[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jak twoja lokatorka? - próbowala zmienic temat.- Mysle, ze dobrze.Nigdy jej nie widuje.- Bawil SIejedzeniem.- Nie sadze, zeby mnie lubila.- Ciebie, Mike? A zatem jest na tej planecie dziewczyna,która ciebie nie lubi? - Daphne zasmiala sie.- A co ty o niejsadzisz?Mike popatrzyl na nia oczami wyrazajacymi takie pozadanie,iz Daphne, sadzac, ze widziala juz wszystko, na co mezczyzna moze sie zdobyc, by wyrazic swoje pragnienia,odruchowo odsunela sie od niego.Musiala wypic spory lykzimnego piwa, zanim byla w stanie w ogóle sie odezwac.- Sama"nie wiem, czy mam jej zazdroscic, czy bac sie o nia- szepnela, przykladajac do policzka oszroniona butelke.Mike znów wbil wzrok w talerz.- Próbowales dokads ja zaprosic?- Owszem, ale ona ucieka, kiedy tylko zblize sie do niej naodleglosc mniejsza niz dziesiec stóp.Gdy tylko uslyszy, zenadchodze, pedzi do drzwi, a poza tym, wylaczajac posilki,w ogóle nie wychodzi, caly czas siedzi w mieszkaniu.- A co robi przez caly dzien?- O ile wiem, spi - powiedzial Mike zdegustowany.- Biedactwo.Czy nie mówiles, ze jej ojciec niedawnozmarl, i ze ona jest swiezo po rozwodzie? - Daphne wziela doust kes steku.- Tak, ale z tego, co slyszalem, jesli idzie o meza, nie bylato wielka strata.- Byc moze, ale strata mezczyzny sprawia, ze czujesz sieparszywie.Jakby czlowiek nie byl nic wart! Pamietam, kiedyfacet zostawil mnie po raz pierwszy.Boze! Ale ja go kochalam.Byl moim pierwszym mezczyzna i oddalabym za niegozycie.Dawalam mu wszystko, czego tylko zapragnal.- Parsknelawyzywajaco.- To wtedy wlasnie zaczelam sie rozbierac.41On twierdzil, ze jestem w tym tak dobra, kiedy robie to dlaniego, ze powinnam w ten sposób zarobic dla nas troche forsy.Ale mimo ze zrobilam to, czego chcial i tak pewnego dniazastalam mieszkanie puste.Nie zostawil nawet listu.Oczywiscie,kiedy teraz o tym mysle, zastanawiam sie, czy ten lajdakw ogóle umial pisac.Czlowieku, alez bylam zrozpaczona!Sadzilam, ze skoro mnie zostawil, nie mam juz po co zyc.Przez kilka dni próbowalam pograzyc sie w pracy, ale potemzaprzestalam i tego.Zamknelam sie w domu i spalam.Dodiabla, pewnie ciagle jeszcze bym spala, gdyby ten koles nieuswiadomil mi, jakim on byl lajdakiem.Absolutnie niegodzien,by dla niego spac.Mike przysluchiwal sie slowom Daphne jednym uchem,gdyz jej opowiadania zwykle go przygnebialy.Powiedzial jejkiedys, ze moglaby smialo wejsc w tlum stu porzadnychfacetów, wsród których znajdowalby sie jeden trujacy zonelajdak i wyluskalaby wlasnie jego juz po trzydziestu sekundach.Daphne zasmiewala sie z tego i dodala, ze gdyby tylkobyl wystarczajaco zly, zabralaby go do swego mieszkaniai w trzy minuty wziela na utrzymanie.Teraz myslal wylacznie o Samancie.Moze przez tewszystkie lata kochajace kobiety zepsuly go, moze zbytlatwo znajdowal sobie dziewczyne.Samantha stanowila wyzwanie.Od kiedy przyjechala do Nowego Jorku, próbowalwszystkiego, by zwrócic na siebie jej uwage, wlaczniez wsuwaniem pod drzwi zaproszen.Wpadal na nia "przypadkowo"w kuchni setki razy.Wspominal wówczas mimochodem,ze chcialby nauczyc sie uzywac komputera, aleona patrzyla na niego, jak gdyby nigdy przedtem nie slyszalatego slowa.Nie mógl jej rozszyfrowac.Z jednej strony byla paniusia, która bala sie zostac sama w domu z mezczyzna, z drugiejgoraca, namietna kobieta, która calowala go, jak nikt przedtem.Ostatnio zas pojawil sie niechlujny, maly duszek, który cichutkosnul sie po kuchni ubrany w pizame i podomke ojca.Odjakiegos czasu nader rzadko slyszal nad soba odglosy kroków,a zawsze, kiedy tylko ja widzial, ziewala, choc wygladala tak,jakby dopiero co wstala z lózka.- Cos ty powiedziala? - podniósl glowe gwaltownie.42- Powiedzialam, ze tak bardzo za nim tesknilam, ze l10siialllwylacznie jego ubrania.Nie moglam, co prawda dopiac koszulna biuscie, ale to sie nie liczylo.Wazne bylo tylko noszeniejego ubran, gdyz sprawialo, ze czulam sie blizej niego.Gdybyten facet.- Jaki facet? - Mike pytal nerwowo.- No, ten facet ze szpitala.- Daphne wygladala na zdziwiona.- Czy ty w ogóle sluchales, co do ciebie mówilam?Chcialam spac wiecznie, wiec wlasnie to zrobilam.Zazylamcaly flakon pigulek i znalazlam sie w szpitalu, i tam wlasniespotkalam tego faceta, który powiedzial mi, ze powinnamzyc dalej.Mike stal przez moment patrzac na nia, lecz jej niewidzial.Dopiero teraz zaczynal pojmowac, o czym tak naprawdemówila.- Samantha duzo ostatnio przeszla, Mike - slyszal glosojca Samanthy, slaby, a zarazem szorstki, ciezki od przeczuciazblizajacej sie smierci.- Miala ciezkie zycie i niewiem, co zrobi, kiedy odejde.Zaluje, ze nie znam jej lepiej,ale tak juz jest.Nie wiem, co sie dzieje w jej glowie,a chcialbym opuscic ten swiat z przeswiadczeniem, ze jestktos, kto sie nia zajmie.Chcialbym, zebys to byl ty, Mike, izebys wynagrodzil jej wszystko, czym jazawinilem.Zaopiekujsie nia ze wzgledu na mnie.Nie ma nikogo innego, kogomóglbym o to poprosic.Mike przezyl jedynie smierc swego wuja Mike'a, ale i tobylo juz wystarczajace.Prawde mówiac nie mógl sobie wyobrazicwiecej smierci, czy tez utraty tak wielu bliskich, jakdoswiadczyla tego Samantha.A juz w ogóle nie potrafil sobieodpowiedziec, jakby sie czul, gdyby zmarl jego ojciec - lub,jak w przypadku Samanthy - gdyby zmarl jego jedyny i ostatniprzyjaciel.Popatrzyl w okna jej mieszkania.Jak zwykle zaslony bylyzaciagniete.Niewatpliwie znowu spi.Spi snem wiecznym,jakby powiedziala Daphne.- Jestes kiepskim opiekunem, Taggert - powiedzial dosiebie, a potem spojrzal na przyjaciólke.- Pewnie chcesz, zebym sobie poszla.- Daphne wzielatorebke i pomaszerowala do wyjscia.Bedac juz niemal przy43drzwiach dodala: - Jesli bedziesz czegos potrzebowal, daj miznac.Jestem ci winna pare przyslug.Mike kiwnal glowa, wpatrzony w okna Samanthy.Wszystkiejego mysli byly skupione na niej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl