[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Rusty?- Tak? - Jego ciepÅ‚y oddech napÅ‚ynÄ…Å‚ jej do ucha i wywoÅ‚aÅ‚gÄ™siÄ… skórkÄ™ na ramionach.WtuliÅ‚a siÄ™ w niego jeszcze bardziej.- Obudz siÄ™.Musimy wstać.- Wstawać? - jÄ™knęła.- Dlaczego? NaciÄ…gnij przykrycie.Zimno mi.- WÅ‚aÅ›nie.JesteÅ›my mokrzy.DostaÅ‚aÅ› gorÄ…czki i spociÅ‚aÅ›siÄ™.Mnie też siÄ™ dostaÅ‚o.JeÅ›li nie wstaniemy i nie wysuszymysiÄ™, grozi nam zamarzniÄ™cie.OprzytomniaÅ‚a i przekrÄ™ciÅ‚a siÄ™ na plecy.MówiÅ‚ poważnie.Już odrzucaÅ‚ futra na bok.- Co to znaczy, wysuszymy siÄ™?- Rozbierzemy siÄ™ i wytrzemy.- ZaczÄ…Å‚ rozpinać swojÄ… fla­nelowÄ… koszulÄ™.- OszalaÅ‚eÅ›? Jest piekielnie zimno! - KrnÄ…brnie na­ciÄ…gnęła futro na siebie.Cooper zerwaÅ‚ je z niej jednym szarp­niÄ™ciem.- Rozbieraj siÄ™.I to już!ZrzuciÅ‚ koszulÄ™ i cisnÄ…Å‚ jÄ… na pobliski krzak.Jednym pÅ‚yn­nym ruchem skrzyżowaÅ‚ ramiona w pasie i Å›ciÄ…gnÄ…Å‚ podkoszu­lek z golfem przez gÅ‚owÄ™.Przy tym ruchu wÅ‚osy zabawnie unio­sÅ‚y mu siÄ™ do góry, ale Rusty byÅ‚o nie do Å›miechu.Zmiech -a wÅ‚aÅ›ciwie jakikolwiek dzwiÄ™k - ugrzÄ…zÅ‚ w jej zduszonymgardle.Przelotne spojrzenie na najwspanialszÄ… mÄ™skÄ… pierÅ›, jakÄ…kiedykolwiek widziaÅ‚a, sprawiÅ‚o, że oniemiaÅ‚a. PiÄ™knie rzezbione mięśnie prężyÅ‚y siÄ™ pod napiÄ™tÄ… skórÄ….Otoczki ciemnych, stwardniaÅ‚ych od zimna brodawek zmarsz­czyÅ‚y siÄ™.Wszystko byÅ‚o prowokacyjnie przesÅ‚oniÄ™te warstwÄ…kÄ™dzierzawych wÅ‚osów, które zwijaÅ‚y siÄ™ i skrÄ™caÅ‚y, schodziÅ‚yw dół i zwężaÅ‚y uwodzicielsko.Nie miaÅ‚ ani grama zbÄ™dnego tÅ‚uszczu.Brzuch miaÅ‚ pÅ‚askii naciÄ…gniÄ™ty jak skóra na bÄ™bnie.Nie widziaÅ‚a wyraznie jegopÄ™pka.ByÅ‚ schowany gÅ‚Ä™boko w seksownej kÄ™pce wÅ‚osów.- Zaczynaj, Rusty, bo zrobiÄ™ to za ciebie.Jego grozba wyrwaÅ‚a jÄ… z transu.Automatycznie Å›ciÄ…gnęłaz siebie sweter.Pod nim miaÅ‚a baweÅ‚niany golf, taki sam jakCooper.BezmyÅ›lnie manipulowaÅ‚a przy brzegu, obserwujÄ…c, jakmężczyzna wstaje i Å›ciÄ…ga dżinsy.DÅ‚ugie kalesony nie wyglÄ…da­Å‚y szczególnie nÄ™cÄ…co.Ale obnażony Cooper Landry wprost przeciwnie.Po paru sekundach staÅ‚ caÅ‚kiem nagi na tle sÅ‚abego żaruogniska.ByÅ‚ piÄ™knie zbudowany i hojnie wyposażony przeznaturÄ™ - tak cudownie uformowany, że nie mogÅ‚a oderwać odniego wzroku.PowiesiÅ‚ zdjÄ™te ubranie na krzaku, naciÄ…gnÄ…Å‚ na dÅ‚onie parÄ™skarpetek i przejechaÅ‚ nimi po ciele, nie pomijajÄ…c żadnego skra­wka, po czym zdjÄ…Å‚ skarpetki z rÄ…k.PrzyklÄ™knÄ…wszy, zanurzyÅ‚ rÄ™kÄ™ w jednym z plecaków w po­szukiwaniu bielizny.NaciÄ…gnÄ…Å‚ parÄ™ slipów, wszystko bez naj­mniejszego zażenowania.Kiedy odwróciÅ‚ siÄ™ do niej i zorientowaÅ‚ siÄ™, że ani drgnęła,zmarszczyÅ‚ gniewnie czoÅ‚o.- No, dalej, Rusty! Spiesz siÄ™.Jest cholernie zimno.SiÄ™gnÄ…} po jej sweter, jedynÄ… rzecz, jakÄ… do tej pory zdjęła.Kiedy podaÅ‚a mu go, powiesiÅ‚ go do wyschniÄ™cia.WyciÄ…gajÄ…crÄ™kÄ™ po nastÄ™pne rzeczy, strzelaÅ‚ szybko i rytmicznie palcami,ponaglajÄ…c jÄ….- Szybciej, szybciej!Rzuciwszy mu niespokojne spojrzenie, zdjęła podkoszulek przez gÅ‚owÄ™ i podaÅ‚a mu.Zimne powietrze zaparÅ‚o jej dech.Natychmiast przemarzÅ‚a i zaczęła drżeć tak gwaÅ‚townie, że niebyÅ‚a w stanie odpiąć guzika spodni.- Sam to zrobiÄ™, do diabÅ‚a.Nie mam zamiaru tu sterczeć takcaÅ‚Ä… noc.- Cooper opadÅ‚ na kolana i niecierpliwie odepchnÄ…Å‚ jejrÄ™ce, odpiÄ…Å‚ guzik i odsunÄ…Å‚ suwak.Z obojÄ™tnÄ… minÄ… zsunÄ…Å‚ jejspodnie i rzuciÅ‚ je na Å›lepo w kierunku najbliższego krzaka.Ale powstrzymaÅ‚o go coÅ›, czego najwidoczniej nie oczeki­waÅ‚.Para wyjÄ…tkowo kobiecych, wyjÄ…tkowo skÄ…pych majteczekbikini.Już przedtem widziaÅ‚ obramowanÄ… koronkÄ… nogawkÄ™, alenic wiÄ™cej.WpatrywaÅ‚ siÄ™ w nie przez czas, który zdawaÅ‚ siÄ™wiecznoÅ›ciÄ…, aż w koÅ„cu burknÄ…Å‚:- Zdejmij je.Rusty pokrÄ™ciÅ‚a gÅ‚owÄ….- Nie.Jego twarz przybraÅ‚a grozny wyraz.- ZciÄ…gaj je! - Rusty stanowczo potrzÄ…snęła gÅ‚owÄ….ZanimzdoÅ‚aÅ‚a siÄ™ przeciw temu uzbroić, poÅ‚ożyÅ‚ otwartÄ… dÅ‚oÅ„ wprost natrójkÄ…tnym skrawku jedwabiu i koronki.- SÄ… caÅ‚kiem mokre.ZciÄ…gaj je.Przez chwilÄ™ mierzyli siÄ™ wzrokiem.W koÅ„cu Rusty siÄ™ poddaÅ‚a.- Teraz wytrzyj siÄ™.PodaÅ‚ jej baweÅ‚nianÄ… skarpetkÄ™, takÄ…, jakiej użyÅ‚ sam.Przeje­chaÅ‚a niÄ… po dolnej części ciaÅ‚a i nogach.Ze spuszczonÄ… gÅ‚owÄ…siÄ™gnęła po omacku po rzeczy, które Cooper jej podaÅ‚.NiewybraÅ‚ dÅ‚ugich kalesonów, bo ocieraÅ‚yby siÄ™ o jej nogÄ™.NaciÄ…g­nęła parÄ™ majtek podobnych do tych, które wÅ‚aÅ›nie zdjęła i któreteraz zwisaÅ‚y z niższych gaÅ‚Ä™zi drzewa, trzepoczÄ…c jak flagazwyciÄ™stwa.- Teraz góra.Jej stanik byÅ‚ równie frymuÅ›ny jak majtki.Tamtego ranka,kiedy opuszczaÅ‚a domek myÅ›liwski, naÅ‚ożyÅ‚a rzeczy stosownena powrót do cywilizacji.Po kilku dniach noszenia termicznejbielizny miaÅ‚a jej serdecznie dość. Pochyliwszy siÄ™ do przodu, borykaÅ‚a siÄ™ z zapiÄ™ciem na ple­cach, ale palce miaÅ‚a tak sztywne z zimna, że nie mogÅ‚a sobieporadzić.MamroczÄ…c przekleÅ„stwa, siÄ™gnÄ…Å‚ za jej plecy.NiemalurwaÅ‚ zapiÄ™cie.Stanik opadÅ‚.Zsunęła ramiÄ…czka, odrzuciÅ‚a goi spojrzaÅ‚a na niego wyzywajÄ…co.Pod wÄ…sami jego wargi byÅ‚y zaciÅ›niÄ™te w prostÄ… kreskÄ™.Za­stygÅ‚ na uÅ‚amek sekundy, a potem zaczÄ…Å‚ brutalnie pocieraćbaweÅ‚nianÄ… skarpetkÄ… po jej szyi, klatce piersiowej, piersiachi brzuchu.Po czym, znów siÄ™gnÄ…wszy za niÄ…, starÅ‚ pot z jejpleców.Byli tak blisko, że jej oddech poruszaÅ‚ mu wÅ‚osy napiersi.Wargi znalazÅ‚y siÄ™ niebezpiecznie blisko jednego z jegonabrzmiaÅ‚ych sutków.Jej sutki, twarde i sterczÄ…ce z zimna, otar­Å‚y siÄ™ o jego skórÄ™.Szybko siÄ™ cofnÄ…Å‚ i ze zÅ‚oÅ›ciÄ… naciÄ…gnÄ…Å‚ jej przez gÅ‚owÄ™ ter­miczny podkoszulek.Kiedy wpychaÅ‚a rÄ™ce w rÄ™kawy, Å›ciÄ…gnÄ…Å‚z posÅ‚ania wilgotne futro, na którym leżeli i wymieniÅ‚ je na inne.- Nie jest tak miÄ™kkie jak tamto, ale za to suche.- W porzÄ…dku - powiedziaÅ‚a Rusty ochryple.W koÅ„cu znów leżeli jak w kokonie.Nie opieraÅ‚a siÄ™, kiedyprzyciÄ…gnÄ…Å‚ jÄ… do siebie.Nie mogÅ‚a opanować drżenia i dzwoni­Å‚y jej zÄ™by.Wkrótce zrobiÅ‚o im siÄ™ aż za gorÄ…co.CiaÅ‚a nie mogÅ‚ysobie poradzić z powodu tego, co widziaÅ‚y oczy.Po gÅ‚owachbÅ‚Ä…kaÅ‚y siÄ™ erotyczne myÅ›li.WystarczajÄ…co niepokojÄ…ce byÅ‚o leżenie w jego uÅ›ciskuw ubraniu.Dzielenie z nim posÅ‚ania w samej bieliznie rozpalaÅ‚ozmysÅ‚y Rusty do czerwonoÅ›ci.GorÄ…czka jÄ… opuÅ›ciÅ‚a, ale ciaÅ‚opÅ‚onęło.Dotyk jego nagich, poroÅ›niÄ™tych szorstkimi wÅ‚osami ud przyjej udach byÅ‚ tak przyjemny.Ponieważ nie miaÅ‚a na sobie stani­ka, czuÅ‚a jego rÄ™kÄ™ spoczywajÄ…cÄ… tuż pod jej piersiami, niemalich dotykajÄ…cÄ….Nie byÅ‚ odporny na tÄ™ wymuszonÄ… intymność.Pospiesznawymiana futer na posÅ‚aniu i ubraÅ„ kosztowaÅ‚a go sporo wysiÅ‚ku,ale nie tylko dlatego ciężko oddychaÅ‚.Jego pierÅ› wznosiÅ‚a siÄ™ i opadaÅ‚a tuż przy jej plecach rytmicznie, ale szybciej niż zwy­kle.A poza tym byÅ‚ jeszcze inny dowód jego podniecenia.SkÅ‚oniÅ‚o jÄ… to do szeptu.- MyÅ›lÄ™, że nie muszÄ™.opierać nogi na twojej.Z jego piersi wydobyÅ‚ siÄ™ niski jÄ™k.- Nawet o tym nie mów.I, na litość boskÄ…, nie ruszaj siÄ™.- Przepraszam.- Za co? Nie masz wpÅ‚ywu na to, że jesteÅ› piÄ™kna, tak samojak ja nie mam wpÅ‚ywu na to, że jestem mężczyznÄ….Zdaje siÄ™, żemusimy po prostu siÄ™ z tym pogodzić [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl