[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niektóre raporty były jednak nowsze.Lilly Montgomery aresztowano ioskarżono po rym, jak sąsiedzi wezwali policję do głośnej kłótni: funkcjonariuszezastali ją siedzącą na kanapie i spokojnie robiącą na drutach, obok martwego męża,który zadławił się własną krwią po tym, jak gardło przebiły mu pod różnymi kątamidwa ostre przedmioty.Z drutów Lilly kapała gęstniejąca krew na buciczki, którerobiła dla swej siostrzenicy, Samanty (jedenaście miesięcy), ona jednak jakby niczegonie zauważała.Było ich więcej.Co najmniej pół tuzina.Po jakimś czasie zacząłem jedynieprzebiegać je wzrokiem, starannie unikając paskudnych, rozpaczliwych szczegółów wpolu opis zdarzenia.Kelner wrócił z drinkami.O mało nie wylał mi burbona na kolana, bo miałproblem ze wzrokiem, co chwila powracającym do ciała i twarzy Juliet.Zamówiliśmyjedzenie, był to jednak tryumf nadziei nad doświadczeniem: dzieciak niczego niezapisywał, a jego umysł rejestrował wyłącznie łagodną stromiznę piersi Juliet,widoczną przez rozdarcie koszuli.Odszedł, znów podskakując, a ja pokręciłem głową.- Nie mogłabyś mu odpuścić?Z lekką urazą uniosła brew.- Ma osiemnaście lat - rzekła.- Ja nic nie robię, to wszystko jest naturalne.- Ach, tak.A może mogłabyś wrzucić bieg wsteczny czy coś w tym stylu? Oblaćgo psychiczną lodowatą wodą? Z całą pewnością poprawiłoby to obsługę.- Wrzucić bieg wsteczny? - Głos Juliet ociekał sarkazmem.- Chcesz powiedzieć:tłumić pożądanie, zamiast je wzbudzać?- Dokładnie to mam na myśli.- To zostawiam tobie.- Au.- Złożyłem palce prawej dłoni, udając pistolet, i strzeliłem sobie w serce.Ta brutalna bezpośredniość, którą błędnie można wziąć za sadyzm, jest jedną zrzeczy, które uwielbiam u Juliet.Stanowi znakomite antidotum na moją własną,romantyczną i ufną naturę.Z powrotem skupiłem się na odbitkach, tym razem przeglądając je nieco dokładniej.- Dobra - mruknąłem.- Rozumiem.Wszystkie są miejscowe, a szanse tak wieluaktów przemocy w tak niewielkim.- Urwałem, widząc, jak stanowczo kręci głową.- W takim razie co?- To.Postukała w kartkę na spodzie, którą jakimś cudem przeoczyłem, miałabowiem inny format i wyglądała jak zwykły spis nazwisk.Założyłem chyba, że toindeks, ponieważ część nazwisk z raportów powtarzała się i tam.Teraz spojrzałemponownie i bomba wybuchła.Gdyby burbon sam w sobie nie był już rozkoszniecierpki, zsiadłby mi się w żołądku.Lista wypisana na ręcznej maszynie, z pomocą niewielkiego jeziora korektora,nosiła prosty nagłówek: Parafianie.- Zwięci patroni - wymamrotałem.- Nie, Castor.Nie święci.Właśnie w tym rzecz.- Ci wszyscy ludzie chodzą do kościoła Zwiętego Michała.Juliet skinęła głową.- A teraz zamienili się w obłąkanych morderców.- To kwestia semantyki.- Czyżby?- Nazywając coś obłędem, zakładasz, że stracili zdolność dokonywania osądówmoralnych.- Gwałty na emerytkach? Oczko, słupek, przebicie tchawicy? Co według ciebiestracili?- Sumienie.Zło, które kryło się w nich już wcześniej, teraz dostało wolną rękę.Jakiekolwiek pragnienia odczuwają, zaspokajają je w najprostszy i najbardziejbezpośredni sposób.Jeśli to jest pożądanie, gwałcą.Jeśli gniew, mordują.Jeślichciwość, plądrują centrum handlowe.- Sądzisz zatem, że ci ludzie w Whitelife.?- Ja nie sądzę.Sprawdziłam.Juliet sięgnęła do tej samej kieszeni bez dna, wydobyła niewielki plik portfeli iportmonetek i wysypała na stół.Nagle przypomniałem sobie, jak klęczała obokjednego z powalonych napastników - sądziłem, że sprawdzała mu puls, a tymczasemnajwyrazniej go obszukiwała.- Jason Mills - odczytała.- Howard Loughbridge.Ellen Roederer.Sprawdziłem listę, ale wiedziałem już, co tam znajdę.- I Susan Book - dodałem, by pokazać, że nie zostaję w tyle.- I Susan Book.Oczywiście.Zjawiły się nasze dania.Kelner przeciągał cały proces ile tylko mógł,przyglądając się Juliet pod każdym możliwym, przyzwoitym kątem.Opanowałem niecierpliwość, czekając aż odejdzie.- Co zatem chcesz powiedzieć? - spytałem.- Wszyscy ci ludzie byli w kościele wsobotę, kiedy.Kiedy stało się to, co się stało? I to w jakiś sposób wyłączyło ichzahamowania? Wszystkie cywilizowane skrupuły? Zmieniło ich w marionetkireagujące jedynie na własne pragnienia?Częstując się mee goreng, którego nie zamówiła, Juliet przytaknęła szybko.- Są opętani - oznajmiła.- Co, wszyscy?- Wszyscy.Często czytujesz Biblię, Castor?- Nie, kiedy jest coś ciekawego w telewizji.- Komentarze i konkordancje? Egzegezy?- Jak dotąd nigdy.- A wiesz, jakie jest stanowisko żydów w kwestii Chrystusa?Niecierpliwie wzruszyłem ramionami.Zupełnie nie miałem ochotywysłuchiwać według mnie bardzo okrężnych analogii.- Nie mam pojęcia - przyznałem.- Pewnie uważają, że zadał się zniewłaściwymi ludzmi.- Chodzi mi o to, za kogo dokładnie go mają? Jaką istotę?- Poddaję się, powiedz.- Uważają, że był prorokiem, takim jak Eliasz czy Mojżesz.Ni mniej, ni więcej.Jednym z długiej serii.Kimś, kogo Bóg dotknął, kto mógł przemawiać z boską mocą,ale nie był boskim synem.- No i?- Lecz chrześcijanie uważają, że Chrystus miał w sobie Boga w innym sensie niżprorocy.Zamiast zadać pytanie, pociągnąłem długi łyk whisky.Uznałem, że Julietprzejdzie do rzeczy bez mojej pomocy.- Jako w niebie, tak i w piekle - oznajmiła.- Kiedy demony wdzierają się doludzkich dusz, mogą to robić na wiele różnych sposobów.Zapadła cisza, podczas której jadła z zapałem i niemal drapieżnymentuzjazmem.Potem starannie oblizała kącik ust długim, giętkim, rozdwojonymjęzykiem.Kiedy ujrzałem go po raz pierwszy, o mało nie narobiłem w gacie.Obecniezastanawiam się głównie, co jeszcze umie nim zrobić oprócz higieny osobistej.Juliet uniosła elegancką dłoń i zaczęła odliczać na palcach.Jej paznokciepołyskiwały miedzianoczerwonym lakierem - albo może tego wieczoru naprawdę byłyz miedzi.- Po pierwsze i najłatwiejsze, mamy pełne opętanie, w którym duch ludzkiegonosiciela zostaje pokonany i pożarty, a ciało staje się jedynie naczyniem dla demona,tak długo, jak ten zechce go użyć.Zdarza się to częściej niż myślisz, lecz zazwyczajjedynie za zgodą człowieka.- Chcesz powiedzieć, że ludzie proszą, by pochłonięto ich dusze?- W zasadzie tak.Zgadzają się na jakąś umowę.Przyjmują warunki, a tezakładają oddanie duszy.Oczywiście ludzie mogą nie rozumieć tego jak należy.Uważać, że to wieczne cierpienia w piekle, oderwanie od Boga, czy cokolwiek głosiobecna ortodoksja.Ale dla nas zawsze znaczy to tylko jedno: otwarty sezon łowiecki.Możemy ich pożreć.Mimo że mam nie najsłabszy żołądek, obawiałem się, że stracę apetyt.Wedługmnie Juliet stanowczo za dobrze się bawiła.- Kto ustala zasady? - spytałem ostro.- Otwarty sezon łowiecki sugeruje, żektoś przydziela licencje.Czy to.?- Są rzeczy, których nie jestem gotowa ci powiedzieć - przerwała, machając wpowietrzu ręką jak ktoś odpychający aparaty paparazzich.- To jedna z nich.Ale jeślizamierzałeś spytać, czy to Bóg, odpowiedz brzmi: nie.To bardziej.złożone.- Złożone?- Skomplikowane.Sprawy toczą się własnym rytmem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]