[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- O wpół do dziesiątej, panowie, musimy się pożegnać - oznajmił - do tej chwiliczujcie się jak u siebie w domu.Mr Drummle, pańskie zdrowie.Jeżeli wyróżniając w ten sposób Drummle a Mr.Jaggers chciał go skłonić do jeszczewiększych przechwałek, cel swój osiągnął.Drummle zaczął gadać, był coraz to wyniosłejszywobec nas wszystkich i w swojej obrażającej nas postawie stał się wkrótce nie do zniesienia.Gospodarz zdawał się z zajęciem obserwować wszystkie fazy jego zachowania się, jak gdybydodawało ono smaku jego winu.Przez brak umiaru, właściwy młodemu wiekowi, wypiliśmy nieco za dużo imówiliśmy za dużo.Rozgorzeliśmy zwłaszcza pod wpływem jakiegoś grubiaństwaDrummle a, który twierdził, że wszyscy wyrzucamy pieniądze za okno.Odpowiedziałem muz większym zapałem niż dyskrecją, że to bardzo brzydko, zwłaszcza z jego strony, skoroprzed tygodniem w mojej obecności pożyczył pieniądze od Startopa.- Więc - odparł Drummle - oddam mu.- Nie chciałem przez to powiedzieć, że mu nie oddasz - zareplikowałem - tylkozwrócić ci uwagę, że w tych warunkach nie masz prawa krytykować naszego postępowania zpieniędzmi i powinieneś trzymać język za zębami.Tak mi się zdawało!- Ach, tak? Tak się tobie zdawało?- krzyknął Drummle - o mój Boże!- Tak - odpowiedziałem starając się być surowy i stanowczy - bo mam wrażenie, że tynie pożyczyłbyś żadnemu z nas ani grosza, gdyby nam było potrzeba!- Oczywiście, że nie pożyczyłbym ani tobie, ani nikomu nawet sześciu pensów! -zawołał Drummle.- Wobec tego to bardzo nieszlachetnie, że sam pożyczasz od innych, tak mi sięwydaje!- Tobie się wydaje! Ach, mój Boże! - powtórzył Drummle.Było to tak przykre, że nie zważając na wysiłki Herberta, który chciał pogodzićwszystkich, powiedziałem:- Skoro tak, Mr.Drummle, to powiem panu, co zaszło pomiędzy mną a Herbertem, jakpan pożyczył od niego pieniądze.- Nie jestem ciekaw, co zaszło pomiędzy panem a Herbertem - oświadczył Drummle izdaje się dodał ciszej, że możemy obaj z Herbertem pójść sobie do diabła.- A ja panu powiem, bez względu na to, czy pan chce, czy nie.Powiedzieliśmy sobie,że kiedy pan wkładał do kieszeni pożyczone pieniądze, miał pan taką minę, jak gdybypokpiwał sobie jeszcze z naszej słabości, która kazała, nam panu pożyczyć.Drummle roześmiał się właściwym sobie przykrym, bezczelnym śmiechem iwłożywszy ręce w kieszenie rzucił nam w twarz, że doskonale się domyślaliśmy, bo onpogardza nami wszystkimi jako kompletnymi osłami.W tym momencie zabrał się do Drummle a Startop i muszę przyznać, że uczynił toznacznie zręczniej i z większym wdziękiem niż ja.Startop był pełnym życia i swobodymłodzieńcem, a Drummle stanowił jego przeciwieństwo, toteż już po chwili poczuł sięobrażony.Odpowiedział więc brutalnie i niezręcznie, a Startop obrócił to w żart, tak żewszyscy roześmieliśmy się wesoło.Wtedy Drummle, rozwścieczony tym małymzwycięstwem przeciwnika, przestał wzruszać ramionami, wyjął ręce z kieszeni, chwycił dużąszklankę i byłby ją cisnął w głowę przeciwnika, gdyby jej nie chwycił szybko Mr.Jaggers inie postawił na stole.- Panowie - oznajmił gospodarz wyjmując złoty zegarek z kieszeni i bujając go namasywnym łańcuszku - bardzo mi przykro, ale muszę ogłosić, że już jest wpół do dziesiątej,.Na ten znak zerwaliśmy się wszyscy do odejścia.Zanim wyszliśmy za drzwi, Startopserdecznie zwrócił się do Drummle a mój stary, jak gdyby nic między nimi nie zaszło, ale stary był tak daleki od wybaczenia mu zajścia, że nie chciał iść wraz z nim po jednymchodniku i drogę do Hammersmith odbyli krocząc równolegle po dwu stronach ulicy.Przyglądaliśmy się z Herbertem (my dwaj zostaliśmy na noc w mieście), jak szli przed siebie:Startop szybciej, a Drummle wlókł się wolniej w cieniu domów, całkiem jak wówczas włódce na rzece.Ponieważ drzwi domu Mr.Jaggersa były jeszcze uchylone, postanowiłem nachwileczkę pozostawić Herberta i wpaść do mego opiekuna.Zastałem go w jego garderobie wotoczeniu całej kolekcji obuwia.Mył sobie ręce, najwidoczniej po nas.Oznajmiłem, że wróciłem, by go przeprosić, jeżeli miał jakąkolwiek przykrość znaszego powodu, i wyrazić nadzieję, że nie ma mi tego za złe.- Phi - powiedział z ociekającą twarzą, patrząc na mnie przez krople wody - nic nieszkodzi, Pip.Ten Drummle mi się mimo wszystko podoba.Odparłem w chwili, gdy odwróciwszy się ku mnie wycierał twarz ręcznikiem,potrząsając głową:- Bardzo mi miło, proszę pana, że pan go lubi.Bo ja nie.- Dobrze, dobrze - zauważył - nie zadawaj się z nim zbyt wiele.Trzymaj się od niego,jak możesz najdalej, Pip.Ale mnie się ten chłopak mimo to podoba.Jest szczery.Gdybym byłprorokiem.Wychyliwszy twarz zza ręcznika, uchwycił moje spojrzenie.- Ale nie jestem prorokiem - dokończył zanurzając na nowo głowę w fałdy ręcznika iosuszając sobie uszy.- Wiesz zresztą, kim jestem, co, Pip? Dobranoc, chłopcze.- Dobranoc panu.W jakiś miesiąc potem wygasła umowa Pająka z Mr.Pocketem ku wielkiej uldzecałego domu, z wyjątkiem Mr.s Pocket.Młodzieniec wyjechał do domu, do swej rodzinnejdziury.NASTPNY ROZDZIAADrogi Mr.Pip, piszę do Pana z polecenia Mr
[ Pobierz całość w formacie PDF ]