[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeśli pokaże mi pan inną drogę, którą możnawejść do umownego zamkniętego pokoju albo z niego wyjść, to z przy-jemnością ponownie ocenię materiał dowodowy.- Knox wskazał scenęna podwyższeniu.- Jak państwo widzą, manekiny stoją i się nie poruszają, nie mówią, nie schodzą, żeby popełnićmorderstwo.Znalezliśmy jednak najrozmaitsze ślady: włosy i włóknaoraz mnóstwo krwi.Technicy mają roboty po uszy Sprawdziliśmyzamki, przejrzeliśmy nagrania z kamer bezpieczeństwa, co nic nie dało.Jeśli więc coś państwo znajdą, to proszę mnie powiadomić.Ledwie umilkł, zaskoczył ich odgłos dochodzący z podwyższenia.Któryś z elementów ekspozycji musiał nieznacznie się poruszyć.Natychmiast spojrzeli na postacie.Sam Stone zastygł w pół kroku,gotów biec na pomoc swojej femme fatale.Mężczyzna w szaciekapłana zaciskał palce na jej szyi.Był sarkofag, a kobry wiły się napodłodze, szykując się do ataku.Coś poruszyło się w tej scenie bezwątpienia dlatego, że byli tu technicy, którzy fotografowali,zdejmowali odciski palców, przesuwali rzeczy, wytłumaczyła sobie wduchu Madison.Mimo wszystko.Poczuła się nieswojo.Dianna Breensprawiała takie wrażenie, jakby patrzyła nie na oprawcę w kapłańskiejszacie, lecz prosto na nią.Szklane niebieskie oczy zdawały sięprzenikać spojrzeniem czas i przestrzeń.Przez ułamek sekundyMadison zdawało się, że odbiera doznanie.Sean Cameron podszedł do postaci i obejrzał scenę.- To pewnie skutek siły grawitacji.Przesunęło się coś poruszonegoprzez techników.- Oczywiście - potwierdził Knox, jednak wyglądał nazdezorientowanego.Może ten doświadczony detektyw, uznający jedynie fakty, nie czułsię jednak najpewniej, pomyślała Madison.Próbowała uzmysłowićsobie, co właściwie zmieniło się w scenie na podwyższeniu.Policja itechnicy nie odkryli niczego, co uznali za ważny dowód.Zostawilimanekiny prawie w takim samym stanie, w jakim je zastali.Mimo toscena wydawała się Madison lekko zmieniona, a Dianna Breen wciążzdawała się patrzyć przerażonymi oczami prosto na nią.Poprzedniego wieczoru te szklane oczy widziały morderstwo, pomyślała Madison.- Nie odnalezliście broni, prawda? - spytał Sean.- Nie.Dwa tuziny naszych najlepszych ludzi przeszukały studio.Proszę się nie dziwić, że potrzebowaliśmy aż tylu policjantów.Przecież to jest istny magazyn atrap najrozmaitszej broni, próbeksztucznej krwi i różnych dziwacznych wyrobów.- Jak więc pan to zamierza wytłumaczyć? Alistair zabił dziewczynę,zemdlał, upadł w kałużę krwi, a gdy odzyskał przytomność, sprowadziłpomoc i jeszcze po drodze ukrył broń? -spytał Sean.- W tym rzecz, agencie Cameron.Chłopak był sam.Policyjni eksperciwciąż analizują zapisy wszystkich kamer.On twierdzi, że rzucił się wstronę panny Henderson, gdy to coś ją zabijało, ale urwał mu się film.Dalej opowiada, że ocknął się, wezwał strażnika i wrócił z nim dotunelu, a wkrótce potem zjawiła się policja.To on twierdzi, że straciłprzytomność.Nie wiemy jednak, co wtedy robił i co naprawdę sięstało.A jeśli był tu ktoś inny, to dlaczego zabił dziewczynę, a chłopakanie?- Skąd wezmie pan kozła ofiarnego, jeśli zabije pan wszystkichobecnych podczas dokonywania zbrodni? - spytał Sean.- Słusznie - poparła go Madison.- Gdyby Alistair zginął, nie zostałbyoskarżony o morderstwo.Knox przez chwilę milczał.- Nie jestem emocjonalnie zaangażowany w sprawę i nie wykluczamżadnej możliwości.Skończyliście na dzisiaj? Do jutra zamykamy kinoi studio.- Czy potwierdził pan, że Colin Bailey był w dyżurce strażnika i przezcały czas śledził obraz z kamer? - nie dawał za wygraną Sean.- Bailey był jedyną, obecną w tym czasie na terenie osobą, poza JennyHenderson i Alistairem Archerem - odparł Knox.-Naturalnie,zweryfikowaliśmy jego przeszłość.Ma czyste konto, uczciwie pracuje w wytwórni od dwudziestu lat, a jego wersja siępotwierdza.Nie jesteśmy gliniarzami z prowincji, agencie Cameron.Skończyliście?- Tak, dziękuję, detektywie Knox.Czy jeden z waszych ludzi możenas podwiezć do domu Eddiego Archera?- Oczywiście.Na zewnątrz w policyjnym wozie siedzi niejaki Duffy.- Madison?Skinęła głową, podziękowała Knoksowi i ruszyła śladem Seana.Zauważyła, że detektyw idzie za nimi, i zadała sobie pytanie, czypolicyjny twardziel z Los Angeles nie chce zostać sam w tunelu.- Jedzie pan do Archera? - spytała Seana.- Zabiorę się z panem.- Po co? - rzucił niezbyt uprzejmie.- Eddie prosił mnie, żebym włączyła się w sprawę, a studio to całemoje życie.Wierzę, że będę miała okazję pomóc.Sean obrzucił Madison niezbyt przychylnym spojrzeniem.Odniosłaprzykre wrażenie, że została otaksowana i oceniona negatywnie.Spodziewała się usłyszeć, że wypełniła swój obowiązek.Ku jejzaskoczeniu, Sean powiedział:- W porządku, wybierzemy się razem.Odwróciła wzrok, nie pojmując, jak może czuć do tego mężczyznyjednocześnie pociąg i wrogość.Uznała, że zainteresował ją jedynieswoim wyglądem, a w gruncie rzeczy pozostawał obcy i nieprzyjazny.Nakazała sobie w duchu pamiętać, że Sean reprezentuje FBI.Czy nielepiej się wyłączyć z tej sprawy, póki czas? Jednak nie mogła odmówićpomocy Eddiemu.Miała przecież pewną umiejętność, która dawała jejdodatkową szansę w dojściu do prawdy.- Czy Eddie jest w domu? - spytała.- Zdawało mi się, że zamierzałodwiedzić Alistaira i zostać w szpitalu.- Przyjedzie - zapewnił ją Sean.- Muszę sobie wyrobić lepszy poglądna to, jak wygląda jego dom.- Podejrzewa pan kogoś ze ścisłego otoczenia - powiedziała.-Najpierw Baileya, najbardziej lojalnego strażnika na świecie, a terazkogoś z domowników Eddiego.- Podejrzewam wszystkich - skwitował.- Poza tym tak naprawdę tonie jest pani wojna.- Czyżby? Proszę jeszcze raz pomyśleć, agencie Cameron.Mieszkamtutaj i pracuję. Uśmiechnął się nagle i zapytał:- Miała pani na dzisiaj jakieś plany?- Tak.Zamierzałam pracować, ale zaszły nadzwyczajne okoliczności.Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby wesprzeć Eddiego i Alistaira.Nie chciała mu wyjawić, że tak naprawdę nie ma żadnych planów, aw każdym razie żadnych towarzyskich.Dotychczasowe życiowedoświadczenie uczyniło z niej samotnicę.Chyba że policzyć jejprzyjaciół nie z tego świata.Wyprostowała plecy.Miała nadzieję, żewygląda na spokojną, pewną siebie i zdecydowaną.- Funkcjonariusz Duffy czeka - zauważył Cameron.-Jeśli pani nadalchce mi towarzyszyć, to proszę wsiadać.- Owszem, chcę - odparła, mierząc go lodowatym spojrzeniem.Wydawał się rozbawiony, co wzmogło jej irytację.Duffy prowadził samochód w milczeniu, a Sean nie próbowałnawiązać z nim rozmowy, natomiast raz po raz zerkał na MadisonDarvil, przypominając sobie, co o niej usłyszał od przyjaciela. Onarozmawia ze zmarłymi i albo ma nie po kolei w głowie, albo jest takajak ty" - orzekł dosadnie Eddie.Jeśli potrafiła rozmawiać ze zmarłymi, to zapewne zastanawiała się,czy nie ma w niej czegoś, co nie jest całkiem normalne, rozmyślałSean.Większość ludzi wcześnie uczy się nie przyznawać do tego, żeumieją nawiązać kontakt z duszami zmarłych.Prawdopodobnie Madison nie wiedziała, że wielu ludziodkryło u siebie tę umiejętność.Sean uznał, że Eddie wybrał idealnąpomocnicę, choć nie przypuszczał, że ona aż tak zaangażuje się wsprawę.Madison znała wytwórnię i pracujących w niej ludzi.Bywałana spotkaniach biznesowych i z pewnością cieszyła się zaufaniempotentatów branży [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl