogóle kontynent afrykański.Jason.Co się stało z Jasonem? Zginął czy żyje? Jasonowi najwyrazniej nie udało sięodnalezć go w porę.Nie chciał myśleć, że przyjaciel nie żyje.Nie uwierzyłby w to, nawetgdyby usłyszał tę wiadomość od samego Fadiego.Za dobrze znał Bourne'a.On zawszepotrafił wydostać się ze swojego grobu.Jason żyje, Lindros to wiedział.Ale zastanawiał się, czy to w ogóle ma znaczenie.Czy Bourne podejrzewa, że Karimal - Dżamil zajął miejsce Lindrosa? Jeśli dał się oszukać, to zaniechał dalszych poszukiwań.Lindros wyobraził sobie jeszcze gorszy scenariusz i oblał się zimnym potem.A jeśli Jasonznalazł Karima al - Dżamila i zabrał go z powrotem do kwatery głównej CIA? Wielki Boże,czy Fadi od początku tak to zaplanował?Zakołysał się i zatrząsł, gdy samolot wpadł w turbulencję.%7łeby powstrzymać drżenie,oparł się o chłodną przegrodę kabiny.Po chwili dotknął ręką bandaża, który zasłaniał mu półtwarzy.Pod spodem była dziura po prawym oku.Weszło mu to w zwyczaj.Potwornie bolałago głowa.Miał wrażenie, że jego oko płonie - tyle że oka już nie było.Należało teraz do brataFadiego, Karima al - Dżamila ibn Hamida ibn Aszefa al - Wahhiba.Najpierw ta myślprzyprawiała go o mdłości; wymiotował często i gwałtownie jak ćpun na głodzie.Teraz czułpo prostu rozpacz.Akt okrutnej przemocy, wyrwanie mu narządu za życia, było koszmarem, z któregonigdy się nie otrząśnie.Kilka razy, kiedy łowił tęczowe pstrągi na srebrzystym jeziorze,przemknęła mu przez głowę myśl o samobójstwie, ale tak naprawdę nigdy nie brał tego poduwagę.Takie wyjście jest dobre dla tchórza.Poza tym bardzo chciał żyć, choćby tylko po to, żeby dokonać zemsty na Fadim iKarimie al - Dżamilu.Bourne obudził się z gwałtownym drgnięciem.Rozejrzał się, chwilowozdezorientowany.Gdzie on jest? Zobaczył biurko, stolik nocny, zaciągnięte zasłony.Nieznane meble, ciężkie, zużyte.Pokój hotelowy.Gdzie?Wstał z łóżka, poczłapał po wzorzystym dywanie do okna i odsunął grube kotary.Nagły blask poraził go jak celny cios w twarz.Zmrużył oczy w złocistym blasku, któryodbijał się w szarej wodzie.Morze Czarne.Odessa.Zniło mu się to miasto czy przypominał je sobie?Odwrócił się i przeciągnął.W głowie miał jeszcze dziwny sen.Marie w Odessie?Nigdy! Więc co robiła w strzępie jego wspomnień.Odessa!To w tym mieście nastąpił przebłysk pamięci.Już tu był.Wysłano go tutaj, żebykogoś zabił.Kogo? Nie miał pojęcia.Usiadł z powrotem na łóżku i przetarł oczy.Wciąż słyszał głos Marie. %7łyłabym teraz, gdybyś nie był wtedy na drugim końcu świata, gdybyś nie był z nią.Nie oskarżycielski.Smutny.Jakie to ma znaczenie, gdzie się podziewał i co robił? Nie był z Marie.Zadzwoniła doniego.Myślała, że się przeziębiła, to wszystko.Potem drugi telefon, po którym odchodził odzmysłów z rozpaczy.I poczucia winy.Powinien tam być, żeby chronić rodzinę, tak jak kiedyś powinien być gdzie indziej,żeby zapewnić bezpieczeństwo swojej pierwszej rodzinie.Historia się powtórzyła, jeśli niedokładnie, to przerażająco podobnie.Jak na ironię, duża odległość w kilometrach od miejscatragedii zbliżyła go do samej krawędzi wewnętrznej czarnej pustki.Gdy patrzył w nią,ogarnęła go dawna bezgraniczna rozpacz - potrzeba ukarania siebie lub kogoś innego.Czuł się całkowicie samotny.To był dla niego głęboko niepokojący stan, miałwrażenie, że wyszedł z siebie, jak to się zdarza we śnie.Tyle że wszystko działo się na jawie.Nie po raz pierwszy zastanawiał się, czy obecny zamęt w głowie nie utrudnia mu ocenysytuacji.Nie potrafił znalezć innego logicznego wytłumaczenia tego, co się z nim dzieje -wyprowadził Hirama Cevika z celi w CIA, obudził się tutaj i nie wiedział, gdzie jest.Przezmoment rozważał z lękiem, czy śmierć Marie nie rozdarła go na części, czy nie pękłydelikatne nici łączące jego różne osobowości.Innymi słowy, czy nie zaczyna wariować.Zadzwięczała komórka.- Jasonie, gdzie jesteś? - zapytała Soraja.- W Odessie - odpowiedział niewyraznie, jakby miał w ustach watę.Gwałtowniewciągnęła powietrze.- Co tam robisz, na litość boską?- Lindros mnie tu wysłał.Idę tropem, który mi wskazał.Uważa, że Dudżdżę finansujeniejaki Lemontow.Edor Władowicz Lemontow.Najprawdopodobniej boss kartelunarkotykowego.Mówi ci coś to nazwisko?- Nie.Ale sprawdzę w bazie danych agencji.- Opowiedziała mu krótko o pożarze whotelu Constitution.- Najdziwniejsze jest to, że wykorzystano bardzo nietypowy akcelerant:dwusiarczek węgla.Moja przyjaciółka twierdzi, że nigdy się z tym nie spotkała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]