[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przerzuca kartki i dochodzi do walkiSargona z dwugłowym smokiem.Kiedy po raz pierwszy zobaczył tę książkę, był przekonany,że ten stwór to postać z bajek dla dzieci.Teraz wie, że to demon z Otchłani.Odkłada książkę.Szuka takiej, której akcja toczyłaby się w innych czasach, za życiaIsobel.Podnosi ze sterty następną i odczytuje tytuł.Tajemnicza podróż Diany.Ta książkaopisuje kosmiczne przygody Diany, która mówi i oddycha w przestrzeni pozaziemskiej.Devon nie ma pojęcia, w którym roku może się to dziać.W pozostałych książkach pojawiająsię daty, ale akcja Brutusa i morskiego potwora toczy się w zbyt wczesnym okresie historiiAnglii, żeby mogła zawierać jakieś wzmianki o Isobel, a Magicznych przygód Wilhelma wdawnej Holandii w zupełnie innym kraju.Devon ma nadzieję, że znajdzie coś ciekawego wVortigarze i rycerzach Brytanii, lecz i w niej nie ma nic o Apostacie.To książki dla dzieci, przypomina sobie.Dla młodych czarodziei Skrzydła Nocy,których jeszcze nie wyszkolono.Autorzy nie chcieli, żeby zawierały informacje o tychmagach, którzy zeszli na złą drogę.Pomimo to przegląda jeszcze kilka innych w nadziei na znalezienie jakiejś wzmianki oIsobel i jej czasach.Magiczne zaklęcia Tristana, Don Carlos i hiszpańskie złoto.TajemnicaFilipa Trojańskiego, Abigail Apple i potwór z Loch Ness.- Super - mruczy do siebie Devon, przeczytawszy o sprytnej Szkotce, która ujarzmiłademona z Otchłani i zrobiła z niego swoje domowe zwierzątko.- A więc to stąd wzięła sięlegenda o potworze z Loch Ness.Wyjmuje ze stosu następną książkę, żeby z zaciekawieniem czytać kolejneopowiadania, zapomniawszy na chwilę o poszukiwaniach Isobel.Skarb Childeberta - odczytuje tytuł, szykując się do rozpoczęcia następnejinteresującej lektury.Jednak nagle słyszy jakiś dzwięk.Z początku cichy, ale coraz głośniejszy.Po chwili całkiem wyrazny.Szloch.Ten odgłos znów wydaje mu się najsmutniejszym dzwiękiem, jaki słyszał w życiu.Straszne, rozpaczliwe łkanie, jakby dochodzące z głębi piwnicy.Ten sam dzwięk słyszałem na wieży, myśli Devon.Zapewne Bjorn tutaj przyprowadziłtę kobietę.Ponieważ to na pewno kobiecy szloch.Czy to może być Isobel?- Och, och, och - łka ktoś.Ten odgłos odbija się echem w ciemności.Devon wstaje i omiata światłem latarkipomieszczenie, od jednego końca do drugiego.Nie widzi nic oprócz pustych skrzynek.- Ochchch! - Zawodzi głos ze zdwojoną rozpaczą.Devon podąża za tym dzwiękiem korytarzem, który kończy się popękaną ścianą.Nie ma żadnych wątpliwości.Szloch dochodzi zza ściany.- Kto tam jest? - Pyta Devon.Płacz cichnie.- Kim jesteś? - Pyta chłopiec.- Dlaczego płaczesz?Najpierw zapada cisza, a potem zza ściany słychać głos:- Znam cię.W końcu przyszedłeś!Devon nie odpowiada, gapiąc się na ścianę.- Devonie! Czy to ty? - Woła z ożywieniem głos.-Wreszcie mnie znalazłeś!8.Nagła przemianaSkąd mnie znasz? - Pyta Devon.- Kim jesteś?Nagle oblewa go potok światła.Chłopiec odwraca się i mrużąc oczy, usiłuje cośdostrzec.- I znów przyłapuję cię na mówieniu do siebie.To Bjorn Forkbeard, świecący latarką Devonowi w twarz.- Kto jest za tą ścianą? - Pyta Devon.- Nie jestem pewien - odpowiada gnom.- A jak ci się wydaje?- Ona mnie zna! - Krzyczy Devon.Wali pięścią w ścianę.- Hej tam! Kim jesteś?Teraz jednak odpowiada mu tylko cisza.Bjorn przykłada ucho do ściany.- Nic nie słyszę, mój przyjacielu.Zupełnie nic.- Co za nią jest? - Devon wodzi dłonią po ścianie.- Jak tam się wchodzi?- Nie wygląda na to, żeby można tam było wejść - mówi Bjorn.- Nie ma drzwi aniżadnego otworu w murze.Nikt nie mógł się tam dostać.Devon upiera się:- Cóż, jednak ktoś tam był.Słyszałem jej płacz.Ten sam szloch, który słyszę od wielumiesięcy.- Szloch.- Bjorn robi wielkie oczy.- Ach, przecież ja również słyszałem ten płacz.Toduch Emily Muir, jestem tego pewien.- To nie jest Emily Muir - mówi Devon.- To ktoś inny.Bjorn Forkbeard spogląda na niego chytrze.- A twoim zdaniem któż mógłby to być?- To był ten sam głos, który dobiegał z wieży - kobiety, która kiedyś wołała mnie zokna.I widziałem, jak wyprowadzałeś kogoś z wieży.Nie zaprzeczaj.Przyprowadziłeś jątutaj.Bjorn spogląda na niego i mówi po prostu:- W tym domu jest wiele rzeczy, które tylko pozornie są realne.Wiesz o tym, mójmłody przyjacielu.- Czy jestem twoim przyjacielem, Bjornie?- Ależ oczywiście.Uratowałeś mi życie.- Zatem powiedz mi, co wiesz o Isobel Apostacie.Twarz gnoma robi się biała jak kreda.- Iso.bel.?- Na pewno wiesz, kim ona jest.Bjorn kiwa głową.- Ale dlaczego o nią pytasz?- Nie wiesz? Czy słyszałem głos Isobel? Czy to ona jest za tą ścianą?Bjorn sprawia wrażenie oszołomionego przebiegiem rozmowy.Siada na skrzyni ikładzie latarkę na podołku.Wyraznie zaparło mu dech.- %7ładen mur nie powstrzymałby Isobel Apostaty - mówi.- Dlaczego o niejwspomniałeś?Devon przygląda mu się.Albo Bjorn jest bardzo dobrym aktorem, albo to pytanienaprawdę go zdenerwowało.- Uważam, że to ona próbuje otworzyć portal - mówi Devon.Bjorn patrzy na niego z przerażeniem.- Zatem jesteśmy zgubieni.Nie mamy dość sił, żeby z nią walczyć.- Ach tak? Cóż, byłem w Otchłani i wróciłem żywy.Jeśli tylko się tu pokaże, zaraz jązałatwię.Bjorn uśmiecha się słabo.Młodzieńcza arogancja.Mój zacny przyjacielu, duch Isobel Apostaty krąży po świecieod pięciuset lat.Ona otworzyła więcej Otchłani niż jakikolwiek inny zbuntowany czarodziej iz każdym otwartym portalem jej moc rośnie.Ze wszystkich czarodziei Skrzydła Nocy,martwych czy żywych, jej obawiam się najbardziej.Devon w milczeniu spogląda na ścianę.- Jeśli to ona próbowała otworzyć tamte drzwi we wschodnim skrzydle - mówi Bjorn -to jest znacznie gorzej, niż przypuszczałem.Devon patrzy na gnoma.- Może po prostu chcesz mnie nastraszyć.- A po co miałbym to robić, mój chłopcze? Dlaczego nie chcesz mi zaufać?- Nauczyłem się, że Kruczy Dwór to takie miejsce, w którym zaufanie pakuje mnie wtarapaty.A poza tym, o mało nie podałeś mnie jej na tacy, kiedy posłałeś mnie na SchodyCzasu.- Zrobiłem to tylko po to, żeby pokazać ci, jaką dysponujesz mocą, Devonie.- Ach tak? No to w jaki sposób znalazłem się akurat w Anglii Tudorów, w miejscu,gdzie spalono Isobel Apostatę?Bjorn wygląda na zaniepokojonego i nieustannie omiata piwnicę smugą światła latarki,ilekroć usłyszy choćby najcichszy szmer.- Schody prowadzą cię tam, gdzie chcesz się znalezć.Nie potrafiłbym ich kontrolować,nawet gdybym chciał.Są wspaniałym dowodem potęgi magii Horatia Muira.Devon wzdycha.- Chciałbym ci wierzyć, Bjornie.W tym domu potrzebny mi sprzymierzeniec.Ktoś,kto zna odpowiedzi.Jednak dopóki mi nie powiesz, kto jest za tą ścianą.- Nie mogę powiedzieć czegoś, czego nie wiem.Devon usiłuje siłą woli przenieść się za mur.Nie dziwi się, kiedy mu się to nie udaje.Usiłuje zobaczyć coś przez mur, ale i ta próba okazuje się bezowocna.Jeszcze nie, mówi mu Głos, niczego nie wyjaśniając.Jeszcze nie.- Wracam do łóżka - mówi zniechęcony Devon.- Dobry pomysł.Musisz być wypoczęty i silny, jeśli rzeczywiście mamy stawić czołotakiemu wrogowi, o jakim mówisz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]