[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie trzeba. %7ładen problem, naprawdę. W takim razie, czym chata bogata! zachichotał Filip.Liczba wiktuałów znajdujących się w lodówce nie powalała, ale znalazłakiełbasę krakowską w plasterkach, na dolnej półce leżała też czerwonai żółta papryka, a w pojemniku na blacie kuchennym zauważyła cebulęi pomidory. Jest może ryż? zapytała Igora, który opierał się o kaloryferi przyglądał krzątaninie Zuzy. Powinien być wyciągnął srebrny wysoki pojemnik z górnej szafki.Jest sprawdził zawartość. Głupio mi, że tak bezczynnie stoję.Możemógłbym jakoś pomóc? Jestem w kuchni bezkompromisowa i raczej nie uznaję współpracy roześmiała się. Proszę usiąść i dać mi jeszcze dwadzieścia minut.Igor i Filip zajęli miejsca przy stole, obaj odrobinę zmieszani.Zuzazagotowała wodę i zalała ryż, wcześniej lekko soląc.Następnie zajęła siękrojeniem składników.Wrzuciła je na patelnię i zaczęła smażyć, podkręcającogień.Kuchnię wypełnił miły, domowy aromat. Kogo ja oszukuję? pomyślała, mieszając jedzenie. Ten obiad robięspecjalnie dla Igora, Filip jest na doczepkę.Była zdziwiona swoją pewnością siebie.Udzielała się kulinarniew obcym mieszkaniu i nie okazywała przy tym szczególnegozdenerwowania.Zawsze uważała, że gotowanie to czynność intymna zarezerwowana dla bliskich.Filipa traktowała jak członka rodziny, ale Igorbył w zasadzie obcym człowiekiem. Napijemy się wina, które przyniosłaś za pierwszym razem powiedział ojciec. Spójrz, jak szybko nadarzyła się ku temu okazja.Prędko przygotowała danie.Gdy Igor go spróbował, kiwnął głowąz uznaniem. Pyszne.Nie sądziłem, że załapię się dziś na taką ucztę.Dziękuję ci. Zuza świetnie gotuje.Potrafi wyczarować coś z niczego Filippocałował ją w policzek. Nie sądziłem, że uda ci się coś tu zdziałać.Zakupy robiliśmy tydzieńtemu.Z satysfakcją uznała, że risotto było dokładnie takie, jak chciała.Miałoziołowo-mięsny smak i lekko pikantną nutę dzięki sproszkowanemu chili,które w ostatniej chwili znalazła w& lodówce.Kątem oka obserwowała Igora.Kroił niewielkie kawałki jedzeniai niemal każdy z nich popijał winem.Nawet w tak prozaicznej czynnościdostrzegała grację i elegancję.Kiedy patrzyła na niego, doświadczałazabawnego łaskotania w żołądku.To są chyba właśnie te sławetne motyle. Hmm& bardzo dobre wino stwierdził Filip, opróżniając kieliszekjednym haustem. To wino, a nie sok porzeczkowy, synu upomniał go ojciec. Oj tam, oj tam machnął ręką, po raz drugi sięgając po butelkę.Tej cechy Filipa Zuza nie mogła zaakceptować.Był fajnym chłopakiem,ale fajność ta wyparowywała, gdy w grę wchodził alkohol.Szczególnąsłabość miał do Cuba Libre. Pyszna kolacja, żoneczko nachylił się do niej i pocałował namiętnie.Spłonęła rumieńcem, świadoma, że świadkiem tej sceny był Igor. Cieszy mnie to odparła, zbierając talerze. Oj nie, nie, pani pozwoli ojciec podniósł się i odebrał naczynia.Podążyła za nim do kuchni, niosąc puste kieliszki.Tak naprawdę byłytylko wymówką do spędzenia z Igorem więcej czasu. Ale już pózno spojrzał na zegarek. Miałaś odpocząć, a musiałaś staćprzy garach zgarnął resztki jedzenia do kosza. Chciałam, żebyś zjadł coś ciepłego& to znaczy, chciałam, żebyściezjedli coś ciepłego ugryzła się w język.Popatrzył na nią z lekkim zdziwieniem, po czym włożył talerz dozmywarki. Bardzo rzadko mamy domowe obiady.Poza tym, odkąd pracujemyz Filipem nad kampanią, prawie zapominamy, że istnieje coś takiego jakjedzenie. Mogę tu przychodzić codziennie po pracy i gotować w ramachwolontariatu.Nie zaczęłam jeszcze doktoratu, więc to dla mnie nie problem zażartowała.Parsknął niekontrolowanym śmiechem. Oj, dziewczyno.Nie dość, że jesteś inteligentna, to jeszcze gospodarna.Gdzie byłaś te dwadzieścia lat temu?Nawet nie zdawał sobie sprawy, jak duże wrażenie zrobiły na niej tesłowa. Nie zwracaj uwagi na to, co mówię
[ Pobierz całość w formacie PDF ]