[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ja, stryju? odezwał się zaskoczony Trianal, a Tellian kiwnął potakująco głową. Wiesz tyle samo, co każdy z moich oficerów, a ja ufam twojej dyskrecji.Poza tymchciałbym, abyś nieco bardziej aktywnie zaangażował się we wspieranie lorda Festiana. Tak, milordzie powiedział Trianal, czerwieniąc się lekko.A zatem zauważył ton głosu stryja, pomyślał Bahzell i skrył uśmiech, przypomniawszysobie, jak to jego własny ojciec postępował tak samo z nim. Trzeba mu wbić do głowytrochę rozumu , tak mawiał książę Bahnak.I wcale mi się to nie podobało, wcale a wcale,pomyślał Bahzell, dobrze świadczy o chłopaku, że nawet się nie skrzywił na to wbijanie. Dobrze powiedział Tellian, skinąwszy głową swemu bratankowi, a potem złożyłserwetkę.Położył ją przy talerzu, odsunął krzesło, podniósł się i pocałował żonę w policzek.A potem spojrzał na Leeanę i uśmiechnął się krzywo. Tym razem cię nie zapraszam, moja córko zwrócił się do niej.Rozczarowaniemignęło w jej oczach, jednak tak szybko, że mogło mu się tylko zdawać, a ona odpowiedziałamu uśmiechem. I tak ciągnął dalej jestem pewien, że masz swoje własne zródłainformacji.Przyjdz do biblioteki dziś wieczorem przed pójściem spać.Opowiesz mi, czegosama się dowiedziałaś o przyjezdzie sir Yarrana. Tak, papo wyszeptała swym jak najbardziej posłusznym tonem z szelmowskimbłyskiem w swych zielonych oczach, a Tellian się roześmiał.Przesunął dłonią po jej lśniącychzłotorudych włosach, a potem skupił znowu uwagę na Bahzellu i Brandarku. Jakie posłuszne dziecko powiedział, potrząsając z żalem głową. Nie ma w niejnawet przebłysków ducha, ani grama buntu. Ano stwierdził Bahzell, uśmiechając się, gdy Leeana wysunęła w jego stronę język. Zauważyłem, że wszystkie kobiety w twojej rodzinie są potulne, milordzie. Wszystkie westchnął Tellian, a potem drgnął, gdy jego potulna żona dała mukuksańca w żebra.* * *Sir Yarran podniósł się z wygodnego krzesła z czymś, co bardziej przypomniało pełneszacunku skinienie głowy niż ukłon, gdy Tellian, Bahzell, Brandark i Trianal weszli dogabinetu.Widać było, że skorzystał z okazji do obmycia się i zdjęcia butów do jazdy, jednakna jego spodniach wciąż widniały ślady wszechobecnego wiosennego błota WietrznejRówniny.Na tacy stojącej na niewielkim stoliku obok krzesła znajdowały się pozostałościgrubej kanapki, miska po gęstej, pikantnej zupie jarzynowej, kilka ogryzków jabłek i prawiepusty kufel piwa.On zaś wstając, strzepnął z tuniki okruszki. Witaj, sir Yarranie! powiedział Tellian, przechodząc przez gabinet, aby pochwycićprawą dłoń i przedramię mężczyzny w uścisku wojownika. Mam nadzieję, że moi ludziedobrze się tobą zajęli? Och, owszem. Yarran poklepał się wolną ręką po swym płaskim brzuchu iwyszczerzył zęby w uśmiechu. Chcieli, żebym zasiadł do pełnego posiłku, alepowiedziałem im, że kanapka i trochę zupy w zupełności mi wystarczą i tak było.Dziękuję. Ależ proszę bardzo stwierdził Tellian, jeszcze raz ściskając go za przedramię, zanimje puścił.A potem baron zasiadł na swoim krześle i machnięciem ręki zaprosił Yarrana, by tenz powrotem usiadł.Rycerz był wyraznie zadowolony z tego gestu, lecz postanowił stać, wnieco zmodyfikowanej wersji spocznij Sothoii, podczas gdy pozostali zajmowali miejscaprzodem do niego. Nie wątpię, iż przywozisz mi niezbyt przyjemne wieści od lorda opiekuna Festiana ciągnął dalej Tellian tym niemniej zawsze jesteś mile widziany w moim domu.Z mojejkorespondencji z nim wiem, że darzy cię on całkowitym zaufaniem, a skoro on tak robi, to i jarównież. Uch, dziękuję.Dziękuję, baronie. Siwowłosy rycerz wyglądał, jakby sięzaczerwienił, przyjmując te pochwały z zaskoczeniem.A potem wziął głęboki oddech ispojrzał na pozostałych. To jest mój bratanek, sir Trianal, sir Yarranie powiedział Tellian w odpowiedzi naniezadane pytanie. Jest jednym z moich oficerów, a poprzednie lato spędził z sir Kelthysem,toteż znana mu jest topografia Glanharrow.Zaprosiłem też księcia Bahzella i lorda Brandarka,by nam towarzyszyli z podobnego powodu.Im także znane jest Glanharrow.Właściwie to, jaksądzę, spotkałeś się z nimi w następstwie.ekspedycji prowadzonej w dół Gardzieli przezpoprzedniego lorda Glanharrow? Ano, milordzie, zgadza się. Usta sir Yarrana wykrzywiły się w uśmiechu i poruszyłlewym ramieniem. Rzeczywiście, książę Bahzell i ja spotkaliśmy się wtedy. Znowuporuszył ramieniem. Miałem troszkę więcej szczęścia niż niektórzy nieszczęśnicy, którzyspotkali się z nim tego dnia. Mam nadzieję, że nie ma trwałych obrażeń? spytał uprzejmie Bahzell, przyglądającsię, jak rycerz po raz trzeci porusza ramieniem. Nic, czego uzdrowiciele nie mogliby naprawić, milordzie wybrańcu odparł Yarran. Ufam również, iż nie chowasz urazy rzekł Tellian.Yarran obrzucił barona szybkimspojrzeniem z niemal zaszokowaną miną. Oczywiście, że nie, milordzie! Potrząsnął głową dla podkreślenia. Z żadnej stronynie było to nic osobistego.Towarzyszyłem sir Festianowi, teraz lordowi Festianowi i nigdynie uważałem, że ta wyprawa była dobrym pomysłem.A nawet, gdybym tak nie myślał, to itak wykaraskałem się z tego w lepszym stanie, niż należało się tego spodziewać, gdyczłowiek skrzyżuje miecze z wybrańcem Tomanaka! Obawiam się, że dla wielu ludzi, którzy się tam wówczas znajdowali, była to sprawaosobista stwierdził ponuro Tellian. Owszem przyznał Yarran. Zbyt dużo nienawiści może swarzyć każdego, milordzie,a bogowie wiedzą, że po obu stronach Gardzieli było jej dość.Oczywiście, tylko głupiecpozwala, by kierowała nim nienawiść, zwłaszcza gdy wiąże się to z rozlewem krwi. Słuszna uwaga stwierdził Tellian, kątem oka zerkając z boku na twarz swegobratanka. Chciałbym, aby więcej ludzi podzielało twój pogląd dodał, a Yarran wzruszyłramionami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]