[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oboje istnieli teraz, w tej chwili.Tak jak powiedział,wynosząc ją z rezydencji matki, mieli stworzyć nowe wspomnienia.Damu ich tyle, że nigdy nie zdoła zapamiętać wszystkich.Tysiące zatysiącami, aż w końcu żadne z nich nie będzie myśleć o minionych dwóchlatach, żadne nie będzie mówić o Scutari.Ani wracać tam we śnie.Nie śpieszyli się, pieszcząc się, jakby każde chciało zapamiętaćkażdy szczegół dotyczący drugiego, odnalezć to, co znajome, zachowaćw pamięci to, co nowo odkryte.Zawsze ją zdumiewało, że za każdymrazem dowiadywała się o nim czegoś nowego.Niezauważona wcześniejblizna, mniej odporne na łaskotki miejsce na boku, szczególnie wrażliwyobszar ciała.Mieli na to lata.Na to, żeby się uczyć, smakować, cieszyćsobą.Ale nie chciała myśleć o przyszłości.Chciała skupić się na tej jednejchwili, na jej pięknie, kiedy ich ciała się złączyły.- W domu - szepnął jej przy uchu.- Z tobą zawsze jestem w domu.Kołysał się nad nią, najpierw powoli, potem szybciej.Jej ciałoreagowało natychmiast i gwałtownie.Dotykali się, całowali.Ogarnęła jąrozkosz, wznosząc ją wyżej i wyżej.Na szczyty, na których dotąd nie była.- Och Boże - jęknęła, przyciągając go mocniej, wbijając mu palce wramiona.- Kocham cię, Mercy - wyszeptał, oddychając z trudem.Otworzyłaoczy i w jego oczach zobaczyła szczerość.Niewątpiła, ale miała jeszcze jeden dowód, miłość do niej odbijała siętak wyraznie w jego błękitnym spojrzeniu.- Kocham cię, Stephen.Od tak dawna.- Kochaj mnie jeszcze dłużej.- Będę cię kochać po wieczność.- Jesteś jedyną, jedyną, którą kiedykolwiek kochałem.Jęknął ischylił głowę, żeby pocałować maleńką bliznępod obojczykiem, pozostałość dawno minionej nocy.Gdyby już sięnie zagoiła, to, jak sądziła, dotyk jego ust miałby leczniczą moc.Wszędzie, gdzie jej dotknął, czuła się odnowiona.Tej nocy nastąpiłooczyszczenie, odrzucenie kłamstwa, oszustwa, nieufności.Zawszemyślała, że razem tworzyli jedność.Dopiero teraz uświadomiła sobie, żeoddzielała ich cienka bariera, którą tworzył jej strach przed odkryciempodstępu.Ale teraz znał prawdę, całą prawdę i wciąż był przy niej.Szeptał słowa, które poruszały ją głęboko.Jego namiętność mówiła, żeona należy do niego i on jest jej.Wykrzyczał jej imię, drgnął silnie.Nie odwracał od niej ani nachwilę wzroku.Na jego twarzy pojawił się wyraz triumfu, ale nie był totriumf zwycięzcy.Raczej człowieka, który pokonał sam siebie.Kiedyzanurzył twarz w jej szyi, otoczyła go rękami i nogami, tuląc mocno iczule.Po raz pierwszy, odkąd opuściła Scutari, poczuła, że ona takżedotarła w końcu do domu.26Chcę wiedzieć wszystko, każdą chwilę spędzoną z tobą, której niepamiętam.Leżeli w łóżku, nadzy, ona na plecach, on uniesiony na łokciu,muskając palcami jej ciało, jakby nie mógł znieść myśl, że mógłby jej niedotykać choćby przez chwilę.Schylił głowę i pocałował wypukłość jej piersi.- Powiedz mi, Mercy.I tak uczyniła.Jak zobaczyła go po raz pierwszy, siedzącego pod ścianą iczekającego na opatrunek.Jak opiekowała się nim podczas operacji.Jaksiedziała przy nim godzinami, kiedy męczyła go straszliwa gorączka.Opowiedziała mu o rozmowach o Anglii, jakie prowadzili, kiedydochodził do zdrowia.O nocach, kiedy wychodził, żeby zaczerpnąćświeżego powietrza.O tym, jak zauważyła go opierającego się o ścianębudynku.O nocach, kiedy spacerowali razem, mimo że wiedziała, żemogą ją podejrzewać o niestosowne zachowanie i w razie, gdyby ktoś jąna tym złapał, panna N odesłałaby ją do Anglii.- Dlaczego ryzykowałaś?- Ponieważ, jak wszystkie kobiety, nigdy nie potrafiłam ci sięoprzeć.Przesunął wierzchem dłoni po jej policzku.- Nigdy nie porównuj siebie do wszystkich kobiet.Nieprzypominasz żadnej kobiety, którą znałem.Milczeli przez parę chwil, podczas gdy ona zbierała odwagę, żebyopowiedzieć mu tę historię, on zaś zbierał siły, że-by jej wysłuchać.W końcu opowiedziała mu o nocy, kiedy jąnapadnięto.O tym, jaka była straszna.Jaka była cudowna.- Kazałeś sierżantowi Mathersowi znalezć dla nas pokój.Zrobił to.Byliśmy tam tylko we dwoje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]