[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Isobel powtórzyła, ściszając głos i ściągając brwi. Naprawdę nie słyszałaś, że cię wołam?Dziewczyna wbiła w nią spojrzenie. Powiedziałam: telefon".Isobel, na pewno niepowinnaś iść do lekarza? Od wczoraj zachowujesz się,jakbyś znalazła się na jakiejś innej planecie. Nic mi nie jest, mamo mruknęła, sięgając posłuchawkę. Jestem tylko zmęczona, nic więcej.Przyłożyła telefon do ucha, tępo patrząc na plecymatki, która znowu zniknęła w kuchni. Halo? Nie rozłączaj się.Wnętrzności jej zapłonęły.Może dlatego, że jej nie pozwolił, a może nie mogłaznieść jego głosu tak blisko ucha.Rozłączyła się.Przez chwilę patrzyła na telefon w swojej dłoni,dumna z siebie, a zarazem wstrząśnięta własną śmiałością.Zupełnie jakby przerwała rozmowę z Drakulą.W tymsamym czasie narastało w niej intensywne poczucie żalu.Czemu tak pragnęła powiedzieć mu (właśnie jemu!) owszystkim, co się działo?Może z powodu słów Reynoldsa, że rzecz dotyczy ijego.A może dlatego, że ta przeklęta książka należała doniego.Telefon znowu zadzwonił i czerwona dioda zamigałaponaglająco.Isobel popatrzyła na ekranik.DESSERTISLAND głosił napis, a poniżej wyświetlił się numer.Jej kciuk przesunął się w kierunku przycisku doodbierania połączeń.Po co w ogóle do niej telefonował? Na pewno się niespodziewał, że ona przyjdzie na umówione spotkanie wlodziarni.Był arogancki i gruboskórny, ale nie tępy. Danny odezwała się, wstając, gdy telefon dzwoniłtrzeci raz.Rzuciła słuchawkę na podłogę obok leżącegona brzuchu brata. Pięć dolarów mówi, że to pomyłka. Liiz-oł-bel? powiedział z udawanym hiszpańskimakcentem. Nie znam żadnej Iiiz-oł-bel.Odwróciła się i szybko pomaszerowała do kuchni,gdzie mama stała przy kuchence i szykowała obiad.Zignorowała, na ile potrafiła, leniwe haaalooo? brata,które dobiegło z drugiego pokoju.Wystarczył jednak rzut oka na książkę Poego, leżącątam, gdzie ją zostawiła na stole kuchennym, bynatychmiast zawróciła. Isobel zatrzymała ją matka. Nie jesteś na mniezła, prawda; Miała zatroskany, badawczy głos. Nie, czemu? No, wiesz. Mieszając coś, co zdaniemdziewczyny pachniała jak ryż z grzybami (jedna z jejulubionych potraw), mama wzruszyła ramionami.Pomyślałam, że mogłaś się pogniewać, bo posprzątałam cipokój, kiedy spałaś. Co? Trochę uporządkowałam podłogę.Myślałam, że niemasz nie przeciwko temu, bo spałaś.Musiałaś byćzmęczona.Nie obudziłaś się nawet, kiedy zdejmowałamci buty gadała dalej. Może odłożyłam coś nie namiejsce.A, i pożyczyłam książkę z twojej szatki nocnej,mam nadzieję, że nie masz nie przeciwko temu.Skąd jąmasz? Nic zauważyłam naklejki biblioteki.Tata mówił, żeczytasz Poego do szkoły.Pytanie nie dotarło do Isobel.Jej spojrzeniepowędrowało z powrotem na książkę Poego.Skoczyłanaprzód i porwała ją ze stołu, po czym wymaszerowała zkuchni i poszła do przedpokoju, na schodach poprawiającwygląd.Pomyślała, że to na pewno sprawka książki.Dopóki nie wpadła jej w ręce, nie działo się nie dziwnego.Musi się jej pozbyć.Nie mogła jej znów wyrzucić, ma sięrozumieć.Może powinna wykopać dół i zagrzebać ją podziemią? A może spalić? Z drugiej strony, Reynoldspowiedział, że ma ją zachować, że to ważne.Ale kim albo czym był ten Reynolds?Co by się stało, gdyby po prostu książkę.oddała?Z pokoju dobiegł głos Danny ego. Tak, ale pierwsze Transylvania Wars jest trochęoldskulowe, nie sądzisz?Isobel przystanęła przed drzwiami do salonu i powoliodwróciła głowę, by zobaczyć brata z telefonemwciśniętym między ramię a ucho, przebierającego palcamipo kontrolerze, gdy tymczasem wirtualny zabójcawampirów zadawał skomplikowaną serię ciosów mieczemgrupie oszalałych nieumarłych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]