[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Byłam bardzo pobudzona, gryzłam personel, rozwiązywałam się zpasów.Rano powoli zaczęłam odzyskiwać świadomość i przewieziono mnie do szpitalapsychiatrycznego w Pruszkowie, słynne Tworki.Na przywitanie dostałam w twarz od salowej.To było dla mnie dopełnienie, sygnał końca, upadek.Byłam ubrana w szpitalną koszulę i kaftanik od piżamy.Poszłam do ubikacji i poczekałam,aż wszystkie pacjentki wyjdą.Ponieważ był to oddział obserwacyjny, ubikacje nie miałydrzwi.I powiesiłam się na kaftaniku.Ostatnia emocja, jaka mnie dosięgnęła, to uczucieogromnej ulgi, że to już po wszystkim, że to naprawdę koniec.Obudziłam się po kilkunastu godzinach, związana jak baran, w kaftanie bezpieczeństwa.Wisiałam może około trzech minut.Pierwsza pacjentka, która mnie zobaczyła, wystraszyłasię i powiedziała drugiej pacjentce, ta dopiero zawiadomiła personel.Decydowały sekundy.Na szczęście na miejscu był lekarz, co na wielkiej psychiatrii zdarza się rzadko.Podjąłreanimację.Byłam już bez oddechu, serce stanęło.Zmierć kliniczna.Byłam w tunelu, a wokółmnie była doskonała czerń.Masaż serca i sztuczne oddychanie przywróciły mi pracę serca i oddychanie.Zaskoczyłam,jak mawiają lekarze.Dwie następne doby, które mgliście pamiętam, leżałam związana w dziwnej saliobserwacyjnej, gdzie działo się wiele.Pacjentki szalały, wyły, śpiewały, głosiły swojąprawdę.Mnie uśpiono fanactilem.Tak odnalazła mnie Kasia.Już mnie nie wiązano, nie pamiętam, co do niej mówiłam, jakiczas ze mną spędziła.Była także matka, wobec której byłam agresywna.22 czerwca przyjechali po mnie ciocia, wujek i matka.I na szczęście Kasia.Rodzice dostalimój list.Wyszłam z powieszenia bez komplikacji.Kolejny cud.Czy mam opisać świtu swojątajemnicę?Kasia usiłuje mnie ratować, jest ze mną, po prostu jest.Ja też mam swoją wytrzymałość.Powiesiłam się jak Judasz.Psychoza i psychoterapia to gra.Psychotyk prowadzi nieświadomą grę wobec terapeuty, aterapeuta prowadzi grę wobec klienta, że jest OK.25 czerwca Dzisiaj są moje urodziny, skończyłam 32 lata.Ojciec mnie przeprosił,powiedział, że mnie kocha, prosił o wybaczenie.Matka dalej prowadzi grę w miłości, lecz cośdo niej dotarło, opowiedziała mi o sobie trochę więcej, że nigdy nie umiała okazywać uczuć.To prawda, wobec mego brata umie okazywać uczucia, bo go kocha.Dzisiaj miałam halucynacje boskości, wielkości, moje ciało obejmowało kulę ziemską.Jakiejpłci teraz jestem? Czy jestem kobietą? Czy powiesiłam mężczyznę?Poza tym jest przy mnie Kasia.Kasia opowiedziała mi, jak ona to wszystko uniosła.To nie dla mnie, nie na moje pojęcie.Nie na moją siłę.Na moją siłę jest stąd odejść.Na to jestem gotowa.Byłam u psychiatry, mam skierowanie na oddział w Częstochowie.Jutro też jest dzień.Rozdział IXZgłosiłam się na oddział psychitryczny w Częstochowie i zostałam przyjęta.Nie było tumnie od 16 lat, a jednak pamiętano mnie.Długo rozmawiałam z ordynatorem, usiłując muwyjaśnić potęgę diabła, który mnie prześladuje.A szatan siedział sobie obok i przysłuchiwałsię naszej rozmowie.27 czerwca W nocy OCZY powróciły i przyglądają mi się uważnie.Niestety nie jest toBóg, to oczy szatańskie.Co się stało?Czy sprzeniewierzyłam się ostatecznie Bogu przez powieszenie? Kto mnie wzywał wtedyw Tworkach? Kto nakazywał tak gwałtownie odejść? Czy była to boska moc czy szatańska?Kim teraz jestem w psychozie? Bogiem o złej i dobrej stronie, ciemnej i jasnej.Podwójneimię, podwójne sny, dwie moce walczące z sobą.Jedna i druga wzywa mnie jednocześnie doodejścia.Zgubiłam się w analizie.Kara ostateczna śmierć.Dlaczego chcę umrzeć? Głód miłości jest tak olbrzymi, tak potworny, że może on mniewłaśnie pochłania, może ta siła pcha mnie do śmierci, do boskiej miłości, tylko ta miłość jestnajpotężniejsza.Wygrywam z szatanem, poddaję się boskiej mocy, która we mnie wstępuje.Dopóki walczęz szatanem, Bóg mnie nie powołuje.Ja siebie powołuję, wzywam TAM.Jeżeli jest we mnie tyle boskiej mocy, to TU szatan niemoże ze mną wygrać.A śmierć? Jest jedynie formą urzeczywistnienia drogi.Chciałabym zasnąć na dnie morza.Tu jestem nieustannie obserwowana.Zbyt wiele oczuprzygląda mi się, zbyt wiele rąk mnie dotyka.Zapach jest zbyt intensywny.Słyszę zbyt wieleprawd.Nie wolno mi ich przekazywać.Mam wyrzec się wszystkiego, nawet pisania, mojejpoezji, która rozkwita, świata realnego zupełnie do końca.Mam rozbić lustro i wejść TAM,na drugą stronę.Czas jest bliski.Mam poczucie rozrywania czy przerywania czegoś we mnie, jakiejś pętli, te dłonie rozwalająmi trzewia, wyrywają serce, o dziwo, podwójne, bijące sprzecznymi rytmami, wołająmnie, czekają na korytarzu z nożami, na moje potknięcie przy próbie ucieczki.Rozstrzeliwują mnie.I z powrotem ładują broń.Kule są ostre, lecz nie roztrzaskują czaszki.28 czerwca Leki zaczynają działać, podsypiam.Mój Kosmos wygasa, coraz więcej czarnychdziur.Czas odmierzany obłędem.Czy wiem, że halucynuję, kiedy halucynuję?Psychoza to walka dziecka z rodzicem, rodzaj obrony, ale i szantażu emocjonalnego, prośbao miłość, która nigdy nie może się spełnić.Halucynacja jako rzutowanie świata wewnętrznego na zewnątrz, projekcja problemu, któryzdaje się być nie do rozwiązania w rzeczywistości.Rodzaj halucynacji zależy od stopniazranienia w dzieciństwie, urazu, nawarstwienia.W moim przypadku były to urojeniagrzeszności i winy, potem, jako obrona, urojenia boskości.Widzę płonący krzyż, cały w ogniu, a jednak nie wypala się, lecz świeci złotym blaskiem.Obóz koncentracyjny.Powróciłam do niego, obłaskawiając moich katów.Kiedyś na tymoddziale skończyłam 17 lat, teraz mam 32 lata.Wyjście z psychozy jest możliwe, trzeba chcieć.Inaczej pozostaje bezsilność ludzi wokół.29 czerwca Przesypiam cały czas.Krótkie halucynacje wzrokowe, nie boję się ich.Nicmi się nie chce, jestem specyfikowana lekami, odczuwam to teraz jako ulgę na ten czas,kiedy nie mogłam opanować lęku.Jestem rozregulowana, z niepokojem ruchowym po lekach.Z samotnością w sercu, zpragnieniem w głodnych oczach, z rezygnacją w dłoniach.Kocham.Ona we mnie znowu się odzywa, podszeptuje, kieruje moimi myślami, każe wypowiadaćsłowa, których nie chcę mówić, na przykład słowa modlitwy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]