[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.No i mści się na świecie, za te wy imaginowane krzy wdy.Powiem ci jak ja torozumiem, bo ży ję na ty m świecie dużo dłużej niż ty, choć wy my śliłaś już niejedną romansowąfabułę.Krzy sztof popełnił błąd, wikłając się w ów niebezpieczny związek i podkreślam, żewcale go nie tłumaczę, bo zrobił głupio, żeby nie powiedzieć durnowato! Romansowaćz niestabilnie emocjonalną dziewczy ną, to gorzej, niż siedzieć na beczce prochu, o czy m może sięteraz wy datnie przekonać.Szkoda, że ci po prostu nie powiedział by łoby dużo prościej! A ciotka, a wy jazd do Anglii? dopy ty wała Sabina.Pani Ty czy ńska pokręciła głową. Prakty ka mówi mi, że zapewne nastąpiła eskalacja żądań i to by ł jakiś sposób napostawienie im tamy.Pewnie liczy ł, że w nowy m środowisku Lola zajmie się kimś inny m.Oczy wiście się przeliczy ł, ale to świadczy, że nie ma doświadczenia za grosz.A ty uważasz go zasery jnego uwodziciela młody ch kobiet.To śmieszne.Tak czy inaczej sądzę, że powinnaś z nimporozmawiać, o ile nie obrzy dł ci do reszty.Bo ja, biorąc pod uwagę krótki kontakt z pannąAdamską, śmiem wątpić w jego zdrowy rozsądek. Mówisz to wszy stko tak lekko! Jakby cała ta sprawa nie miała znaczenia.Hrabina wzruszy ła ramionami. Bo nie ma.Sabino, czy ty naprawdę przejmujesz się ty m, że Krzy sztof przespał się kilka lattemu ze swoją szwagierką? Ani go wtedy nie znałaś, ani nie wiesz, jakie to by ły okoliczności.Przecież nie sądzisz, że ją skry cie kocha i to się położy cieniem na waszy m uczuciu.Ty sięmartwisz czy m inny m jej determinacją, żeby zniszczy ć ten związek.Przy jechała tu aż z Anglii,po kilku latach nieobecności, zelektry zowana wiadomością o waszy m ślubie.Podejrzewasz by ćmoże, że to jakaś grozna psy chopatka albo po prostu mściwa wariatka, która wam zagraża.A Krzy siek nie robi nic, żeby temu zapobiec.Czy nie jest tak? Sabina pokiwała głową. A więcmusisz z nim porozmawiać. Pani Tekla zapaliła kolejnego papierosa.Sabina się wzdry gnęła. Jak niby ? Tak po prostu omówić wszy stko?Tekla wzruszy ła ramionami. Czemu nie? Ja osobiście bardzo lubię załatwienie sprawy prosto z mostu.Nie kluczy ć, niemówić ogródkami, ty lko zapy tać wprost.Nie masz pojęcia, jakby coś takiego ułatwiło ludziomży cie! Te wieczne półsłówka rodzą ty lko wielkie nieporozumienia! Ja by m właśnie tak zapy tała!Hrabina znowu poklepała ją po dłoni. To są właśnie sy tuacje, w który ch wiele dowiadujemy się o sobie.Zdaję sobie sprawę, coteraz my ślisz: jak mogłam to przeoczy ć, czemu bardziej nie indagowałam o przeszłość.Toz jednej strony, a z drugiej przelatują ci przez głowę my śli, że przecież to niemożliwe, nieprawda,fatalny żart.I czujesz się schwy tana w pułapkę, boisz się, chcesz zapomnieć o ty m, czego siędowiedziałaś, pragniesz, by pewne słowa nigdy nie padły, potrzebujesz wrócić do bezpiecznegoświata, z którego cię brutalnie wy rwano.Ale wiesz już, że to niemożliwe, będziesz musiała sięz ty m zmierzy ć.To twoja siła!Sabina spojrzała na nią zmęczony m wzrokiem.Miała mętlik w głowie. Napij się jeszcze kawy poradziła pani Tekla. Kawa z imbirem rozjaśnia my śli.Południewska westchnęła.Powinna porozmawiać z Krzy sztofem otwarcie.Zadać py tania.I nie lękać się odpowiedzi.Znowu poczuła się silna.Kiedy podejmowała decy zję, wracała jejpewność siebie.Dokończy ła kawę, wstała i poprawiła spódnicę, wy gładzając ją rękami. Masz rację! Muszę to sama załatwić powiedziała i uścisnęła hrabinę.Ona sięgnęła doswej przepaścistej torby i wy ciągnęła niewielkie pudełko. Proszę.To prezent bez okazji, z powodu spotkania Klubu Ponczowego, to jest Powieściowego.Sabina z ciekawością otworzy ła tekturowe opakowanie wy konane, jak wszy stkow manufakturze Królowa Róż , ręcznie i z wielką starannością.W środku by ł kry ształowy flakonperfum. Ogród księży cowy brzmiała nazwa na ety kiecie.Sabina z ciekawością zdjęła koreki owionął ją niesamowity zapach. To przede wszy stkim białe róże wy jaśniła hrabina. Ale też mirt i hy zop.No i mójtajemniczy składnik.Niewidzialna nuta jak ją nazy wa Marek Rokosz.Na wspomnienie Rokosza Sabina przy gry zła wargi, ale nie skomentowała. Piękny zapach powiedziała, rozcierając kroplę na nadgarstku.Aromat otoczy ł ją w jednejchwili jak przezroczy sty woal.Czuła, że zapach napełnia ją jak szklaną bańkę powietrzem,rozchodząc się po wszy stkich zakamarkach jej ciała i stapiając z nią bez reszty.Pasowali dosiebie. Idealny ! stwierdziła z rozmarzeniem.Milczały, zatopione w swoich my ślach.Pani Tekla nie popędzała Sabiny.Wiedziała, żedziewczy na musi sama wszy stko przemy śleć, dojść do ładu ze swy mi rozedrgany mi uczuciami. Muszę już iść powiedziała wreszcie Tekla Ty czy ńska. Jeżeli chcesz, odprowadz mnie dodrogi.I przemy śl to wszy stko raz jeszcze, dobrze ci radzę.Możesz kiedy ś pożałować, a jak mówiSzy mborska nic dwa razy się nie zdarza.33Nadeszła pora narady kwartalnej w przedsiębiorstwie Królowa Róż.Sabina pojechała tamz ciężkim, rozdarty m sercem.Mało ją to wszy stko obchodziło
[ Pobierz całość w formacie PDF ]