[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Koparka zadygotała, poczym kołysząc się, ruszyła wolno w stronę jamy, czerpak uniósł się w górę, z \elaznychzębów osypywały się grudy ziemi.- Co pani tam znalazła? - spytał Pendergast.Zawahała się.Czy powinna powiedziećmu o kartce zaszytej pod podszewką sukienki? Zapewne to nic wielkiego, a poza tymsukienka i tak ju\ przepadła.Wyrwała plik pospiesznie zapisanych stronic z bloczka i podała agentowi.- Raport z moimi ogólnymi spostrze\eniami przygotuję dla pana na wieczór - odparła.- Wydaje się, \e u ka\dej z ofiar celowo otwarto kręgi na wysokości odcinka lędzwiowo-krzy\owego.Wło\yłam jeden taki kręg do kieszeni.Pendergast skinął głową.- Na podło\u odkryłem wiele powbijanych w ziemię odłamków szkła.Wziąłem kilkado analizy.- Oprócz szkieletów w niszach znajdowało się kilka drobnych monet datowanych nalata 1872, 1877 i 1880.W kieszeniach znalazłam parę przedmiotów osobistych.- Budynki wzniesiono w tym miejscu w roku 1897 - mruknął posępnym tonem, jakbydo siebie, Pendergast.- I to jest nasz terminus ante quem.Zabójstwa miały miejsce przed1897 rokiem, zapewne w okresie, z którego pochodziły wspomniane przez panią monety,czyli pomiędzy rokiem 1870 a 1880.Czarna, długa limuzyna bezszelestnie zaparkowała z tyłu, za rollsem, przyciemnioneszyby lśniły w popołudniowym słońcu.Z samochodu wyszedł wysoki mę\czyzna wgrafitowym garniturze, a za nim jeszcze kilka osób.Mę\czyzna zlustrował wzrokiemstanowisko, po czym błyskawicznie przeniósł wzrok na Pendergasta.Miał długą, pociągłątwarz, szeroko rozstawione oczy, czarne włosy, a kości policzkowe osadzone tak wysoko i takwydatne, \e mo\na by przypuszczać, i\ wymodelowano je toporkiem.- A oto pan Fairhaven we własnej osobie, który zjawił się tu, aby zapobiec dalszymnieplanowanym i niepo\ądanym przestojom w pracach budowlanych - rzekł Pendergast.-Chyba na nas ju\ czas.- Otworzył Norze drzwiczki rollsa, odczekał, a\ wygodnie sięusadowi, po czym sam zajął miejsce na siedzeniu.- Dziękuję, doktor Kelly - rzekł, dająckierowcy znak, aby uruchomił silnik.- Jutro znów się spotkamy.Zmiem twierdzić, \e wbardziej oficjalnych warunkach.Gdy włączyli się w ruch uliczny na Lower East Side, Nora spojrzała na agenta.- A właściwie skąd dowiedział się pan o tym stanowisku? Odkryto je zaledwiewczoraj.- Mam swoje kontakty.To bywa pomocne w moim fachu.- Nie wątpię.A skoro o kontaktach mowa, dlaczego nie spróbuje pan po prostu razjeszcze zadzwonić do swego przyjaciela, komisarza policji? Na pewno pana poprze.Rolls wjechał płynnie na East River Drive, potę\ny silnik mruczał jak zadowolonykociak.- Do komisarza? - Pendergast spojrzał na nią i zamrugał powiekami.- Niestety niemiałem przyjemności go poznać.- Wobec tego do kogo pan dzwonił wtedy, na placu budowy?- Do mojego mieszkania - to rzekłszy, agent FBI uśmiechnął się leciutko pod nosem.PIWilliam Smithback junior stał, pewny siebie, w drzwiach Cafe des Artistes.Jegonowiutki, granatowy, jedwabny włoski garnitur zaszeleścił, gdy mę\czyzna zlustrował słabooświetloną salę.Starał się zachowywać dystyngowanie, z iście arystokratyczną wyniosłościąprezentując dumną prę\ną postawę.Garnitur od Armaniego kosztował go małą fortunę, kiedyjednak stanął w drzwiach restauracji, wiedział, \e wart był ka\dego wydanego centa.Czuł siędzięki temu ekscentrycznie i elegancko zarazem, trochę jak Tom Wolfe, choć rzecz jasna nieodwa\ył się pójść na całość, włącznie z białym kapeluszem itp.Wizerunku dopełniaławystająca z kieszonki na piersi chustka w grochy, choć mo\e zanadto rzucała się w oczy - alebądz co bądz był sławnym pisarzem - no, powiedzmy, prawie sławnym pisarzem; gdyby tylkojego ksią\ka zdołała wspiąć się dwa szczebelki wy\ej, trafiłaby na listę bestsellerów i mógłsobie pozwolić na tego rodzaju ekstrawagancję.Odwrócił się z nonszalancką w jegomniemaniu elegancją i uniósł brew w stronę maitre d, który z uśmiechem natychmiastpodszedł do niego.Smithback spośród wszystkich nowojorskich restauracji właśnie tę lubił najbardziej.Była zdecydowanie niemodna, staroświecka i podawano najlepsze posiłki.Tu nie zwalały siętłumy białych kołnierzyków, jak w Le Cirque 2000.A freski Howarda Chandlera Christiegoprzydawały wnętrzu odpowiedniego posmaku kiczu.- Panie Smithback, jak\e miło pana widzieć w ten piękny wieczór
[ Pobierz całość w formacie PDF ]