[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na głowie spoczywałamu jajecznica. Zapomniałem, że w tej trzymałem śniadanie powiedział ponuro.Grundy nie zdołał już dalej powstrzymać swoich nowouzyskanych emocji i wybuchnąłśmiechem.Turlał się po ziemi, zanosząc się od śmiechu. Och, żaden gnom nie wpadł w takie tarapaty wrzeszczał golem dławiąc się w następnymparoksyzmie. Poczucie humoru przynależy jedynie prawdziwym bytom ponownie stwierdził Chester. Dokładnie tak jakoś pośpiesznie zgodził się Humfrey. Dobrze, że żaden wróg nieprzejął tej butelki.Właściciel ma moc nad jej więzniem.Czarodziej ponowił próby i w końcu zdołał wsadzić drewienko do buteleczki.Bink miał nadzieję,że warte to było takich wysiłków.Dzięki temu dowiedział się, jak Mag zdołał zebrać tyleróżnorodnych rzeczy.Wsadzał do butelek po prostu wszystko, co wydało mu się jakoś użyteczne.Bink spostrzegł następny kopczyk ziemi. Hej! Magu! krzyknął. Czas, by zbadać tę rzecz.Co robi te kopczyki? Czy występują wcałym Xanth, czy tylko tam, gdzie przebywamy?Humfrey podszedł i zaczął badać kopczyk. Przypuszczam, że lepiej będzie, jeżeli ja. mruczał. Jeden był na wyspie syren, a drugiprzed obozem, pod szkieletem wyciągnął lustro magiczne. Co to jest? rzucił w jegokierunku.Lustro zachmurzyło się stroskane, potem pojaśniało.Ukazało się stworzenie robakopodobne. To świdrzak?! krzyknął przerażony Bink. Czy znów świdrzaki się roją? To nie świdrzak powiedział Chester. Patrz na jego rozmiary.Dziesięć na dwa i wlustrze pojawiła się linijka przed robakiem pokazująca, że jest dziesięć razy większy odświdrzaka. To jest zwijak. Zwijak? zapytał słabo Bink.Nie chciał się przyznać, że nigdy nie słyszał o takim gatunku. Wygląda jak przerośnięty świdrzak. Są spokrewnione wyjaśnił Chester. Zwijaki są większe, wolniejsze i nie roją się.Sąsamotnikami, wędrują pod ziemią.Są nieszkodliwe. Ale te kupki ziemi. Zapomniałem o tym odparł Chester. Powinienem był rozpoznać ich charakterwcześniej.Wyrzucają ziemię ze swych tuneli, i tam, gdzie dotkną powierzchni pozostają po nichkopczyki.Kiedy drążą tunele pozostałą ziemię przesuwają za siebie, więc nie pozostaje po nichnic poza kopczykami. Ale czym one się zajmują? Poruszają się, pozostawiając sterty ziemi.To wszystko. Ale dlaczego mnie śledzą? Nie mam nic wspólnego ze zwijakami. To mógł być przypadek odparł Humfrey.Zwrócił się do lustra. Czy tak?W lustrze pojawiła się twarz nieszczęśliwego dziecka. Ktoś, lub coś wysłało zatem zwijaki, by nas śledzić odezwał się Humfrey.Lustrozaprzeczyło. Zatem wróg Binka? uśmiechnięte dziecko powróciło. Czy nie ten sam napuścił demoniaki z jeziora? zapytał Bink.Dziecko uśmiechnęło się. Masz na myśli, że to ten sam? Nie mieszaj twoim brakiem logiki lustra wysapał Mag.Ono powiedziało, że to nie ten sam. O, tak odparł Bink. Nadal spotykamy kłopoty, a trasa prowadzi nas w pobliżedemoniaków.Z wrogiem śledzącym całą naszą wyprawę i rzucającym przeszkody na drodze.Jestpewne, że skłoni demoniaki do zrobienia czegoś strasznego. Sądzę, że masz rację odpowiedział Humfrey. Może nadszedł czas, bym użył mojejmagii? Chwała tobie! krzyknął ironicznie Chester. Spokój, koński zadzie! burknął Humfrey. Niech się zastanowię.Czy musimy wstąpić nabrzeg jeziora demoniaków, aby wyjść przeznaczeniu naprzeciw?Lustro uśmiechnęło się. A czy demoniaki mają magię zdolną zmieść cały las? lustro potwierdziło. Jak można odwiedzić ich bez kłopotów? Lustro pokazało Binka oglądającego jakąś sztukę.Humfrey spojrzał na nich. Czy któryś z was widzi w tym jakiś sens?Crombie zaskrzeczał: Gdzie jestem? przetłumaczył golem. Pozwólcie mi zinterpretować to pytanie powiedział szybko Humfrey. Gdzie jestCrombie, gdy Bink przygląda się przedstawieniu? lustro pokazało jedną z buteleczek Maga.Gryf wydał z siebie całą masę krakań: Och, przestań, ptasi dziobie! powiedział golem.Nie mogę powtórzyć takich słów w waszej obecności.Nie mogę, jeżeli mam być prawdziwy! Stwierdzenia ptasiego dzioba są niezrozumiałe, golemie powiedział Chester. Dlaczegomiałby być skazany na butelkę? Mógłby nigdy z niej się nie wydostać. Po mnie oczekuje się tłumaczenia! skarżył się golem, zapominając o poprzednichprotestach.Humfrey odłożył lustro. Jeżeli nie będziesz uważał na moją radę poinformował Crombiego to sam wypijesz topiwo. Znowu ulegam nastrojom, jak prawdziwi ludzie odezwał się Grundy. Racjonalną rzeczą jest słuchanie rad, rozważanie alternatywy, przedyskutowanie ich isformułowanie wniosku. Mały skrzat przypisuje temu niezwykły sens odezwał się Chester. Który mały skrzat? zażądał odpowiedzi Grundy. Podejrzewam powiedział zgryzliwie Mag że gadatliwy golem byłby lepszy w butelce. Znowu się spieramy powiedział Bink. Jeżeli lustro mówi, że możemy bezpieczniewyminąć szalone demoniaki podróżując w butelkach, to tak będzie najlepiej.Wolę to, niż ryzykojakie teraz podejmujemy. Nie musicie ryzykować Grundy wskazał przed siebie. Musisz obserwować całą tępantomimę. Ufam mojemu lustru rzekł Humfrey, a ono pokraśniało tak, że słaby odblask padł na jegokaftan. %7łeby udowodnić to, sam poddam się zamknięciu w butelce.Skoro zmieścił się tamBeauregard, to jest to znakomite miejsce i dla obydwu.Przypuszczam, że Crombie, Grundy i jawejdziemy do tej butelki i damy ją do poniesienia Binkowi.Potem dosiądzie Chestera i ruszymydalej. Chętnie się zgadzam odparł Bink.W duchu zastanawiał się, czy Dobry Mag zabierze zesobą do butelki wszystkie pozostałe buteleczki.Wyglądało to odrobinę paradoksalnie, ale bezwątpienia było możliwe. Ale nie wiem, gdzie są demoniaki.Wolałbym nie wpakować się nanich niespodzianie.Crombie wskazał na jezioro. Tak, wiem.Ale gdzie w jeziorze? Przy brzegu? Na wyspie? Crombie zakrakał i rozłożyłskrzydła.Dumne kolory zalśniły, gdy wzbił się w powietrze kierując się ku jezioru. Zaczekaj, ptasi móżdżku! krzyknął Chester. Oni zobaczą cię w powietrzu! Wskażesz imnas wszystkich! ale gryf zignorował go.Obserwowali jego piękne skrzydła wznoszące się nad wodą, połyskujące czerwienią, błękitem ibielą. Muszę przyznać, że ten uparty typ jest pięknym zwierzęciem wymruczał Chester.Wtedy gryf złożył skrzydła, wpadł w korkociąg i zaczął spadać prosto w kierunku jeziora. Zaklęcie! krzyczał Bink
[ Pobierz całość w formacie PDF ]