[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A potem, zupełnie nieoczekiwanie dla samego siebie, Brigham powiedział: Niech cię Bóg błogosławi, Starling.W ustach żołnierza piechoty morskiej zabrzmiało to bardzo dziwnie.Nie wiedział, skąd mu sięwzięły te słowa, i zaczerwienił się. Dzięki.dziękuję panu, panie Brigham.Crawford siedział obok pilota, bez marynarki, na nosie miał słoneczne okulary.Kiedy usłyszał,że pilot zatrzaskuje drzwi, odwrócił się do Clarice.Nie widziała wyrazu jego oczu za ciemnymi szkłami.Nagle uświadomiła sobie, że zupełnie gonie zna.Był blady i zesztywniały, jak korzeń wyciągnięty z ziemi przez buldożer. Siadaj i czytaj  to było wszystko, co powiedział.Z tyłu, na siedzeniu, leżał gruby tom akt.Na okładce napisane było BUFFALO BILL.Clariceprzycisnęła akta mocno do piersi, a  Blue Canoe" zatrzeszczał, zadygotał i zaczął toczyć się popasie startowym.Rozdział 11Skraj pasa startowego zatarł się i odpłynął do tyłu.Kiedy niewielki samolot wszedł na swójkurs, na wschodzie, nad zatoką Chesapeake, zajaśniało poranne słońce.Clarice Starling widziała pod sobą zabudowania uczelni i sąsiadującą z nimi bazę piechotymorskiej w Quantico.Po torze przeszkód pełzały i biegły małe figurki marines.Tak wyglądało to z góry.Kiedyś, po nocnych ćwiczeniach na strzelnicy, idąc zadumana opustoszałą i ciemną HoganAlley, słyszała przelatujące nad głową samoloty, a potem, kiedy odpływał warkot ich silników,głosy nawołujące się tam w górze  głosy opadających w dół w kompletnych ciemnościachżołnierzy oddziałów desantowych.Zastanawiała się, jak czuje się człowiek czekający na swojąkolejkę w drzwiach samolotu, jak to jest, kiedy trzeba zanurzyć się w mrok.Może było to podobne do tego, co czuła teraz.Otworzyła akta.Zrobił to pięć razy, pięć razy, o których było wiadomo.W ciągu minionych dziesięciumiesięcy Bill uprowadził co najmniej pięć kobiet, a prawdopodobnie więcej, zabił je i zdarł z nichskórę.(Oczy Clarice szybko przebiegały protokoły autopsji w poszukiwaniu wyników próbhistaminowych.Chciała upewnić się, że zabijał je, zanim zabrał się do reszty).Kiedy nie były mu już potrzebne, zatapiał zwłoki w rzekach.Wszystkie ofiary znalezionezostały nie opodal skrzyżowań autostrad międzystanowych, każda w dolnym biegu rzeki wstosunku doskrzyżowania, każda w innym stanie USA.Wszyscy wiedzieli, że Buffało Bill dużo podróżuje.I tobyło wszystko, co wiedzieli o nim przedstawiciele prawa, absolutnie wszystko, jeśli nie liczyć faktu,34 że miał co najmniej jeden pistolet.Sześciokomorowy, bijący lekko w lewo  prawdopodobnie Coltalbo na licencji Colta.Zlady na odzyskanych pociskach wskazywały, że używał kalibru 38 special wdługich łuskach typu 357.Rzeki zmyły wszelkie odciski palców, nie odnaleziono żadnego włosa, żadnych substancjiorganicznych.Prawie na pewno był białym mężczyzną: białym, ponieważ wielokrotni mordercy zabijają na ogółw obrębie własnej grupy etnicznej, a tu wszystkie ofiary należały do rasy białej; mężczyzną, ponieważw naszych czasach wśród wielokrotnych morderców prawie nie spotyka się kobiet.Dwaj felietoniści wielkich gazet, jeden niezależnie od drugiego, natknęli się na fragment niezwyklekrótkiego wiersza E.E.Cummingsa pt.Buffalo Bill: .jak się panu podoba ten błękitnooki chłopiec,Panie Zmierć"Ktoś, może Crawford, przylepił wycinek z cytatem na wewnętrznej stronie okładki.Nie było żadnego przejrzystego związku między miejscem, gdzie Bill porywał młode kobiety, amiejscem, gdzie je topił.Tam gdzie ciała odnalezione zostały na tyle szybko, by można było określić czas śmierci, policjadokonała kolejnego odkrycia: Bill trzymał je przez jakiś czas żywe.Ofiary ginęły dopiero siedem dodziesięciu dni po porwaniu.To oznaczało, że musi mieć miejsce, w którym je trzyma, i miejsce, wktórym, nie niepokojony przez nikogo, nad nimi się pastwi.To oznaczało, że nie działa w amoku.Przypominał raczej pracowicie tkającego swą sieć pająka.Z własną jamą.Nie wiadomo gdzie.To właśnie najbardziej przerażało opinię publiczną: fakt, że trzymał je przez cały tydzień albodłużej, z góry wiedząc, że je zabije.Dwie zostały powieszone, trzy zastrzelone.Nie było śladów gwałtu ani fizycznego znęcania sięprzed śmiercią.Protokoły autopsji nic nie wspominały o specyficznych zniekształceniach miejscerogennych, choć patologowie nie kryli, że ciała są tak zdeformowane, iż prawie niemożliwe jeststwierdzenie tego z całą pewnością [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl