[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lord Atwood był mężczyzną od czterech butelek.Co wieczór poobiedzie zasiadał przy toczonym przez kołatki stole w swoim zapleśniałym zamku iwypijał cztery butelki bordo.Jednej nocy odważył się na piątą i nie doczekaTrana.Właśnie wtedy miała się dowiedzieć, że osobiste właściwości wdowy możnaspieniężyć na pokrycie długów po mężu.Właśnie wtedy została kurwą.Och, zwykła nazywać rzeczy po imieniu.Kobieta, która sprzedaje swoje ciało zapieniądze, jest kurwą.Nieważne, czy robi to za pięć szylingów, czy w domu gry naJermyn Street.Już nie musiała sprzedawać swojego ciała, ale ilekroć spoglądała wlustro, nadal widziała kurwę.Tajemnica tego zjawiska kryła się w oczach.Jeślipostępujesz w określony sposób i jeśli inni w określony sposób postępują z tobą,wtedy w oczach pozostają cienie, które nie nikną już nigdy.Lady Atwood zatrzymała się przy stoliku do gry w wista.Jednym z graczy był jejczłowiek, który podbijał stawki na konto domu gry i w ten sposób ośmielał innych,by robili to samo.Pracował nad tłustym gołąbkiem, lordem Sternsem, dżen-telmenem o znacznych dochodach i bardzo przeciętnym talencie do kart.Tej nocylordunio bardziej niż zwykle wyglądał na239idiotę, ponieważ włożył surdut na lewą stronę, co ponoć miało mu przynieśćszczęście.A bardzo szczęścia potrzebował.Grał przeciwko Nigelowi Payne'owi,który znał się na rzeczy i dla swych ofiar był bezlitosny.To właśnie Nigel Paynewygrał od biednego Stephena Trewlany'ego dwadzieścia tysięcy funtów, a potempopchnął go do samobójstwa, oskarżając o oszustwo i żądając natychmiastowejspłaty długu.Nigel uśmiechnął się chytrze, zerknąwszy na lady Atwood spod słomkowegokapelusza o szerokim rondzie, który zakładał, by światło nie raziło go w oczy.Wtym momencie obok świecznika przy jego krześle znajdował się zaledwie skromnystos żetonów z kości słoniowej.Wiedziała jednak, że nim świt rozjaśni niebo, ichliczba znacznie wzrośnie.Kłopot z Nigelem polegał na tym, że niepoprawnieprzejawiał skłonność do oskubywania jej gołębi.Nigel poprawił skórzane ochraniacze na mankiety.Zabierał się do rozdawania kart,kiedy otworzyły się drzwi.W zwykle spokojnym pomieszczeniu zapadła ciszacharakterystyczna dla kościoła w poniedziałkowy ranek.Wszedł lord Caerhays.Lady Atwood nagle odniosła wrażenie, jakby coś dzikiego igroznego nawiedziło jej dom.Poczuła, że raptem szybciej bije jej serce, a to nieprzydarzyło się jej już od dawna.Lord prowadził ze sobą postawnego towarzysza dzwigającego w potężnej dłonimuszkiet, dodatkowo za jego pasem tkwił pistolet.Gospodynię ogarnął strach, żemoże poleje się krew i poplamiony zostanie jej drogi axminsterski dywan.Zazłotowłosym bogiem kroczyli mężczyzni toczący beczki pełne małych woreczków zbrązowej skóry.Caerhays zatrzymał się przed Nigelem i skierował ku niemu leniwy uśmiech.- Dobry wieczór, Payne.- Sięgnął po jeden z woreczków, rozwiązał go i opróżniłzawartość na powierzchnię stolika.Złote suwereny rozsypały się po zielonymsuknie, połyskując i wirując w jasnym świetle.- Dwadzieścia tysięcy kanarków.Masz ochotę przeliczyć?Na widok pieniędzy oczy Nigela rozbłysły.Mężczyzna odchrząknął.231- Ależ nie, Caerhays.Ufam ci.Wystarczy mi słowo dżentelmena.- Właśnie.Niech będzie mi wolno zasugerować, abyś za ich część kupił sobiepistolet.Twarz Nigela przybrała odcień starego łoju.Pod jego prawym okiem zaczął drgaćmięsień.- Mam.mam przez to rozumieć, że wyzywasz mnie?- Dlaczego miałbym to robić? - odparł Caerhays drwiącym tonem, unosząc ciemnąbrew.- Przeciwnie.Mam na względzie twoje dobre zdrowie.Niebezpiecznie będzietransportować przez ulice Londynu tak znaczną sumę pieniędzy.Rozumiesz:wodzić na pokuszenie złodziei i bandytów.- Ale co ja mam.mój Boże.Banki są pozamykane.- Oczy Nigela zrobiły sięokrągłe z przerażenia, kiedy sobie uświadomił rozmiar beczek i liczbę woreczków,które mieściły się w każdej z nich.Nagle zorientował się, że zniknął postawnymężczyzna z bronią palną i mężczyzni, którzy pomagali przy transporcie beczek.Zostawili go samego z woreczkiem w ręce.Zciśle rzecz ujmując, z dwustomaworeczkami.Z dwustoma woreczkami złota.- Przecież nie można ode mnieoczekiwać, że.Protestuję, sir.- lecz przemawiał już tylko do pleców hrabiego.W cichym pokoju zrobiło się nagTe gwarno i nerwowo.Lady Atwood delikatniepoklepała gracza po ramieniu.- Nigel, mój drogi, jestem przekonana, że pragniesz bezzwłocznie wydostać się z tejposesji.Moi ludzie odprowadzą cię wraz z kanarkami do drzwi mojego domu -oświadczyła, kładąc nacisk na ostatnie trzy słowa, przez co dawała do zrozumienia,że w żadnym razie nie będą mu towarzyszyli dalej.Po wyjściu na ulicę Nigel musiałliczyć tylko na siebie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]