[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nicholasowi wystarczył ten jeden objaw - wróżył on cho-czytelniczkascandalousrobę, której nieprzewidywalny przebieg przyprawiał hodowców koni o zimny pot.Kolka.Chorobie tej przypisywano rozmaite przyczyny, zgadzano się tylko co do tego, że zwierzę może na nią zapaść właściwie w każdej chwili, a zapowiadają ją nieliczne, jeśli jakiekolwiek, objawy.Narcissus musiał być w ciągłym ruchu.Gdyby się położył, zacząłby się tarzać, a gdyby się tarzał, mogłoby dojść doskrętu kiszek.To zaś mogło pociągnąć za sobą śmierć.- Dostał do jedzenia coś innego niż zwykle? - spytał Nicholas, obmacując brzuch zwierzęcia: jak stwierdził, byłtwardy i wzdęty.- A gdzie tam, jaśnie panie.Brykał całe rano, jakby wiedział, że jaśnie pan do nas zawita.- Jakieś zmiany w boksie?Jeremiah potrząsnął głową.- Wszystko jest dokładnie tak jak zawsze, proszę jaśniepana.Nicholas wpatrywał się w duże, przerażone oczy koniai głaskał go po szlachetnej, aksamitnej szyi.- Posłałeś po Timmonsa?- Tak, jaśnie panie, ale.- Ale co?- No, wezwali go do innego nagłego wypadku i nie wie,kiedy będzie mógł przyjechać.Nicholas zazgrzytał zębami.Nie powinien się dziwić, żeTimmons miał inne zajęcia, zważywszy że był jedynym weterynarzem w promieniu pięćdziesięciu mil.Na szczęście nieobecność Timmonsa nie pociągała za sobą poważniejszych konsekwencji.Nicholas wiedział o koniach tyle, co większość ludzi, jeśli nie więcej, z racji tego, żehodował je i zajmował się nimi przez większą część swojegożycia.Narcissus raz już przechodził kolkę i Nicholas wyciągnął go z niej bez niczyjej pomocy.Mógł raz, może i drugi.czytelniczkascandalousZrzucił z siebie kurtkę i podwinął rękawy koszuli.- Wygląda na to, że jest nas dwóch do tej roboty - stwierdził.Zirytowany upartym milczeniem Jeremiaha, spojrzał naniego ze złością.Mina koniuszego sprawiła, że dosłowniestruchlał: - W czym rzecz?- Narcissus nie jest jedyny.- Jeremiah kiwnął głową w kierunku innego boksu.- Eclipse ma to samo.Nicholas przegarnął ręką włosy.Jego dwa najlepsze konie.A niech to szlag! Narcissus i Eclipse były filarami jego hodowli.Miłośnicy koni ściągali ze wszystkich stron świata, żeby kupić szybkonogiego zrebaka po jednym z tych ogierów.Gdyby Nicholas je utracił, straciłby nie tylko dwa wspaniałe zwierzęta, które stały się nieodłączną cząstką jego życia, ale i istotną część swoich dochodów.Wyraz oczu Jeremiaha zapowiadał jednak, że to nie koniec złych wieści.- Co jeszcze?- Wind Dancer.Nicholas napiął się wewnętrznie.Wind Dancer, brzemienna klacz nosząca zrebię po Narcissusie.- Zaczęła się zrebić.- Skończyła panienka?Sheridan podskoczyła, przestraszona tubalnym głosemkamerdynera.Stał w dystyngowanej pozie koło jej krzesła,odziany w szmaragdowo-złotą liberię z błyszczącymi guzikami, z wyciągniętą przed siebie ręką w nieskazitelnie białej rękawiczce.Potrwało chwilę, zanim Sheridan zorientowała się, o co muchodzi.Spojrzała na swoje nakrycie: piękny porcelanowy talerz ze złotą obwódką, a na nim zimne, zastygłe jedzenie, oboknietknięte sztućce i wciąż pełny kieliszek wina.Dotychczassiedziała ze wzrokiem wbitym w jego szkarłatną głębię, obserwując zmieniające się jak w kalejdoskopie ponure obrazy.- Ano, skończyłam.czytelniczkascandalousOszczędnymi ruchami, acz z wielką wprawą kamerdynersprzątnął nakrycie ze stołu i zniknął za zmyślnie ukrytymidrzwiami, przypuszczalnie prowadzącymi do kuchni.Do kolacji zasiadła samotnie, za to z ciężkim sercem.Jednak jej niepokój nie wynikał z faktu, że przyszło jej tkwićsamej w pełnym przepychu wnętrzu za stołem zdolnym pomieścić dwa tuziny osób; Jules nawet się nie pokazała na dole, bo wcześnie położyła się spać.Nie, to było coś innego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]