[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Mieszkam w południowej części miasta, blisko kościołaArchanioła Gabriela.To nasza parafia.Może to tam był ten ślub? Może odpowiadam, wyobrażając sobie, jak idzie chodnikiem,podskakując rytmicznie, w otoczeniu koleżanek ze szkoły, a wszystkiesą ubrane w białe bluzki, wykrochmalone granatowe plisowanespódnice w kratkę i wełniane podkolanówki.Właśnie wybrały się nalody.Jedna z nich namawia resztę, żeby zapaliły papierosa, ale Kirby sięnie zgadza.Wytrzymuje moje spojrzenie, a potem waha się przez chwilę, biorącgłęboki oddech.W końcu mówi: Hej, zgadnij co! Co? pytam. Wiedziałam, że mnie urodziłaś w Chicago, ale& Czułam, żemieszkasz w Nowym Jorku. Wzrusza ramionami, jakby to było jakieśzawstydzające wyznanie, a ja zaczynam się zastanawiać, co o mnie wie.Czy wpadło jej w oko jakieś moje zdjęcie z czerwonego dywanu? Amoże nawet widziała mnie z Peterem na fotce w Page Six ? Tak odpowiadam. Mieszkam tu od kilku lat.Pracuję wtelewizji, więc miałam do wyboru właściwie tylko Nowy Jork albo LA.Kirby wygląda na zaskoczoną co z kolei mnie zaskakuje. W telewizji? Jesteś aktorką? Nie.Producentką. Filmową? Nie.Serialową.Słyszałaś kiedyś o South Second Street& ? Tak! woła Kirby w nagłym przypływie dziecięcego podniecenia iz szerokim uśmiechem na ustach.Zauważam, że dolne zęby ma lekko krzywe, a jedynki zachodzą nasiebie.Najwyrazniej jako dziecko nie nosiła aparatu.Ciekawe, czy jejrodziców nie było na niego stać, czy po prostu uznali, że go niepotrzebuje i że lepiej, by jej uśmiech zachował swój charakter.Uśmiecham się do niej. To właśnie mój serial. Uwielbiam go.Jest super mówi. Lubię tego budowlańca, jak onsię nazywa? Shaba Derazi?Kiwam głową. Aha.To niezły aktor& Właśnie teraz kręci film w Toronto.ZMattem Damonem.Kirby wygląda na zachwyconą tą informacją a ja jestem jeszczebardziej zachwycona, że zna mój serial.Z drugiej strony ogarnia mniepoczucie winy, że nie wiem nic o jej lękach, pasjach ani marzeniach.Niewiem, czy dominuje u niej prawa, czy lewa półkula mózgu; czy jestwysportowana, czy niezgrabna; zamknięta w sobie czy ekstrawertyczna.Nie wiem, czy kiedykolwiek była zakochana i czy miała złamane serce.Ichoć rozumiem, że nieświadomość tych wszystkich spraw wynika zwarunków adopcji, to i tak się wstydzę, że nie wiem nic o moimwłasnym dziecku.Odwracam wzrok, przebiegając myślami ostatnieosiemnaście lat, wypełniając jej twarzą i imieniem luki w tychwszystkich scenkach, które sobie wyobrażałam, kiedy łamałam swojetwarde postanowienie, żeby o niej nie myśleć: Kirby leży w kołysce,uczy się raczkować, chodzić, mówić.Kirby wsiada do żółtego autobusu,który po raz pierwszy odwozi ją do przedszkola.Kirby gubi pierwszyząb.Budzi się w Boże Narodzenie i pędem zbiega na dół w czerwonejflanelowej koszulce nocnej, by znalezć pod choinką wymarzony domekBarbie.Mam nadzieję, że jej życie właśnie tak wyglądało i że nieprzypominało tego, co widuję czasem w sennych koszmarach: Kirbygłodna, zmarznięta, samotna, skrzywdzona.Spoglądam na nią ioddycham z ulgą.Nic jej nie jest.Przynajmniej tak mi się wydaje. No dobrze.Powiedz mi coś więcej.Opowiedz mi o sobie proszę.Kirby krzyżuje ramiona na piersi i pyta: Co chcesz wiedzieć? Przepraszam, nie chciałam, żeby to zabrzmiało jak przesłuchanie. Nie szkodzi mówi, ale nadal nie odpowiada. Wiem, ile masz lat zaczynam. Osiemnaście.Kirby kiwa głową z obojętnym wyrazem twarzy. Tak.Dopiero po osiemnastych urodzinach mogłam poznać twojenazwisko.Potakuję skinieniem głowy, przypominając sobie umowę, którąkiedyś podpisałam i to, jak skłamałam, podpisując oświadczenie, żenie znam tożsamości biologicznego ojca dziecka.Jak zwykle staram się onim nie myśleć to już co najmniej dziesiąty raz dzisiejszego wieczoru. A więc jesteś w ostatniej klasie? pytam.Kirby przytakuje. Wybierasz się do college u? Nie wiem.Właśnie się dostałam na Missouri& W zeszłymtygodniu. Wzrusza ramionami i spogląda przez okno na pociemniałąMadison Avenue. Ale właściwie to nie chcę studiować.Jej odpowiedz mnie rozczarowuje, ale udaję, że nie zrobiła na mniewrażenia. Zawsze możesz poczekać rok i się zastanowić mówię. Ja takzrobiłam& dodaję i milknę.Kirby spogląda na mnie i wiem, że się domyśla, jak spędziłamtamten rok, choć o nic nie pyta.Odchrząkuje tylko, a potem mówi: Pewnie się zastanawiasz, czemu przyjechałam&Natychmiast, bez wahania, kładę dłoń na jej dłoni.Ma chłodneszczupłe, drobne palce, a na środkowym nosi nieproporcjonalnie wielkipierścionek z turkusem.Czuję jej napięcie, ale nie cofa ręki, a ja pochwili przekładam swoją z powrotem na kolano. Nie musisz mieć konkretnego powodu.Kirby rzuca mi nieodgadnione spojrzenie i wyjaśnia: Po prostu& Czułam, że muszę cię poznać& Czułam, jakby&Czegoś mi brakowało, no wiesz& Nie wiedziałam& Skąd się wzięłam itak dalej.Przez chwilę się zastanawiam, czy nie odpowiedzieć, że i ja czułamsię niepełna, póki jej nie zobaczyłam, ale wiem, że to nieprawda.Jeszczekilkadziesiąt minut temu zdawało mi się, że jedynym, czego mi brakujedo szczęścia, są oświadczyny Petera. Cóż, cieszę się, że jesteś mówię w końcu, choć wiem, żeprzesadzam, a może nawet kłamię.Kirby przełyka ślinę w milczeniu.Spoglądamy na siebie, po czymrównocześnie odwracamy wzrok zawstydzone. No dobrze.Wiem, co zrobimy odzywam się, wbijając spojrzeniew złotą plamkę na marmurowym blacie. Będziemy na zmianęzadawać sobie pytania.Po jednym.Mogą być o wszystko.Kirby kiwa głową, a ja nagle uświadamiam sobie, że to może być dlamnie niebezpieczna gra.Co powiem, jeśli o niego spyta? Oczywiścieprawdę, ale przecież prawda ma tyle odcieni i można ją interpretowaćna tak wiele sposobów, że właściwie nie istnieje.W każdym razie nieistniała dotąd w moim życiu. Okej.Pomyślmy& Masz rodzeństwo? pytam. Siostrę odpowiada, a potem wyjaśnia: jej rodzice sądzili, że niemogą mieć dzieci, ale tuż po tym, jak ją adoptowali, jej matka zaszła wciążę. Moja siostra ma na imię Charlotte.To był prawdziwy cud, że sięurodziła mówi z obojętną miną. Jesteście ze sobą blisko?Wzrusza ramionami. Taa, Charlotte jest spoko.Jest bardzo miła.I genialnie pływa,pobiła rekord miasta motylkiem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]