[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– On się na tym zna, a my nie.Może nam się przydać.–Dość tego! – przerwał jej Gerald Savage.Jego głos nadal miał chrapliwą nutę, ale przynajmniej nie nacierał na niego… na razie.–Przykro mi, jankesie, ale to stanowisko jest już zajęte i to przez groźnego typa… to znaczy osobę.–Wciąż mi się wydaje, że mógłbym wam pomóc.– Matt zwrócił się do pozostałych, udając, że nie słyszał ostatniej uwagi Savage’a.Dzięki temu, że wrócił, dowiedział się dwóch rzeczy.Geniusz nie jest jednym z czworga nastolatków, którzy biorą udział w napadach.Ponadto Geniusz jest groźnym typem, co wyrwało się Geraldowi.Co oznacza, że Geniusz to mężczyzna.To ogranicza poszukiwania do połowy populacji, pomyślał Matt sarkastycznie.Jeśli pożyję wystarczająco długo, może zdobędę jeszcze jakieś wskazówki.–Załóżmy, że przydałby się nam ktoś z twoimi umiejętnościami – powiedział Luc Valery, niespodzianie przechodząc na stronę Caitlin.– Ale skoro reszta się boi…–Ja się nie boję! – ryknął Gerald Savage, – I udowodnię wam to! Wchodzimy do Sieci i to natychmiast - złożymy wizytę w VR Seana McArdle.–A-ale nie powinniśmy… – zaczęła zaskoczona Cat Corrigan.Gerald nie dał jej skończyć, przekrzykując ją swoim gromkim głosem.– Chrzanić to! – krzyknął wściekle.– Chcę dostać tego małego irlandzkiego ważniaka i zrobię to.Idziecie ze mną?Luc, wciąż pod postacią szermierza, posłał młodemu Brytyjczykowi nikły uśmieszek.– Jeśli stawiasz sprawę w tak czarujący sposób.Animowany kowboj Drażko Mironovicia odsunął kapelusz na tył głowy i wzruszył ramionami.– Jeśli inni idą, to pomyślałem sobie, że też się wybiorę.Gerald obrócił swą potężną maskę i pochylił się nad Mattem.– Pan też pójdzie z nami panie „Ach-jakim-jestem-sprytnym-jankesem”, co? Wybierzesz się na prawdziwą akcję razem z nami wszystkimi?Potem zwrócił się do Caitlin zimnym i okrutnym głosem.– Zadowolona, kotku? Zobaczymy, jak przydatny okaże się twój nowy przyjaciel.Savage wyciągnął połyskliwą dłoń w stronę półki na ścianie.Leżał na niej jakiś tuzin ikon.–Wybierz sobie maskę i idziemy.Cat Corrigan była blada jak ściana, wybierając dla siebie ikonę.Kiedy aktywowała program, stała się wyższa i starsza – przybrała postać bladej kobiety z czarnymi włosami do pasa, ubranej w powiewną czarną pelerynę.Wydawało się, że jej oczy żarzą się wewnętrznym światłem, usta zaś przybrały szokująco czerwoną barwę.Kiedy je otworzyła, okazało się, że ma… kły! Postanowiła przebrać się za wampirzycę!–Doskonały wybór – skomplementował ją Luc Valery.Matt zobaczył, że Francuz pozostaje w przebraniu szermierza.Luc uśmiechnął się, kiedy spotkał się wzrokiem z Mattem.Jednak nie był to miły uśmiech.–W moim kraju, w którym prawo różni się nieco od tego, zawartego w waszej Amerykańskiej Konstytucji – powiedział młody szermierz – policja ma prawo posłużyć się agents provocateurs – szpiegami, którzy nakłaniają innych do popełnienia przestępstwa.Im samym nic nie grozi, nawet kiedy biorą udział w takim przestępstwie.– Potem wprawną ręką przejechał po rękojeści swojej szpady.– Nie popchnąłeś Savage’a do wzięcia udziału w tej małej przygodzie.Gdybyś jednak nas zdradził, wampir dostanie twoją krew, okay?Matt zmusił się do śmiechu.– Jasne.Wyglądam na gliniarza, co?Luc zaśmiał się równie ponuro.– Kto może znać prawdę w tym świecie pełnym masek?–Jeśli wy dwaj skończyliście już filozofować, możecie dołączyć do naszego kółka – powiedział Gerry Savage.Reszta już zebrała się przy nim.Matt zauważył, że Anglik w jakiś sposób zmniejszył swoją maskę z klejnotów.Już nie był olbrzymem, a jedynie potężnej budowy człowiekiem – wielkości, powiedzmy, obrońcy z drużyny futbolowej.Na otwartej dłoni trzymał ikonę, której blask odcinał się od jego połyskliwych drogich kamieni.Ikona miała kształt strzały i jadowity kolor zieleni odbijający się od klejnotów, z których zbudowane były ręce Geralda.Kiedy tak stali wokół niego, na ich twarzach odbijały się punkciki w chorobliwie zielonym kolorze – zupełnie jakby zarazili się jakąś straszliwą chorobą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]