[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pierwszy rozbity nos, pierwsza krew  i sytuacja zaczęła się radykalniezmieniać.Kilka osób jednocześnie wyciągnęło szable spod sterty ubrań.Potem złowieszczą staląbłysnęły pierwsze pistolety.na szczęście nie odbezpieczone.Ktoś wezwał SS, Służbę Sprawiedliwości.Wkrótce zza krzaków wynurzył się oddziałporządkowy, którego członkowie dmuchali w gwizdki i strzelali w powietrze.W rezultacie zajścianie było trupów, ale szable poszły w ruch; stal lśniła na słońcu i brzęczała rozpaczliwie, iskrysypały się na piasek, zalany krwią.Nawet kobiety, które zgromadziły się dookoła i na początkutylko wrzeszczał`.zaczęły ciągnąć się za włosy i wymierzać sobie kopniaki.Wyszła niezła bijatyka.Wezwani flibustierzy, aby zaprowadzić porządek, ułożyli wszystkich w rzędzie twarzami dodołu i uspokoili porządnymi kopniakami.Dwóch poważnie rannych zabrali do szpitala, asprawców, ujawnionych podczas ekspresowego śledztwa, które przeprowadzono na miejscu,wepchnęli do służbowego samochodu.Jason nie wiedział, czy wsadzili ich do Jamy, czy ucięli im głowy jeszcze po drodze.Mogłoteż być tak, że krewcy tubylcy wykręcili się niewielką grzywną.Jason dotąd nie mógł rozgryzćskomplikowanej logiki lokalnych władz, które interpretowały prawo flibustierów na różne sposoby.Kanoniczny tekst tego dzieła Jason sumiennie przeczytał od deski do deski, ale niewiele topomogło orientować się w realiach życia.Dużo bliższe rzeczywistości było popularne tutajpowiedzenie:  Prawo jest jak nóż, na kogo skierujesz, w tego wbijesz.Czerwoną oprawną w skóręksiążkę z odciśniętym złotym tytułem  Niewzruszone Prawo Flibustierów Morgan wręczył muchyba jeszcze w porcie kosmicznym, w dniu przybycia.Jason trzymał ją jako pamiątkę.Nieprzypuszczał, żeby rozwiązanie najważniejszej tajemnicy planety Jamajka kryło się pod eleganckąokładką tego prawniczego bubla.Zamieszanie na plaży, które przekształciło się w bójkę, dużo wyjaśniło. Oto twój szczęśliwy świat! podsumowała Meta, przecząc sama sobie. Moim zdaniem,różne kategorie miejscowych obywateli niezbyt się lubią.A jeżeli istnieje niezadowolenie, zawszemożna zorganizować bunt.To chyba znaczy, że miałeś rację. Oczywiście  zgodził się Jason.Jednak w żadnym wypadku nie należy organizowaćbuntu.Wszelkie bunty zostawały w końcu stłumione.I to okrutnie.My zrobimy rewolucję.Tak sięto kiedyś nazywało.W wyniku rewolucji zwyciężają nowe siły i zmienia się całkowicie władza. No i dokąd skierujesz te nowe siły, kiedy sam dojdziesz do władzy?  niewinniezapytała Meta. Do piekła  powiedział Jason w zamyśleniu. Ciekawy pomysł  oceniła Meta. Przestań.Czy ja wiedziałem, jak pokonać Temudżyna, kiedy przylecieliśmy na Felicity? Daj mi trochę czasu. Znowu mówisz o Temudżynie. Temudżyn to mój statek, zostawiony przez nas naCassylii.A o tym starym, głupim barbarzyńcy lepiej zapomnij.Tutaj ludzie żyją zupełnie inaczej. Tak, tak  mruknął Jason. Inny okres historyczny.Wiem, Ale jednak wysadzę tenświat od wewnątrz.Tylko nie warto się spieszyć. Okazało się jednak, że warto.Było ciemno.Z najwyższą dopuszczalną prędkością jechali ile oświetloną szosą, na dodatekpokiereszowaną przez farmerskie brudochody.Wpatrując się w światła po obu stronach drogi,Jason poszukiwał mniej więcej porządnego zajazdu.Nie było nadziei, że dotrą w porę do dużegomiasta z dobrym hotelem, a bardzo im się chciało spać.W tym momencie zadzwonił Morgan.Połączył się z nimi nie za pomocą bransoletki, a na kanale szybkiej łączności, którego specjalnynadajnik był wbudowany w panel sterowniczy voitura.(Naśladując Dolly, Jason zaczął nazywaćtutejsze pojazdy tym wykwintnym francuskim słowem.)Dziwnie uroczystym głosem, jakby wygłaszał orędzie do narodu, Morgan oznajmił, że wpobliżu Kartacheny zaczął się największy w ciągu ostatnich lat bunt prywatierów.Do jegozdławienia zostały wysłane regularne oddziały flibustierów, a na wszelki wypadek zmobilizowanonawet siły kosmiczne. Słyszałem  dodał na koniec Morgan  że jeszcze nie odjechaliście daleko odKartacheny.Pewnie zechcecie trzymać się z daleka od niebezpieczeństwa, w końcu jest z wamidziewczyna.(Morgan, spryciarzu! Podpuszczasz nas, pomyślał Jason.) Zresztą Jason maodpowiedzialną pracę twórczą, a taki człowiek nie powinien się denerwować.(No, z tym to jużprzesadziłeś!) Ale jeżeli jesteście wierni sobie.i mnie!.sugeruję, żebyście popatrzyli z bliska nate ekscesy i nawet wzięli udział w przywracaniu porządku.Trudno było odrzucić taką propozycję.Od razu zawrócili samochód i ruszyli jeszczeszybciej, chociaż wydawało się, że to już niemożliwe.Nawet Dolly nie miała nic przeciwko temu.Przecież Jason już nauczył ją strzelać z pyrrusańskiego pistoletu.Zresztą u boku Robsa nic niewydawało jej się straszne.Nie bardzo jednak było w czym brać udział.Specjalne pojazdy flibustierów poruszały sięnie tylko po drogach, ale i po lesie, wyrzucając strumienie napalmu.Zostawiały po sobie tylkopłonące i zarośla, w których nie mogło być nikogo żywego.W wioskach ciężkie czołgi dosłownieprasowały domy, a siedlisko buntu.Kartachena, w ciągu dwóch czy trzech godzin stała się dymiącąruiną.Wojskowo  kosmiczne siły nie były potrzebne, jeżeli nie liczyć tego, że podczas operacjikierowano z nieba na ziemię mocne słupy światła, by artyleria i odziały rakietowe mogły uderzaćjak najdokładniej.Reflektory łodzi kosmicznych przydały się także do oświetlenia uchodzących wgóry niedobitków armii buntowników.Całe to wielkie widowisko okazało się bardzo interesujące, ale żaden z nich, nawet Robs,nie znalazł dla siebie roli w rozegranym właśnie spektaklu.Pomagać oddziałowi karnemu, którymiał tak olbrzymią przewagę, byłoby przesadą.Pomagać prywatierom nie miało sensu.Kim oni wkońcu byli  ludzmi walczącymi o sprawiedliwość czy ogłupiałymi z obżarstwa farmerami? Tegonasi bohaterowie na razie nie wiedzieli, a Robs był za młody, żeby im to wytłumaczyć.Ograniczyli się więc do roli obserwatorów.Docenili przy tym godną podziwu wytrzymałośćvoitura, przydzielonego im przez Morgana.Kule odbijały się od pancerza jak pestki.Okazało się,że przednia szyba wytrzymuje nawet uderzenie lekkiego pocisku wystrzelonego z bazooki czy zmiotacza min, dokładnie nie wiadomo.Jason zdołał ustalić, z jakiej broni wysadzają opancerzonesamochody.Nad ranem, kiedy wszystko ucichło.odnalazł wśród trupów i ruin dwa działka zpudłem zapasowych nabojów.Mogą się przydać.pomyślał.Buntowników, którzy uciekli w góry, nikt nie gonił, chociaż jur wstawało słońce [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl