[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Okay, Mona, zamieniam się w słuch.Obiecuję nie przerywać, chyba że czegoś nie zrozumiem.Nie od razu odpowiada.Przygląda mi się przez szkło swojejszklanki.— Nie myśl, Will, że jestem pierwsza do mazania się.Nienawidzę się, kiedy płaczę.Pod tym względem jestem gorsza niż mężczyźni.Robi pauzę.— Wiesz, dlaczego płakałam?— Bo zachowałem się jak kawał sukinsyna.I pewnie jeszczez paru innych powodów.Przepraszam.— Znowu pudło.Wiesz, Will, czasem tak bardzo się mylisz,że aż masz rację.Rozumiesz, o co mi chodzi?— Nic a nic.— Płakałam, ponieważ zdałam sobie sprawę, że właściwiewszystko, co powiedziałeś w biurze Honga, to prawda.Boję sięHurtza i nie ufam ławie przysięgłych.Włosy stają mi dęba namyśl o tym procesie.To będzie moja pierwsza sprawa w sądziei od niej zależy moja dalsza kariera.A teraz tkwię w tym wszystkim po uszy i zupełnie nie wiem, jak z tego wybrnąć.Przzykro mi, że muszę ci to powiedzieć, ale jeśli wygramy ten proces,Hongowi i tak będziesz musiał słono zapłacić.Zachowałam sięjak typowy, arogancki adwokat, taki, których sama nie znoszę.Prawdę mówiąc, powoli zaczynam nienawidzić wszystkich prawników, zwłaszcza siebie.Próbuję coś powiedzieć.Czuję, że zaraz się rozpłaczę, ale coma być, to będzie.Płacz mi zawsze pomaga.Płaczę;, nawet kiedynie wiem, dlaczego płaczę.Potrafię płakać nad obrazkiem w gazecie lub kiedy dowiem się o czyimś dobrym uczynku, albo słuchając muzyki, czy też, jak już powiedziałem, w ogóle bez pówo-234du.Zdaje się, że to symptom pewnej odmiany nerwicy o skomplikowanej, łacińskiej nazwie.Zostawiam na stole pięć dolarów w nadziei, że to wystarczyna pokrycie rachunku za dwa piwa.Na wszelki wypadek nie spieszę się z wychodzeniem.Tak czy owak, to mój najlepszy wydatek od bardzo długiego czasu.Nazajutrz Mona mówi, że musimy jechać do sądu.Spotkaniuprzewodniczyć będzie sędzia Marlowe.Zakładam swój „prawniczy" garnitur.Samochód zostawiamyna parkingu przed sądem.Clint czeka już na nas na schodach.Przypomina mi się posiedzenie pojednawcze w Eugene.Tyle, żetutaj nikt nas nie obszukuje za pomocą wykrywacza metali.Wchodzimy do małego pokoju.W środku jest Chuck Hurtzi jakiś nie znany mi, gruby facet.Witamy się ze wszystkimi.Po pięciu minutach do pokoju zagląda kobieta w średnim wiekui daje znak Hurtzowi i Monie, żeby poszli za nią.Czekamyw milczeniu.Wracają po kilku minutach.Mona podchodzi do mnie.— Sędzia Marlowe życzy sobie, żeby w dzisiejszym spotkaniuwzięli udział wyłącznie adwokaci.Strasznie mi przykro, że cięniepotrzebnie ciągnęłam taki kawał drogi.— Nie ma sprawy.— Rób, co chcesz, tylko pamiętaj, żeby nie rozmawiać z pozwanym.Prawdopodobnie każą wam czekać w tym samym pokoju.Nie ufaj temu facetowi, on zastępuje Cuttera.Będzie chciałcoś z ciebie wyciągnąć.Kobieta w średnim wieku znowu pojawia się w drzwiach.Przywołuje Monę, Clinta, Hurtza i jego tłustego pomocnika.Później mnie i człowieka od Cuttera prowadzi do sąsiedniego pomieszczenia, które okazuje się zwyczajną salą rozpraw, jaką znam z filmów.Obchodzę salę dookoła, wypróbowując różne fotele, najpierw te przeznaczone dla ławy przysiejgłych, potem wygodny, Obrotowy fotel sędziego.Żałuję, że nie mam nic do czytania; towarzyszący mi facet zaopatrzył się w spory plik gazet.235— Chce pan coś przejrzeć? Mam najnowsze numery „News-weeka" i „Time'a".Wyciąga do mnie oba tygodniki jak czarownica z KrólewnyŚnieżki zatrute jabłko.Biorę „Newsweeka".Może to taki test, żeby dowiedzieć się czegoś o moich politycznych preferencjach.Jednak nie, facet nie zwraca na mnie uwagi i sam zagłębia sięw lekturze.Po pięciu minutach zaczyna rozmowę o jednym z artykułów,który właśnie czyta.Myślę sobie, do diabła z tym.Po prostu będęuważał, co mówię — ani słowa o wypadku, moich adwokatach,procesie czy osobistych opiniach w tej sprawie.Świetnie nam się rozmawia.Mam wrażenie, że nie zadajemi żadnych podchwytliwych pytań.Plotkujemy o nartach, baseballu, wyścigach samochodowych i o swoich dzieciach.Całe szczęście, że jest o czym mówić, ponieważ spotkanie adwokatówtrwa ponad dwie godziny.Na widok Mony odzywają się we mniewyrzuty sumienia.Czy powinienem się przyznać, że spoufalałemsię z wrogiem?Mona i Clint są rozpromienieni.To samo jednak można powiedzieć o Hurtzu i tłuściochu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]