[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaraz jednak poderwaÅ‚ siÄ™, a wszystkie zmysÅ‚y mu siÄ™wyostrzyÅ‚y.To chÅ‚opiec oderwaÅ‚ palcami kawaÅ‚ek miÄ™kkiego brzucha kreta ijaskrawo-czerwona, ociekajÄ…ca krwiÄ… grudka zamiast do jego ust powÄ™drowaÅ‚aw kierunku twarzy Kena.ByÅ‚ to poczÄ™stunek.Ken przez zmrużone oczy patrzyÅ‚ na bezksztaÅ‚tny czerwony ochÅ‚api zastanawiaÅ‚ siÄ™, co zrobić.JeÅ›li przyjmie nawiąże siÄ™ miÄ™dzy nimibardziej intymna wiÄ™z.WziÄ…Å‚ wiÄ™c miÄ™kki, krwawy, jeszcze ciepÅ‚y kÄ™s,z którego dopiero co uszÅ‚o życie.ChÅ‚opiec go obserwowaÅ‚. ZamarkujÄ™ tylko" pomyÅ›laÅ‚ Ken.Na oczach australopitekauniósÅ‚ miÄ™so do ust i dotknÄ…Å‚ górnÄ… wargÄ….ZawÅ‚adnęło nim pragnienie, byspróbować.PrzeÅ‚ykaÅ‚ z gÅ‚odu Å›linÄ™, ale żoÅ‚Ä…dek kurczyÅ‚ siÄ™ od wzbierajÄ…cej odrazy.Tosurowe biaÅ‚ko, którego nie jadÅ‚ ostatnio poza paroma orzechami.MiaÅ‚terazpokarm, a to oznaczaÅ‚o albo zatrucie, albo przetrwanie. UgryzÄ™ tylko kawaÅ‚ek" uspokajaÅ‚ sam siebie.Kret należy doowadożernych, nie żywi siÄ™ miÄ™sem zwierzÄ…t, a już na pewno niepadlinÄ….W rzeczywistoÅ›ci mogÅ‚o to być czystsze jedzenie i z pewnoÅ›ciÄ… lepiejprzystosowane do potrzeb ludzkiego organizmu niż kurczaki zamerykaÅ„skich190 supermarketów.PiÅ‚ już przecież wodÄ™ z kaÅ‚uży i, jak dotÄ…d, niewystÄ…piÅ‚ynajmniejsze dolegliwoÅ›ci żoÅ‚Ä…dkowe.Z wahaniem ugryzÅ‚ maÅ‚y kÄ™s.ByÅ‚ Å›liski i prawie bez smaku.MaÅ‚y nie pogryziony kawaÅ‚ekprzesunÄ…Å‚mu siÄ™ przez gardÅ‚o i na samÄ… myÅ›l o tym Ken omal nie zwymiotowaÅ‚.Pokarm dotarÅ‚ do żoÅ‚Ä…dka.Pierwszy kÄ™s zaostrzyÅ‚ głód.ZjadÅ‚ jeszczeodrobinÄ™, przekonujÄ…c samego siebie, że resztÄ™ powinien odrzucić, aleczuÅ‚siÄ™ wyczerpany, a w zasiÄ™gu rÄ™ki miaÅ‚ jedzenie.UgryzÅ‚ kolejny kÄ™s i przeżuwaÅ‚.Tkanka byÅ‚a miÄ™kka i niewydawaÅ‚a siÄ™zbyt pożywna lekki posiÅ‚ek z epoki kamienia.PoczuÅ‚ nagÅ‚e mdÅ‚oÅ›ci.PoderwaÅ‚ siÄ™ na nogi, by dotrzeć do krzakai zwymiotować poza zasiÄ™giem wzroku chÅ‚opca, ale opadÅ‚ na kolanai zwróciÅ‚ miÄ™so wraz z sokiem trawiennym.WystawiÅ‚ sobie ocenÄ™niedo-statecznÄ… z przystosowania siÄ™ do życia w warunkach naturalnych.Niektórzyprzeżyli w dżungli lub na pustyni dziÄ™ki temu, że jedli wÅ‚asne paski ibuty,surowe myszy i ptaki lub nawet martwych towarzyszy.On nie należaÅ‚dotego grona.OtarÅ‚ twarz rÄ™kawem koszuli i zatoczyÅ‚ siÄ™ wygÅ‚odzony,upokorzonyi straszliwie na siebie zÅ‚y.ChÅ‚opiec siedziaÅ‚ tam gdzie przedtem, miażdżąc zÄ™bami Å‚eb kreta.Najego poziomie ewolucyjnym nie znano szacunku dla innej istoty, kiedyjuż nieżyÅ‚a.MiÄ™so to miÄ™so.Ken zaobserwowaÅ‚, że chÅ‚opiec podniósÅ‚ porzucony kawaÅ‚ek miÄ™sai wepchnÄ…Å‚ sobie do ust.Potem rozÅ‚ożyÅ‚ siÄ™ leniwie na brzegu jeziorka isiÄ™napiÅ‚.Ken uczyniÅ‚ to samo, jakby chciaÅ‚ przybliżyć siÄ™ ponownie, tymrazemz pokorÄ…, do stanu zdrowej dzikoÅ›ci.ChÅ‚opiec beknÄ…Å‚ gÅ‚aszczÄ…c siÄ™ zzado-woleniem po nabrzmiaÅ‚ym brzuchu i siÄ™gnÄ…Å‚ po swoje kamienie.ParÄ™ chwil pózniej znowu obaj szli chÅ‚opiec z epoki kamienia naprzedzie, współczesny mężczyzna za nim.MaÅ‚y hominid niósÅ‚ kamienie z naturalnÄ… swobodÄ…, Å›wiadczÄ…cÄ… otym, żeposÅ‚ugiwaÅ‚ siÄ™ nimi od dziecka.Ken byÅ‚ teraz przekonany, że pochodzÄ…onez rumowiska czarnych bloków lawy.W okolicy nie wystÄ™powaÅ‚y innezÅ‚ożaczarnych skaÅ‚.OznaczaÅ‚o to, że kamienie, które widzieli z NgiÅ‚im po razpierwszy dwadzieÅ›cia mil na poÅ‚udnie, zostaÅ‚y tam przeniesione.Jużsam tenfakt pozwalaÅ‚ okreÅ›lić je jako narzÄ™dzia.Przenoszenie bowiem iwykorzys-tywanie do polowania czyniÅ‚o z ich użytkownika czÅ‚owiekauzdolnionego",prawdziwego Homo habilis, który wedÅ‚ug klasycznej antropologiipojawiÅ‚ siÄ™dopiero wtedy, gdy pojemność ludzkiego mózgu wzrosÅ‚a doprzynajmniejsiedmiuset pięćdziesiÄ™ciu centymetrów szeÅ›ciennych.Jednakże mózg stworzenia, które szÅ‚o przed Kenem to skrÄ™cajÄ…cw lewo lub w prawo, to znów zerkajÄ…c na busz lub oglÄ…dajÄ…c siÄ™ natowarzysza mógÅ‚ mieć w najlepszym razie pięćset centymetrówszeÅ›cien-nych, a może nawet mniej, w zależnoÅ›ci od gruboÅ›ci koÅ›ci czaszki.Jegomasa1914Dante, poeto Å›wiatowej sÅ‚awy wzniósÅ‚ inwokacjÄ™ Ken Ow swej »Boskiej komedii« zapomniaÅ‚eÅ› wymienić wÅ›ródnajstraszliwszych tortur piekielnych afrykaÅ„skÄ… biegunkÄ™."PrzykucaÅ‚ już szósty (a może siódmy?) raz w ciÄ…gu ostatnich dwóchgodzin, wydalajÄ…c cuchnÄ…cÄ… ciecz.MiÄ™dzy kolejnymi wypróżnieniamitak byÅ‚wyczerpany i zmożony bólami brzucha, że musiaÅ‚ leżeć.Nie panowaÅ‚nadmięśniami odbytu, wiÄ™c zdjÄ…Å‚ spodnie i zostawiÅ‚ je na trawie.Możliwe, że zatruÅ‚ siÄ™ miÄ™sem kreta, ale najpewniej wodÄ….ByÅ‚aw tymokrutna ironia, gdyż biegunka odwodni go tak bardzo, że jeÅ›li chciaÅ‚przeżyć jeszcze parÄ™ godzin bÄ™dzie musiaÅ‚ uzupeÅ‚nić zapas wody,pijÄ…cznowu.MiaÅ‚ na sobie tylko spodnie, koszulÄ™, slipy i weÅ‚niane skarpety,którenosiÅ‚ do terenowych butów.Nie mógÅ‚ pod żadnym pozorem ichzabrudzić.RozebraÅ‚ siÄ™ do naga i zostaÅ‚ w samych butach.ZÅ‚ożyÅ‚ ubranie natrawie,dziÄ™kujÄ…c nocy, że zaciÄ…gnęła kurtynÄ™ współczucia nad jegoponiżeniem.Nawet gdyby w tym momencie pojawiÅ‚ siÄ™ Hendrijks, Ken nieczuÅ‚by siÄ™bardziej zmaltretowany czy bliski koÅ„ca.PomiÄ™dzy atakami kÅ‚adÅ‚ siÄ™naplecach i delikatnie masowaÅ‚ brzuch, usiÅ‚ujÄ…c namówić jelita dospokoju. Nojuż przymilaÅ‚ siÄ™ dość mnie ukaraÅ‚yÅ›cie."Ale nie chciaÅ‚y mu wybaczyć.CzuÅ‚ taki ból, jakby przebijano mu krzyż żelaznym prÄ™tem.WstaÅ‚ księżyc i ataki siÄ™ nasiliÅ‚y.DostaÅ‚ wysokiej gorÄ…czki i drżaÅ‚tak, aższczÄ™kaÅ‚y mu zÄ™by
[ Pobierz całość w formacie PDF ]