[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyglądał dobrze w sklepie podczas szaleńczych dni wyprzedaży w sierpniu, kiedy myśl o upolowaniu okazjiprzeważyła wszystkie inne wątpliwości.Teraz nie była już taka pewna.- A może zamieściłabym ogłoszenie, że chcę ją sprzedać? - zapytała.- Strój matki panny młodej.Nienoszony.Sprawia, że MPM wygląda jak na zdjęciu przed" w tych artykułach z metamorfozami.RLT- Nie dostałabyś tyle pieniędzy, ile jest warta - odparła Gwen.- Trochę mocniej się pomalujesz na ślub i będzieszdobrze wyglądać.Celem dzisiejszej wyprawy do sklepów był zakup strojów na rejs Gwen i Shaya.Na te dziesięć dni na Zródziemnomorskiej Gwiezdzie" potrzeba będzie wielu ubrań, a Gwen, którą zazwyczaj ani trochę nie interesowało to,co na siebie zakłada, przyjęła pomysł rejsu z wielkim zapałem i wigorem.Przeczesywała lokalne sklepy w poszukiwaniuubrań w stylu żeglarskim i posunęła się nawet tak daleko, że sporządziła listę odpowiednich strojów wieczorowych, którewiszą w jej szafie, tak by mieć pewność, że nie kupi czegoś podwójnie.Lizzie uznała to za zaskakujące.%7łycie Gwen nie obracało się wokół sukienek koktajlowych.Jej siostra byłazapaloną dziewiarką, lubującą się w jasnobeżowych, nadających się na arktyczne mrozy swetrach.W przeciwieństwie doLizzie, która nigdy nie mogła się oprzeć pokusie kupna kolorowych topów i powłóczystych, cygańskich spódnic, Gwenwolała ubrania praktyczne.Nawet jej włosy były praktyczne: krótko obcięte i bez żadnych prób tuszowania siwizny- Shay narzeka, że musi sobie kupić smoking - rzekła Gwen, kiedy siedziały już w jej samochodzie i wspokojnym tempie jechały ulicą, przy której mieszkała Lizzie.- Oświadczyłam mu, żeby zamknął jadaczkę i przestałbiadolić.I że ty pojedziesz ze mną zamiast niego.To go uciszyło.Lizzie uśmiechnęła się szeroko.Gwen i Shay już wcześniej zaproponowali jej, by popłynęła razem z nimi,argumentując, że od wielu lat nie miała przecież wakacji i że bardzo chętnie zabiorą ją z sobą.- Wcale mnie nie chcecie - upierała się Lizzie.- Oboje oszczędzaliście na to od lat i ten rejs jest dla was czymśwyjątkowym.Nie dodała, że poza faktem, iż jest kompletnie spłukana, nie znosiła czuć się jak piąte koło u wozu, a nawet Gweni Shay, których trudno było nazwać młodą parą zakochanych i którzy przekomarzali się z sobą dwadzieścia cztery godzi-ny na dobę, doskonale się obejdą bez przyzwoitki.Ostatnimi czasy świat wydawał się pełen par i Lizzie bardzo częstoczuła się jak przyzwoitka.- Mówiłam ci o bluzie, jaką dostałam w Marksie? - kontynuowała Gwen.- Bawełniana, w bladoniebieskie prążki.Dziewczyna przy kasie stwierdziła, że jest bardzo w stylu Ralpha Laurena, kimkolwiek by on był.Powiedziałam jej, żewybieram się w rejs.Zazdrościła mi jak diabli, mówię ci.Każdy jest zazdrosny!W centrum handlowym Gwen udała się prosto do luksusowego sklepu z odzieżą, w którym nie była jeszcze nigdyw życiu.Minęła praktyczne płaszcze i tweedowe spódnice, kierując się do stojaków z połyskującymi sukniami wieczo-rowymi.Nie minęło kilka minut, a miała na sobie długą do ziemi szafirową suknię z dżerseju opinającą jej krągłości, awokół niej zgromadziły się trzy sprzedawczynie, zastanawiające się, o ile centymetrów należałoby ją skrócić.- Wybieram się w rejs - poinformowała je poważnie Gwen.- Ta suknia musi być idealna.Potrzeba było dziesięciu minut i mnóstwa mruczenia pod nosem, by taka się stała.- Nie może być za długa, inaczej nie da się w niej tańczyć tanga - rzekła Lizzie z poważną miną.Oczy trzech sprzedawczyń rozszerzyły się.- Ona jest fantastyczną tancerką - dodała Lizzie.- Jej mąż natomiast.Kolumna odziana w niebieski dżersej zaczęła się trząść ze śmiechu.Shay po raz ostatni tańczył na własnymweselu i od tamtej pory nie zgadzał się postawić choćby jednej stopy na jakimkolwiek parkiecie.- Nie zwracajcie uwagi na moją siostrę - rzekła Gwen.- To prawdziwa zmora.Tango, dobre sobie.Kto grał w tymfilmie Ostatnie tango? Burt Reynolds, no nie? I wybuchł wtedy jakiś skandal z margaryną, prawda? Jak to możliwe, żetrochę margaryny narobiło tyle zamieszania? Nie mam pojęcia.Choć trzeba przyznać, że ciężko jest sprać z ubrań śladypo tłuszczu.Lizzie trzymała głowę opuszczoną.RLTZanim stamtąd wyszły, sprzedawczynie i Gwen uznały, że szafirowy będzie się idealnie nadawał na kolację kapi-tańską i że srebrnoszary szal będzie świetnie wyglądał z długą czarną spódnicą i bladoniebieską bluzką z krepy- Wyobraz sobie tylko mnie na kolacji kapitańskiej - westchnęła Gwen.- Kto by pomyślał, że Shay i japopłyniemy kiedyś w rejs?- Będziesz gwiazdą całego statku - odparła czule Lizzie, ujmując siostrę pod ramię.- Ta szafirowa suknia będzieolśniewająca, po prostu idealna.- A potem zamilkła.Ona i Myles nigdy nie popłynęli w żaden rejs.I już nigdy tego niezrobią razem.To Gwen była osobą żeglującą w kierunku nieznanych wód, osobą, która się dowie wszystkiego na tematdawania obsłudze na statku napiwków i tego, jak wygląda menu w bufecie o północy.Lizzie pozostawała w cieniu.-Będziesz musiała mi wszystko dokładnie opowiedzieć - kontynuowała po chwili.- Chcę usłyszeć szczegółowe spra-wozdanie ze wszystkiego, począwszy od wielkości kajuty, aż do tego, jakie ubrania obowiązywały wieczorami.- Mogłabyś też przecież popłynąć.- Nonsens - odparła dziarsko Lizzie.- Mam tutaj naprawdę masę spraw do załatwienia.Zlub Debry jest tuż-tuż, ana zorganizowanie tego wszystkiego potrzeba naprawdę sporo czasu.Gwen, która miała dwóch synów i jakoś jej się udało ożenić ich bez szczególnego zamieszania, ugryzła się wjęzyk, nie mówiąc na głos, jakie jest jej prywatne zdanie na temat Debry.Wiedziała, że prawda jest taka, iż Lizzie niemoże sobie pozwolić na to, by popłynąć w rejs, bo musi płacić za ekstrawaganckie wymysły córki.Kawa ożywiła je obie i Lizzie zaczęła relacjonować siostrze najnowsze wieści związane ze ślubem.- Nie rozmawiałam z Mylesem o tych dodatkowych kosztach, ale wiem, że nie będzie miał nic przeciwko -zakończyła Lizzie.- Oboje chcemy, by ten dzień był dla Debry wyjątkowy, a skoro sprawi to inna sukienka druhny, niechtak będzie.Gwen obrzuciła młodszą siostrę uważnym spojrzeniem.Ich matka była wspaniałą kobietą, i przy tym wyjątkowoszczerą.- Aż do bólu - przyznawały kiedyś zgodnie Lizzie i Gwen.Obie świadomie żyły w taki sposób, by nie uciekać się do aż takiej szczerości.W przypadku Lizzie przełożyło sięto na łagodność w stosunku do innych ludzi i wyjątkowo rozwiniętą intuicję, choć, jak pomyślała siostra, zabrakło jej,jeśli chodzi o najbliższą rodzinę.Podczas gdy Gwen była znana z bezpośredniości, Lizzie zawsze się starała, by nikogo nie ranić swymi uwagami.Dzisiaj jednak, przyglądając się, jak dobra, grzeczna Lizzie robi z siebie głupca dla tej swojej zepsutej córeczki, Gwen ażsię paliła, żeby powiedzieć, co myśli
[ Pobierz całość w formacie PDF ]