[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Więzień zbadałz zainteresowaniem naciągniętą siatkę siedziska, zanim usiadłi oparł plecy.- Florio - przemówił dziwnym, zadumanym tonem.A potemdodał zdecydowanie: - Jak myślisz, czy mógłbym otrzymaćlód i bandaż na ten nadgarstek? Nie sądzę, by był złamany, nieodczuwam bólu w miejscach, gdzie można by się tego spodziewać.Ale ręka mi puchnie.Potem muszę rozmówić się z jakimśmagiem, który potrafi rzeczywiście wykryć ten urok.Floria nie zamierzała mówić mu, że z tego co wiedziała,jedynym anormalnym magiem w pałacu była księżna.Postanowiła zająć się sprawami praktycznymi i porozumiała się zestrzegącymi ich strażnikami, prosząc o bandaże i lód z zasobów straży.Strażnik powrócił z zaopatrzeniem medycznym oraz jedzeniem i piciem.Floria zmieszała dawkę środka przeciwbólo-26Swego z sokiem, osłodziła go miodem i skosztowała.Po częścispodziewała się, że ostatnie wydarzenia zniweczyły jej wszystkie starania nauczenia dworu, iż próby otrucia jej mijają sięz celem.Ale sok okazał się czysty.Zaproponowała napój Balthasarowi, niepewna, czy go przyjmie.Balthasar wyraził ich wspólną myśl słowami:- Ufam, że nie dodałaś tam niczego, co zwali mnie z nóg ażdo rana.Nie wspomniał nawet o zwyczajnej śmiertelnej dawce, choćjeśli o takiej możliwości nie pomyślał, to był szalony.- Wezwę Tempe, jeśli chcesz.%7łebyś zapytał mnie o to w jejobecności.Nie pozwoliłaby, żebym cię otruła.Rozważał jej słowa jeszcze chwilę, a potem opróżnił szklankę.- Musisz mnie nauczyć sporządzać tak przyjemne w smakulekarstwa - napomknął.- Większość tych, które mnie nauczono przygotowywać, smakuje podle.Mimo jego pozornego spokoju dostrzegła, jak mu ulżyło,kiedy czas mijał, a on nie odczuwał żadnych szkodliwychskutków.- Mój nadgarstek? - zasugerował.Przezornie starała się go nie dotykać ani nie dać mu okazji siędotknąć.Przyciągnęła bliżej stołek.Teraz z kolei ona poczułaulgę, kiedy ujęła go za ramię i nic się nie wydarzyło.Skórę nawierzchu dłoni miał bladą i chłodną, pokrytą lekką wysypkączy też spierzchniętą, ale bez stwardnień będących oznaką pracy fizycznej czy treningu szermierczego.Zbadała nadgarstek,wyczuwając ścięgna, i badała delikatne kości, nie zważając nato, że się wzdrygał, do czego nawet go prowokowała.Pozwolił,by sprawiała mu ból, i dzielnie go znosił.- Ni e wydaje mi się, by to było złamanie - powiedział w końcu.Odprężył się dopiero wtedy, kiedy zręcznie owinęła mu dłońi kciuk szorstką siateczką bandaża.269- Czy pamiętasz zapytał - jak sporządzałaś dla mnie środek na kaca, po tym jak z przyjaciółmi świętowaliśmy zaliczenie ostatnich egzaminów?Pamiętała to.Martwiła się o niego - o Balthasara - tak sięwtedy rozchorował i był w opłakanym stanie.Skończyła bandażować nadgarstek.- Zjedzmy coś.Poniekąd zaskoczyło ją to, że Tempe spełniła ich życzeniei przysłała sekretarza, który spisał oświadczenie więznia orazjej samej swą nieskazitelną stenografią.Relacja więznia byłaskrupulatna i świadcząca o spostrzegawczości, zawierała szczegóły dotyczące wyglądu i postawy uczestników.Czarodziejkamiała rację; widział to, co działo się wokół niego.Albo był Ciemnorodnym i to Balthasarem Hearnem.Musiała się tego dowiedzieć ze względu na własne zdrowiepsychiczne.Sekretarz zebrał swoje materiały i zaczął się podnosić.Więzień powiedział jednak:- Zaczekaj.- Kiedy sekretarz spojrzał na niego i odwróciłwzrok od tych zatrważających oczu, więzień dodał: - Proszę,byś zechciał spisać kolejne oświadczenie, pod pieczęcią sądowniczą. Pod pieczęcią sądowniczą" oznaczało, że oświadczenie trafi na stałe do protokołów.Sędziowie traktowali rzetelność tychdokumentów z równie wielką powagą, jak Zwiątynia swojeumowy.Sekretarz spojrzał na Florię, jakby prosząc o potwierdzenie.Powoli skinęła głową.Kimkolwiek był ich więzień - szalonyczy przy zdrowych zmysłach - pojmował prawo Zwiatłorod-nych, wedle którego był w pełni uprawniony do złożenia takowego oświadczenia.- To może trochę potrwać.Czy życzycie sobie coś do jedzenia albo picia?210Mężczyzna gwałtownie pokręcił głową, a Floria poczuła,że kącik jej warg drgnął.Oczywiście, że nie; nie w obecnościosławionej strażniczki-zabójczyni, której zabezpieczenie uczyniło ją odporną na trucizny.Więzień zaczął mówić miarowym głosem:- Nazywam się Balthasar Hearne i jestem lekarzem.Urodziłem się jako Ciemnorodny w mieście Minhome.Jestem osobąpełnoletnią, zdrową na umyśle oraz obywatelem o dobrej reputacji i składam to oświadczenie z własnej, nieprzymuszonejwoli, aby uzupełnić protokoły o swoją wiedzę dotyczącą nękających Minhorne problemów, w szczególności pożaru Rivermarch, zamordowania księcia Isidore'a oraz zniszczenia wieżymieszczącej Zwiątynię Magów.Znała część tej historii, ale nie całą.A już na pewno nie wiedziała, co działo się w Stranhorne i po jego upadku.Słysząc, jakopowiadał o zdradzie i śmierci kapitana Rupertisa, Floria poderwała się na równe nogi z zaciśniętymi pięściami.Zadzwoniłapo strażnika i zażądała, by Rupertis zszedł na dół i się z nią zobaczył.Strażnik jednak powiadomił ją, że Rupertis nie zameldował się jeszcze z powrotem po tym, jak za dnia opuścił pałacz jakiś poleceniem.Wówczas Floria nie mogła już usiedzieć namiejscu.Przemierzała komnatę, podczas gdy siedzący nieruchomo na środku pokoju mężczyzna opowiadał swą historię.Poruszająca się dłoń sekretarza zawahała się kilkakrotnie, gdyspisywał tę relację, tak jak i głos więznia.Jednak opowiedziałwszystko do samego końca, przysłuchiwał się, kiedy mu odczytywano oświadczenie i podpisał się chwiejnym, lecz rozpoznawalnym charakterem pisma na ostatnim arkuszu.- Bądzcie łaskawi przedstawić to waszej pani Tempe.Zdołał zachować spokój do wyjścia sekretarza, dopiero potem ukrył twarz w dłoniach.Resztki nieufności Florii opadły, kiedy wsłuchiwała sięw ten głos, który znała od ponad trzydziestu lat, opowiadający271bez żadnego zle dobranego słowa czy niewłaściwej odmiany
[ Pobierz całość w formacie PDF ]