[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Musi się ograniczyćalbo za miesiąc będzie wyglądała jak baryłka.Jada odłożyła kartę, jakby pod ciężarem tekturki opadła jej ręka.- Tak, trenujemy razem od czterech lat, prawda Vivian?Vivian skinęła głową, odstawiła szklankę i zabrała się za czyszczenie sztućców.- To dlatego Clinton oskarża mnie, że jestem złą matką.Vivian zamarła zuniesionym widelcem.- Co powiedziałaś? - zapytała.- Kam wyjaśniła mi właśnie, że Clinton chce, żebym mu oddała dzieci, dom,wypłacała alimenty i łożyła na utrzymanie dzieci.Mam również zapłacić zaadwokata, który mu to załatwi.Ponieważ jestem nieodpowiedzialną matką,popełniałam wszystkie te szalone, nierozważne czyny, takie jak: praca w banku iporanne ćwiczenia gimnastyczne.No, poza tym, orgie, rolkowanie, fryzowanie iniekończące się szampańskie przyjęcia.- Co to jest rolkowanie? - zainteresowała się Kam.- Bo jeżeli przytyję jeszczekilogram chyba się nadam.Jada wzruszyła pięknymi ramionami.- Nie mam bladego pojęcia - powiedziała - ale to brzmi tak dekadencko, nieuważasz? Zwietnie pasuje do mojego dekadenckiego stylu życia.No wiesz, my, nieodpowiedzialne matki używamy ile się da - jezdzimy dziesięcioletnimisamochodami, nosimy na przemian trzy garsonki, decydujemy, który rachunek wtym miesiącu nie zostanie zapłacony, a odkurzając mieszkanie słuchamy JamesaBrowna.Być może przyjdzie mi za to słono zapłacić, ale nie żałują ani minuty.Podeszła kelnerka i Jada zamówiła herbatę i zupę.Kiedy Vivian poprosiła o wodęmineralną, Kam mogła już spokojnie zażądać schabowego ze wszystkimidodatkami.Po odejściu kelnerki Kam postanowiła rozweselić swoich gości.- Wiecie, dlaczego psy są lepsze od mężczyzn? Obie kobiety podniosły wzrok.- Ponieważ czują się winne, kiedy nabroją.Nawet Viv się roześmiała.- A ja myślałam, że to dlatego, że psy nie przyprowadzają obcych suk do domu i nieśpią z nimi w twoim łóżku - powiedziała Jada.- I nie występują o opiekę nad dziećmi.Ani o alimenty - dorzuciła Vivian.-1 nie trafiają do aresztu - powiedziała Jada.- Rany! Dobre w tym jesteście - stwierdziła Kam.- W biurze cały czas się w tobawimy.Jak dotąd moim faworytem jest:  Psy są lepsze od mężczyzn, bo niepsioczą na wideo, które przyniosłaś z wypożyczalni".- Psy nie czują się zagrożone, kiedy zarabiasz więcej od nich - powiedziała Jada zgoryczą.- Nie próbują zrujnować ci życia.Vivian zniżyła głos.- Jado, to jest straszne.On nie może być takim skurwielem.Nie może ci tego zrobić.Kam ujrzała, jak oczy Vivian napełniają się łzami.Jada poklepała przyjaciółkę poręce.- Wierz mi, Viv, zrobił.Kam popatrzyła na te dwie kobiety tak dzielnie wspierające się wzajemnie wnieszczęściu i pozazdrościła im przyjazni.Myśl o Lisie nasuwała się sama.Cóż zaporównanie! Dlaczego nie potrafiła znalezć sobie przyjaciółki godnej zaufania,takiej jak Jada Jackson? Widocznie to pragnienie odbiło się na jej twarzy, bo Jadaprzyjrzała się jej uważnie.- Miałabyś ochotę potrenować z nami? - zapytała.- Dobrze robi na figurę i rozjaśniaw głowie.- Jada zwróciła się do Vivian.- Nie masz nic przeciwko temu, prawda?Vivian wzruszyła ramionami.Trudno to było uznać za oficjalne zaproszenie, ale niebył to również sprzeciw.- Z przyjemnością - powiedziała Kam.- Byłoby wspaniale.- Nie licz na żadne wspaniałości - ostrzegła Jada.- Rozmawiamy o mężczyznach,psach i sposobach przetrwania. Kam zaczęła się śmiać.- Dziewczęta, w tych dziedzinach jestem ekspertem.Rozdział 26Podczas porannego treningu Vivian wysłuchała relacji ze spotkania z dziećmi.- Co im w końcu powiedziałaś? - zapytała, poruszona do głębi.- %7łe wyjeżdżam służbowo.%7łe tatuś myślał, że dobrze się będą bawili u babci.- Kupiły to?- %7łartujesz? Kevon się rozpłakał.Powiedział, że nienawidzi  cioci" Toni.Cioci!Dasz wiarę? Jeżeli ona jest ciocią to ja jestem przyrodnią siostrą księżniczki Di! -Jada zamilkła na chwilę.- Shavonna tylko na mnie popatrzyła.- Jada umilkła na dobre, ale Vivian wiedziała, co znaczy takie spojrzenie zdradzonejniewinności.Widziała je już kiedyś na twarzy Jenny.- Powinnaś zwalić winę na Clintona - powiedziała Vivian.- Nie teraz.Zrobię to po rozprawie.Wyjaśnię im wszystko, jak już będą w domu.Nie powiem im tylko o jego zdradach.To nie ich sprawa.Kiedy odwoziłam je doteściowej, starałam się tylko nie załamać i nie zacząć szlochać jak Sherrilee -przyznała.Ale mimo całego współczucia Jady - a może właśnie z powodu tego współczucia -Vivian nie mogła zacząć rozmowy o własnych problemach.Nie powodował niąstrach, lecz dziwne, chłodne uczucie, jakby w jej umyśle zatrzasnęły się metalowedrzwi, odgradzające ją nawet od najbliższych.Dopóki dobijała się do nich prasa,telewizja, prawnicy i sądy, Vivian udawała, że nikogo za nimi nie ma.Poświęciławięc całą uwagę przyjaciółce.- Wymyśliłam jeszcze jeden powód, dlaczego psy są lepsze od mężczyzn- powiedziała.- Ponieważ nie mogą krytykować twoich przyjaciół?- Dobre! Ale ja uważam, że psy są lepsze od mężczyzn, ponieważ nie obchodzi ichczy masz ogolone nogi.- A ja myślę, że psy są lepsze, ponieważ kiedy dostają ataku na umysł można je uśpić- powiedziała Jada.Nie zabrzmiało to jak żart.- Okropne - powiedziała Vivian.- Idziesz dzisiaj do pracy?- Tylko do tego się nadaję - odparła Jada z goryczą.- Jestem wyrobnicą.Muszępracować, żeby zachować zdrowe zmysły i płacić rachunki.Przez chwilę Vivian zastanawiała się, czy nie jest to kamyczek do jej ogródka.Jadabyła przecież przekonana, że Russowie nie mają kłopotów finansowych.Ale nie wyprowadziła przyjaciółki z błędu.Jeżeli miała jakąś wadę,była nią duma.Nie zamierzała mówić o ich prawdziwej sytuacji nikomu, nawetJadzie, dopóki nie będzie to absolutnie konieczne.Czuła się przez to jeszczebardziej daleka przyjaciółce, czuła się sama we wszechświecie.- Słuchaj, muszę iść rano na spotkanie z adwokatem Franka.Usprawiedliwisz mnie?- Jasne.Jesteś na bieżąco? - zapytała.- Bo Marcus mnie nęka.Nie podoba mu się, copiszą w gazetach.Ale panuję nad sytuacją.- Jestem na bieżąco.Twoja pożyczka została zatwierdzona.Przelałam pieniądze nakonto.- Teraz już ich nie potrzebuję.Dzięki, że to dla mnie zrobiłaś.Nie było to zgodne z.- Z polityką banku? Pieprzyć politykę banku.- Nie mogę sobie darować.- Wstrzymałaś wypłatę tego czeku? Bo Bruzeman nie sprawia wrażenia faceta, któryzwraca pieniądze.- Wstrzymałam.Mam nadzieję, że nie pozwie mnie za to do sądu.Więc z niczym niezalegasz?- Może dzwonić tylko jeden klient, ale do tego czasu będę już z powrotem.- Zwietnie - powiedziała Jada.Od dobrej chwili stały przed jej domem i Jadaprzytupywała dla rozgrzewki.- Jeżeli zjawi się klient, przekażę go Annie.Oczywiście - dodała z posępnym uśmiechem - doniesie o tym Mar-cusowi, żeby cięwygryzć.Prędzej uschnę, niż na to pozwolę.Rozstały się bez pożegnania, żeby stawić czoło okropieństwom dnia.Vivianwyprawiła dzieci do szkoły, wyprowadziła Pookiego na krótki spacer, nakarmiła go,zaniosła kawę Frankowi.W milczeniu szykowali się na spotkanie z RickiemBruzemanem.Zeszli do kuchni, gdzie Vivian zabrała się za czyszczenie blatu,ostrożnie, żeby nie powalać sobie mankietów, podczas gdy Frank dopijał kawę przybarku.Jego kubek pozostawił ciemny krążek na idealnie czystej powierzchni iVivian z trudem opanowała pragnienie, by go natychmiast zetrzeć.Usiadłanaprzeciwko męża.- Frank, czegoś nie rozumiem - zaczęła.- Jeżeli ktoś cię o coś oskarża, przezzazdrość albo chęć zemsty [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl