[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.14 czerwca  Halucynację.Jest to jedyna działalność, na jaką mnie stać, ucieczka i nicwięcej.Jak to wszystko unieść, codzienne umieranie po sto razy, co chwilę, zbyt boleśnie,zbyt tragicznie.Kim jestem, że jeszcze to unoszę, wygrywam każdą godzinę, czasamiminutę, ba, sekundy, kiedy można przeciąć nić istnienia rzucając się w przepaść.Dlaczego tak, dlaczego właśnie tak przebiega moja choroba, Tadeuszu? Wykonuję wyrokza matkę.Kim teraz jestem?15 czerwca  Boże, co za horror, rano chciałam się otruć.Miałam dzisiaj połączenie zKosmosem.Namalowałam diabła na krzyżu.W końcu doszło do konfrontacji z Pawłem, powiedziałam, że załatwia sobie swoje sprawyna Słońce, dręcząc ją.16 czerwca  W nocy halucynacje  smoki, potwory, demony i te oczy, które stale mnieobserwują.A rano walka z głosem wewnętrznym, który nakazuje odejść, otrucie, inieustanna walka i płacz.Boże, ile to będzie trwało.Kolejny telefon do Tadeusza.Powiedział, że chcę być Bogiem, dlatego chcę się zabić, żeto paranoja.Bo nie chcę się odłączyć od rodziców, nie chcę im zwrócić całej udręki, w którąmnie wpędzili bezmiłością i okrucieństwem.I że będę kombinowała, halucynowała.NAPISAAAM LIST DO DOMU.Napisałam im prawdę, że mnie zniszczyli, doprowadzilido samobójstwa.Oddałam im w liście 32 lata udręki.Samotność przerażonego dziecka.Psychotyk nie potrafi oddać zła rodzicom, uwewnętrznia je.I projektuje na zewnątrz jakohalucynacje.Rzeczywistość zostaje zlekceważona.Rozdział VIIIMój stan w Warszawie zbliżał się do krytycznego, zapętliłam się i nie widziała wyjścia zsytuacji.Tadeusz namawiał mnie do konfrontacji z rodzicami, widząc, że samo oddalenie oddomu nic nie daje.Skonsultowałam się z psychiatrą, który mi zaproponował dzienny oddziałi pracę nad antylibidynalną postawą.Nie widziałam sensu w niczym, nie miałam żadnejmotywacji do działania.Odpowiadało mi życie z dnia na dzień, chodzenie po ulicach, zaglądanie ludziom w twarze.Zapijanie lęku piwem na Starym Mieście.Lecz choroba podstępnie galopując rozwijałasię i trzeba było podjąć jakiekolwiek działanie.Nie mogłam już mieszkać z Sonią.Tadeusz kazał mi gdzieś wyjechać na kilka dni i wpadłamna pomysł, by jeszcze raz zwrócić się o pomoc do pani Marii.Zabrałam swoje rzeczy izjawiłam się w jej mieszkaniu usiłując wytłumaczyć, w jaki sposób znalazłam się w sytuacjibezdomności.Pani Maria mi nie uwierzyła, ale podjęła działanie i umieszczono mnie wdziwnym domu w Otwocku, wyobcowaną, u kresu.18 czerwca  W mojej paranoi jestem Bogiem.Czy Bóg chce się unicestwić? Chce powrócićdo nieba.Ja nie istnieję, po co mi ciało? Pobyt w Otwocku, w jakimś paranoicznym domu, wyobcowana, u kresu.Odliczanie czasu.Do czego?Wieczorem, pogodzona z sobą i ze światem, teraz już zupełnie świadomie przedawkowałamleki i nie chcąc sprawiać kłopotu osobie, która mi zaufa, poprosiłam o wezwanie pogotowiaz powodu ataku serca.Nie miałam dostatecznej ilości trucizny, by się otruć, ale tego niewiedziałam.Podczas transportu do szpitala zaczęłam tracić świadomość i cała następna nocjest wielką niewiadomą.Byłam bardzo pobudzona, gryzłam personel, rozwiązywałam się zpasów.Rano powoli zaczęłam odzyskiwać świadomość i przewieziono mnie do szpitalapsychiatrycznego w Pruszkowie, słynne Tworki.Na przywitanie dostałam w twarz od salowej.To było dla mnie dopełnienie, sygnał końca, upadek.Byłam ubrana w szpitalną koszulę i kaftanik od piżamy.Poszłam do ubikacji i poczekałam,aż wszystkie pacjentki wyjdą.Ponieważ był to oddział obserwacyjny, ubikacje nie miałydrzwi.I powiesiłam się na kaftaniku.Ostatnia emocja, jaka mnie dosięgnęła, to uczucieogromnej ulgi, że to już po wszystkim, że to naprawdę koniec.Obudziłam się po kilkunastu godzinach, związana jak baran, w kaftanie bezpieczeństwa.Wisiałam może około trzech minut.Pierwsza pacjentka, która mnie zobaczyła, wystraszyłasię i powiedziała drugiej pacjentce, ta dopiero zawiadomiła personel.Decydowały sekundy.Na szczęście na miejscu był lekarz, co na wielkiej psychiatrii zdarza się rzadko.Podjąłreanimację.Byłam już bez oddechu, serce stanęło.Zmierć kliniczna.Byłam w tunelu, a wokółmnie była doskonała czerń.Masaż serca i sztuczne oddychanie przywróciły mi pracę serca i oddychanie.Zaskoczyłam,jak mawiają lekarze.Dwie następne doby, które mgliście pamiętam, leżałam związana w dziwnej saliobserwacyjnej, gdzie działo się wiele.Pacjentki szalały, wyły, śpiewały, głosiły swojąprawdę.Mnie uśpiono fanactilem.Tak odnalazła mnie Kasia.Już mnie nie wiązano, nie pamiętam, co do niej mówiłam, jakiczas ze mną spędziła.Była także matka, wobec której byłam agresywna.22 czerwca przyjechali po mnie ciocia, wujek i matka.I na szczęście Kasia.Rodzice dostalimój list.Wyszłam z powieszenia bez komplikacji.Kolejny cud.Czy mam opisać świtu swojątajemnicę?Kasia usiłuje mnie ratować, jest ze mną, po prostu jest.Ja też mam swoją wytrzymałość.Powiesiłam się jak Judasz.Psychoza i psychoterapia to gra.Psychotyk prowadzi nieświadomą grę wobec terapeuty, aterapeuta prowadzi grę wobec klienta, że jest OK.25 czerwca  Dzisiaj są moje urodziny, skończyłam 32 lata.Ojciec mnie przeprosił,powiedział, że mnie kocha, prosił o wybaczenie.Matka dalej prowadzi grę w miłości, lecz cośdo niej dotarło, opowiedziała mi o sobie trochę więcej, że nigdy nie umiała okazywać uczuć.To prawda, wobec mego brata umie okazywać uczucia, bo go kocha.Dzisiaj miałam halucynacje boskości, wielkości, moje ciało obejmowało kulę ziemską.Jakiejpłci teraz jestem? Czy jestem kobietą? Czy powiesiłam mężczyznę?Poza tym jest przy mnie Kasia.Kasia opowiedziała mi, jak ona to wszystko uniosła.To nie dla mnie, nie na moje pojęcie.Nie na moją siłę.Na moją siłę jest stąd odejść.Na to jestem gotowa.Byłam u psychiatry, mam skierowanie na oddział w Częstochowie.Jutro też jest dzień.Rozdział IXZgłosiłam się na oddział psychitryczny w Częstochowie i zostałam przyjęta.Nie było tumnie od 16 lat, a jednak pamiętano mnie.Długo rozmawiałam z ordynatorem, usiłując muwyjaśnić potęgę diabła, który mnie prześladuje.A szatan siedział sobie obok i przysłuchiwałsię naszej rozmowie.27 czerwca  W nocy OCZY powróciły i przyglądają mi się uważnie.Niestety nie jest to Bóg, to oczy szatańskie.Co się stało?Czy sprzeniewierzyłam się ostatecznie Bogu przez powieszenie? Kto mnie wzywał wtedyw Tworkach? Kto nakazywał tak gwałtownie odejść? Czy była to boska moc czy szatańska?Kim teraz jestem w psychozie? Bogiem o złej i dobrej stronie, ciemnej i jasnej.Podwójneimię, podwójne sny, dwie moce walczące z sobą.Jedna i druga wzywa mnie jednocześnie doodejścia.Zgubiłam się w analizie.Kara ostateczna  śmierć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl