[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To dla Legby - powiedział, wąchając stokrotki, które następnie wstawił do wazonu.Skinął na nas, żebyśmy podeszli bliżej.Jego życzliwe, mądre spojrzenie i łagodny ton trochę mnie uspokoiły.Lekko sięuśmiechnęłam, nie wiedząc, co powiedzieć.Upłynęło kilka niezręcznych minut, zanim w końcu odsunął wazon i oparł łokcie naladzie.- Z jakąż to ciekawą sprawą przychodzisz do mojego sklepu, Bastianie? - Spojrzał na mnie z ukosa, rozbawiony, lecz jedno-cześnie poważny, czujny i tajemniczy.- Sebastian przyprowadził mnie tu, żeby zapytać, czy umiałby pan zdjąć ze mnie klątwę.starą klątwę.Uniósł brew zdziwiony moimi słowami albo tym, że odpowiedziałam zamiast Sebastiana - trudno było zgadnąć.23 - Starą, tak? - Oparł brodę na jednej dłoni.- Uroczy tatuaż.Jak się nazywasz, cherel- Ari.- A co ofiarujesz loa w zamian za zdjęcie klątwy, Mademoiselle Ar-iii?Wiedziałam, że loa to duchy, które przyzywa na pomoc kapłan wudu, a Legba pośredniczy między kapłanem a światemduchów.Przynajmniej tak mi się wydawało.Nie wzięłam jednak pod uwagę zapłaty.A pieniądze powoli mi się kończyły.- Wiesz co - zaproponował Jean - zobaczymy, co to za klątwa, i loa ci powiedzą, czego chcą za jej zdjęcie, c'esr boniOdetchnęłam z ulgą.- Dzięki.Puścił do mnie oko, co wywołało uśmiech na mojej twarzy i sprawiło, że trochę się odprężyłam.Jesteśmy na dobrej drodze.Jean wyszedł zza lady, zapraszając mnie i Sebastiana do wielkiego kwadratowego pokoju zapełnionego różnymi przedmiotamii krzesłami, ale pustego pośrodku.Na przeciwległej ścianie był szeroki ołtarz upaćkany zakrzepłym woskiem świec i krwią,zastawiony małymi bożkami wudu i podobiznami świętych, jedzeniem i świecidełkami.Zauważyłam też zdjęcie kobiety wturbanie i wielki krucyfiks.U jego podstawy leżał zwinięty żółty wąż.Był mały, ale ja bałam się nawet małych węży.Krew odpłynęła mi z twarzy i poczułam elektryczne mrowienie strachu.Moje ręce i nogi zdrętwiały, a serce zaczęło walić jakjeden z bębnów Sebastiana.Zamarłam i nie byłam w stanie się ruszać.Dystans.Tak, trzymaj się od niego z daleka.- Wszystko w porządku - powiedział Sebastian, wyczuwając moje przerażenie.- Węże pomagają kapłanowi się skupić ipołączyć z duchami.- Chodzcie, chodzcie - zachęcał nas Jean.Zamknął drzwi balkonowe, a potem podszedł do ołtarza, uniósł węża i ułożył go sobie na ramionach.Kiedy zapalał świece,końcówka gadziego ogona oplotła mu szyję.Wszystkie wioski na moim karku stanęły dęba.Jean odwrócił się i zrobił dwa kroki w naszą stronę.Wiedziałam, że po trzecimucieknę.Nie byłam w stanie tego kontrolować.Wąż gapił się prosto na mnie.Jean zatrzymał się jednak, wziął głęboki oddech i zamknął oczy.- Legba - szepnął w nabożnym skupieniu, unosząc dłonie, żeby pogłaskać węża.- Papa Legba, otwórz przede mną bramę,abym mógł wejść.Kiedy wrócę, oddam cześć loa.Papa Legba ouvri baye-a pou mwen, pou mwen pase.Le ma tounen, ma salyie lwayo.Papa Legba ouvri baye-a pou mwen, pou mwen pase.Le ma tounen, ma salyie lwa yo.Jean w kółko powtarzał zaklęcie, aż zaczęło przypominać piosenkę.Mówił coraz szybciej.Kołysał się, nucąc, i wprowadzał sięw stan przypominający głęboki trans.Wąż poruszał się w przód i w tył razem z Jeanem, balansując na swój przerażający gadzisposób, ale nawet na chwilę nie spuszczał mnie z oka.Ja i Sebastian też zaczęliśmy się kołysać.Nagle Jean zastygł i stanął jak wryty.Omal nie wyskoczyłam ze skóry.Minęło sześć sekund.Liczyłam je, próbując uspokoić rozpędzony puls, ale nic to nie dało.Jean powoli otworzył oczy, którewyglądały jednak inaczej niż przed chwilą.Były zamglone.Uśmiechnął się i powiedział kilka niezrozumiałych słów, patrząc nanas albo na wskroś nas - nie byłam pewna.- Czego szukasz?Głośno przełknęłam ślinę, zerkając na Sebastiana.Wyglądał na równie przestraszonego jak ja i był trochę bledszy niż zwykle.Powoli zaczerpnęłam tchu, żeby się uspokoić.Zauważyłam, że Jean odchylił głowę do tyłu i utkwił wzrok w wentylatorze podsufitem.- Eee.- Odchrząknęłam.- Szukam sposobu, który pozwoli zdjąć ze mnie klątwę.Poruszył się tak szybko, że nawet nie zauważyłam, kiedy wyprostował głowę i przeniósł wzrok.Za szybko jak na człowieka.Jeszcze przed chwilą jego oczy wpatrywały się w sufit, a teraz patrzyły prosto na mnie.Zamarłam.Wąż uniósł łeb i odsunął się odramienia Jeana.Gapił się na mnie.A potem rozpętało się piekło.Jean albo Papa Legba - kimkolwiek teraz był - wrzasnął i zaczął podskakiwać, jakby ktoś podłożył pod nim ogień.Wąż upadłna podłogę i wpełzł pod ołtarz, odwracając łeb, żeby na mnie syknąć.Wybuchła zaciekła kłótnia między Papą Legbą a JeanemSolomonem.Ta sama osoba, dwa różne głosy.Powoli zaczęłam się wycofywać, chwytając kawałki zdań wypowiadanych łamaną angielszczyzną, po francusku i w innychjęzykach.Sebastian złapał mnie za rękę, a Jean mruknął pod nosem:- Ona nie może skrzywdzić.- I nagle wrzasnął: - Uaa! Legba się nie boi! - Rozejrzał się i podbiegł do mnie, wyciągnął szyję izbliżył twarz do mojej.Nie byłam w stanie się poruszyć.- MNIE NIE PRZESTRASZYSZ!%7łyły na głowie Jeana Solomona nabrzmiały.Jego twarz trzęsła się z gniewu.Potem się wyprostował i pomaszerował z po-wrotem do ołtarza, dziko gestykulując.24 - Hańba, hańba, hańba!Po chwili spokojny głos Jeana:- Ciii.Ciii.Ciii.I niezrozumiałe, kojące mamrotanie, kiedy Jean próbował ugłaskać rozzłoszczonego ducha.Kolejne słowa pełne złości.A potem Jean Solomon zgiął się wpół i zapadła cisza przerywana jedynie dudnieniem krwi w moich uszach i śpiewem ptakówna zewnątrz, które na nowo rozpoczęły swoje trele.Moje ciało pokryła gęsia skórka.Brutalnie ściskałam rękę Sebastiana, ale niecofał dłoni.Prawdę mówiąc, ściskał mnie równie mocno, jak ja jego.Jean się wyprostował.Kiedy do nas podszedł, wyglądał na zmieszanego, zakłopotanego i trochę przestraszonego.- Musicie już iść - powiedział.Jego głos stał się bardziej kobiecy i zmęczony.- Ale.- Przykro mi, panno Ari, ale loa pani nie pomogą.Poczułam rozpaczliwy skurcz żołądka.- Niech pan posłucha, mogę zapłacić.Zdobędę pieniądze.Proszę, muszę się czegoś dowiedzieć.Czegokolwiek.Co onpowiedział?Jean popchnął nas w stronę drzwi balkonowych i nacisnął klamkę, żeby się otworzyły [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl